me; mam nadzieje, że nic nie odwalisz dzisiaj w szkole.
oscar; przecież będziesz wszystko widziała.
me; akurat dzisiaj nie będzie mnie w szkole. Ani jutro. Ani pojutrze.
oscar; dlaczego?
oscar; potrzebuje cię. Gramy dzisiaj ważny mecz. Chciałem, żebyś zobaczyła jak gramy.Me; przykro mi... nie dam rady dzisiaj.
me; mam ważne sprawy do załatwieniaoscar ; ważniejsze od mojej przemiany?
me; oscar mam też swoje życie.
Me; kończę, napisze późniejNic nie odpisał. Siedziałam przez cały czas w swoim pokoju i płakałam. Mój brat miał iść na wojnę.
- Melanie, otwórz. - usłyszałam głos mojego brata. Tak bardzo nie chciałam, żeby jechał. Chciałam żeby był ze mną i Ruth. - chciałem się pożegnać. - usłyszałam jego delikatny szept. Wolny krokiem podniosłam się z łóżka i otarłam rękawem bluzy moje oczy. Chwyciłam za klamkę i przekrecilam klucz w drzwiach. Dosłownie po sekundzie czułam jak silne ramiona mojego brata przyciągają mnie do pożegnalnego uścisku. W tedy nie płakałam. Chciałam mu pokazać, że jestem silna. Był ubrany w mundur. Tak, bardzo przypominał mi tatę.
- Wrócę. - szeptał to jedno słowo jak mante. Nie chciałam tego słuchać, tata też tak mówił, ale nie wrócił. Kręciłam tylko głową, żeby przestał to mówić.
- nie składaj obietnic. Kiedy nie wiesz czy jej dotrzymasz. - powiedziałam słabo.
- to nie jest obietnica. Wrócę na pewno. I wtedy będzie tak samo jak do tej pory.
- tata też tak mówił. A nie wrócił. Zostałeś mi tylko ty. Ja sobie nie poradzę kiedy ty tez odejdziesz. - powiedziałam dając upust swoim emocją. Czułam jak mój brat mnie tylko mocniej do siebie dociska.
- musze iść. Trzymaj się. Będę dzwonił jak najczęściej. - powiedział i się ode mnie odsunął. - nie płacz, princess. Musisz być silna i pomagać Ruth. -szeptnął i ruszył w kierunku schodów.
Już w tedy wiedziałam, że bez niego sobie nie poradzę.
Wracam!! Długo mnie tu nie było. Nie miałam czasu, ani weny. A jednak chciałam, żeby ten rozdział był trochę inny. I chyba jest! Haha... następny nie wiem kiedy się pojawi.
CZYTASZ
oscar enestad // princess
Fanfictionme; witaj oscar; co tak oficjalnie, kochanie? me; cóż ja mam w sobie chociaż odrobinę szacunku do drugiej osoby. książka w trakcie poprawek :)