Rozdział 4.

70 7 0
                                    

U góry piosenka, przy której napisałam większość rozdziału. Kochajcie ją jak ja! 💖


Seo Jin siedziała w salonie i czytała książkę, którą ostatnio kupiła. A przynamniej próbowała ją czytać, bo zza ściany dochodziły krzyki i ogólny hałas. Nie miała jednak zamiaru wstawać, by uciszać chłopaków, bo zaraz zostałaby pociągnięta do imprezy. Ona jednak wolała spędzić wieczór w samotności i spokoju. Nawet nie ruszyła się, gdy usłyszała głośne pukanie do drzwi. Wiedziała, że to jej sąsiad wraz z kumplami. Seo Jin nie miała zamiaru im otwierać. Poszła do kuchni i zrobiła sobie kolejną herbatę. Z szafki wyjęła ciasteczka czekoladowe i wróciła do czytania.

Noc nie należała do najlepszych. Oprócz hałasów z mieszkania obok, Seo Jin przeszkadzało złe samopoczucie. Było jej słabo i niedobrze. Nie chcąc martwić ojca, zadzwoniła do Sunggyu, który zjawił się u niej w mgnieniu oka. Gdy otwierała mu drzwi, musiał wziąć Seo Jin na ręce, by nie upadła. Zaniósł ją do łóżka i przyniósł niezbędne leki. Nie pytał o nic. Dopiero, gdy upewnił się, że dziewczynie znacznie się polepszyło, wrócił do siebie. Zaopiekował się nią, jakby była najdroższym skarbem.

Dla niego była.

Gdy tylko Seo Jin się obudziła, napisała do Sunggyu krótką wiadomość z podziękowaniem, po czym wstała i poszła się umyć. Kiedy wyszła z pod prysznica wróciła do sypialni po czyste ubrania, a następnie udała się do kuchni. Nie chciała jeść, ale musiała wziąć leki, więc kromka chleba była obowiązkowa.

W pośpiechu wybiegła z mieszkania wiedząc, że nie ma dużo czasu. Była niemal pewna, że spóźni się na próbę. Miała cichą nadzieję, że nie tylko ona. Jednak gdy tylko dotarła na miejsce, nieco się zdziwiła. Chłopaki byli pełni życia i energii, jakby wczorajsza impreza nie miała miejsca.

- Ładnie to się tak spóźniać? – zaczął Top, po czym zaczął się śmiać.

- Miałam ciężką noc – odpowiedziała, dla żartów wypominając ich wczorajszą imprezę. Nie chciała dać po sobie poznać, że coś jest nie tak.

Zanim zaczęła się rozciągać, rozdzwonił się jej telefon, który pospiesznie odebrała. Nie chcąc rozmawiać w towarzystwie Bangów, wyszła na korytarz.

- Tak oppa? – powiedziała do słuchawki.

- Jak się czujesz?

- Już w porządku. Dziękuję, że przyjechałeś. I przepraszam, że obudziłam cię w środku nocy.

- Nie przepraszaj. Zrobiłem, co musiałem. Kończę. Chciałem upewnić się, że jest okej.

- Jasne. Pa Gyu oppa.

- Cześć – odpowiedział i gdy już miał się rozłączać, Seo Jin się odezwała.

- Oppa... Pojechałbyś później ze mną do lekarza? Nie chcę martwić taty.

- Oczywiście. Daj znać, przyjadę po ciebie.

Gdy rozłączyła się, wróciła na salę. Spojrzała na chłopaków i domyśliła się, że podsłuchiwali. Nie miała jednak zamiaru im się tłumaczyć. Zabrała się do treningu, dając do zrozumienia chłopakom, że też mogliby się ruszyć. Gdy skończyli powtarzać układy, które już znają, zrobili sobie krótką przerwę. G-Dragon chciał zapytać się Seo Jin, co się dzieje, jednak nie zdążył. Dziewczyna wyjęła coś z torby i wyszła z pomieszczenia.

Gdy tylko Seo Jin weszła do łazienki, przemyła sobie twarz zimną wodą. Nie czuła się najlepiej, jednak nie chciała przerywać treningu. To nie było w jej stylu. Wracając na salę kupiła sobie wodę w automacie i popiła nią wcześniej wyjęte leki.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz