12 Wizja

2K 176 5
                                    

Wstałam dzisiaj wyjątkowo wypoczęta. Bez zbędnego ociągania się poszłam do łazienki i załatwiłam wszystkie niezbędne czynności łazienkowe. Włosy zostawiłam rozpuszczone i weszłam z powrotem do pokoju. Ubrałam czystą bieliznę, czarne rurki i granatowy, luźny sweterek z przedłużanym tyłem. Z torbą w ręku i telefonem w kieszeni zeszłam na dół.

Rodziców już nie było, a Sebastian jeszcze spał. Zrobiłam sobie tosty z serem na śniadanie i zaparzyłam herbatę. Jedząc śniadanie przeglądałam jakiś magazyn filmowy. Po skończonym posiłku umyłam naczynia i schowałam je do szafki. Nie wiedząc czym się zająć poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Nudy, nudy, widziałam, nudy... o! W końcu coś ciekawego. Zostawiłam na powtórce jednego z moich ulubionych seriali - Reign. W pewnym momencie usłyszałam kroki na schodach. Sebastian zbiegł po schodach i wparował od razu do kuchni, rzucając tylko krótkie "cześć" w moim kierunku. Kilka minut później pojawił się w salonie i z kanapką w ręku rozwalił się koło mnie na kanapie. Spojrzałam na niego i w jednej chwili przypomniało mi się to o czym pisałam wczoraj z Aną. Momentalnie na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech. Sebastian zorientowawszy się, że mu się przyglądam odwrócił twarz w moim kierunku i zmarszczył brwi w niezrozumieniu.

- A ty co się tak szczerzysz? - zapytał z pełną buzią.

- Ta cała miłość dobrze na ciebie wpływa. - zachichotałam.

- Co? - wydusił brunet prawie dławiąc się kanapką i wytrzeszczył oczy.

- Nic, nic. - mruknęłam z uśmiechem i wróciłam wzrokiem na telewizor. Chłopak mruknął coś nie zrozumiale i kończąc kanapkę podniósł się z kanapy.

- Zbieraj się młoda. - bąknął.

- Tylko nie młoda.- oburzyłam się i spojrzałam na brata przymrużonymi oczami. Chłopak posłał mi złośliwy uśmiech i wyszedł z salonu. Wyłączyłam telewizor i zrobiłam to samo co on. Założyłam buty i kurtkę i z torbą na ramieniu czekałam przy drzwiach. Po krótkim czasie zjawił się Sebastian i gdy się ubrał opuściliśmy dom, uprzednio go zamykając.

Nie zabieraliśmy dzisiaj Any, gdyż ta napisała wczoraj, że zabierze się z braćmi. Drogą wolną od korków szybko dojechaliśmy na miejsce. Pożegnałam się z bratem i wyszłam z auta, od razu kierując się do szkoły.

W szatni wpadłam na rozpromienioną Anę. Przytuliłyśmy się na przywitanie i skierowałyśmy pod salę matematyczną.

- No dobra. Wczoraj się wywinęłaś, ale teraz ci nie odpuszczę. Gadaj nooo. Jak było? - mówiłam na jednym wdechu, prawie piszcząc.

- No wczoraj wracałaś z Aronem, więc... zaraz... tak w ogóle to nie myśl sobie, że cię o niego nie wypytam później. - pokręciłam głową z rozbawienia i ponagliłam przyjaciółkę, żeby kontynuowała. - No, ale wracając wracałam sama z buta. I tak sobie idę, idę i w pewnym momencie zatrzymuje się obok mnie jakieś auto. Odwracam się, a za kierownicą Sebastian. Ja już oczywiście dreszcze, palpitacje serca i tak dalej. Macha do mnie ręką, no to ja podchodzę i wsiadam. No i tak chwilę jedziemy i myślałam, że podwiezie mnie pod dom, ale nagle patrzę, a on zakręca. Ja się na niego jak na debila patrzę, a ten tylko się się śmieje. No to myślę sobie języka strzępić, bo i tak się zaraz okaże co on odwalił.- wzięła głęboki wdech bo cały czas mówiła na bezdechu i kontynuowała. - I wiesz gdzie mnie zabrał? Do muzeum Świata Marvela! - pisnęła. - Było tak mega cudownie, że myślałam, że umrę z podekscytowania. - urwała, uśmiechnęła się i lekko zarumieniła i zaczęła cichutko i powoli. - No, a potem to poszliśmy coś zjeść i na spacer, a jak mnie odwiózł to... to on... pocałował mnie. - mruknęła i spuściła głowę.

Zapiszczałam jak wariatka i rzuciłam się blondynce na szyję, ignorując ludzi przechodzących obok.

- To wspaniale! - zawołałam. - Ja nie wierzę. co się z nim stało. Coś, albo ktoś go musiało podmienić. bo to na pewno nie jest mój debilowaty brat. - powiedziałam i zaśmiałyśmy się. Z olbrzymimi bananami stanęłyśmy pod klasą i czekałyśmy na dzwonek, który miał być początkiem tortur umysłowych, potocznie zwanych matematyką. Chwilkę prze dzwonkiem dołączył do nas Dylan, a gdy pojawił się nauczyciel weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje stałe miejsca.

DelectorumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz