Rozdział 2.

59 6 3
                                    

- Teraz obrót... Youngbae... staraj się nie puszczać ręki Seo Jin. Świetnie i potem ją przyciągasz do siebie i patrzycie sobie w oczy – instruował ich choreograf. Seo Jin i Taeyang pilnie wykonywali polecenia mężczyzny. Jednak za każdym razem ostatni element układu kończył się wybuchem śmiechu. – Czy wy możecie się wreszcie uspokoić? Myślałem, że pracuję z profesjonalistami!

- Yah! Hyung! Przecież dobrze nam idzie.

- Szłoby lepiej, gdybyście się nie śmiali jak debile.

- Youngbae sunbaenim... Przestań za każdym razem wywracać oczami, to skończymy i szybciej wrócimy do ciepłego łóżeczka – skarciła go Seo Jin, po czym uśmiechnęła się promieniście. Łóżko, kubek gorącego kakao i książka były dzisiaj wymarzonym zestawem dziewczyny. Jej humor był równy zeru, dzięki rozmowie z matką. Mimo to próbowała nie psuć humoru nikomu innemu. Tym bardziej, że od dwóch tygodni wszystko układało się w miarę dobrze.

- Żadne łóżko! – usłyszała za sobą. – Idziemy do kina. Już wszystko załatwione.

- Nie przeszkadzaj, sunbae.

Gdy wreszcie udało im się skończyć, Seo Jin szybko się spakowała i wyszła z budynku. Umówiła się nieopodal z Sunggyu, więc kiedy tylko go zobaczyła, podbiegła do mężczyzny i przywitała się z nim. Wsiedli do samochodu i pojechali w kierunku, który oboje doskonale znali. Seo Jin nie mogła się doczekać spotkania ze znajomymi. Mimo, że znała ich od kilku lat nie czuła się z nimi tak związana jak z Sunggyu.

Gdy Gyu zaparkował przed blokiem, Seo Jin szybko wyszła z pojazdu i nie czekając na mężczyznę weszła do budynku. Wbiegła po schodach przypominając sobie dawne czasy. Kiedy zatrzymała się w pół kroku Gyu stanął za nią i objął ją ramieniem, jakby bał się, ze dziewczyna upadnie. Ta jednak uśmiechała się od ucha do ucha próbując wyczuć dawną atmosferę.

- Chodź. Chłopaki czekają – wyszeptał jej do ucha delikatnym, lekko zachrypniętym głosem. Seo Jin wzdrygnęła się na ten dźwięk.

- Oppa... Nie rób tak więcej, proszę.

- Przepraszam. W każdym razie, chodźmy. Oni naprawdę nie mogą się doczekać.

Seo Jin przytaknęła i ruszyła w górę. Po chwili oboje znaleźli się przed drzwiami do Sali treningowej. Ze środka dobiegały ich rozbawione głosy, które w chwili naciśnięcia klamki przez Gyu, ucichły. Weszli do środka i od razu zostali staranowani przez szóstkę silnych i przystojnych chłopaków. Właściwie tylko Seo Jin została prawie stratowana.

- Yah! Dlaczego dopiero teraz nas odwiedzasz? Nie wiesz, że tak się nie robi? – rzucił z lekkim wyrzutem Woohyun.

- Myśleliśmy, że już nas nie lubisz. Następnym razem, się obrazimy.

- Obiecuję, że będziemy widzieć się częściej – odrzekła uśmiechając się promieniście.

Po chwili została pociągnięta w głąb sali. Zauważyła duży stół zastawiony jedzeniem i napojami. Uśmiech wciąż nie schodził jej z twarzy. W jej głowie pojawiły się obrazki, kiedy to właśnie tak spędzali swój wolny czas między jednym treningiem, a drugim. Seo Jin cieszyła się, że jest w towarzystwie osób, które nie narzucają się jej, próbując się czegoś dowiedzieć o niej i o jej życiu.

- Chodź na chwilę – usłyszała za sobą. Odwróciła się i spojrzała pytającym wzrokiem na Myungsoo. Przytaknęła lekko głową i wstała z miejsca. Poszła za wokalistą na dach budynku i usiadła na chłodnej posadzce. – Usiądź na tym. Nie chcę, żebyś się przeziębiła.

- Nic mi nie będzie. Dlaczego tu jesteśmy? – zapytała. Myungsoo przez chwilę milczał, nie wiedząc jak zacząć temat. Nie chciał wyjść na niemiłego, czy wścibskiego.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz