Wstałam dzisiaj wyjątkowo wypoczęta. Bez zbędnego ociągania się poszłam do łazienki i załatwiłam wszystkie niezbędne czynności łazienkowe. Włosy zostawiłam rozpuszczone i weszłam z powrotem do pokoju. Ubrałam czystą bieliznę, czarne rurki i granatowy, luźny sweterek z przedłużanym tyłem. Z torbą w ręku i telefonem w kieszeni zeszłam na dół.
Rodziców już nie było, a Sebastian jeszcze spał. Zrobiłam sobie tosty z serem na śniadanie i zaparzyłam herbatę. Jedząc śniadanie przeglądałam jakiś magazyn filmowy. Po skończonym posiłku umyłam naczynia i schowałam je do szafki. Nie wiedząc czym się zająć poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Nudy, nudy, widziałam, nudy... o! W końcu coś ciekawego. Zostawiłam na powtórce jednego z moich ulubionych seriali - Reign. W pewnym momencie usłyszałam kroki na schodach. Sebastian zbiegł po schodach i wparował od razu do kuchni, rzucając tylko krótkie "cześć" w moim kierunku. Kilka minut później pojawił się w salonie i z kanapką w ręku rozwalił się koło mnie na kanapie. Spojrzałam na niego i w jednej chwili przypomniało mi się to o czym pisałam wczoraj z Aną. Momentalnie na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech. Sebastian zorientowawszy się, że mu się przyglądam odwrócił twarz w moim kierunku i zmarszczył brwi w niezrozumieniu.
- A ty co się tak szczerzysz? - zapytał z pełną buzią.
- Ta cała miłość dobrze na ciebie wpływa. - zachichotałam.
- Co? - wydusił brunet prawie dławiąc się kanapką i wytrzeszczył oczy.
- Nic, nic. - mruknęłam z uśmiechem i wróciłam wzrokiem na telewizor. Chłopak mruknął coś nie zrozumiale i kończąc kanapkę podniósł się z kanapy.
- Zbieraj się młoda. - bąknął.
- Tylko nie młoda.- oburzyłam się i spojrzałam na brata przymrużonymi oczami. Chłopak posłał mi złośliwy uśmiech i wyszedł z salonu. Wyłączyłam telewizor i zrobiłam to samo co on. Założyłam buty i kurtkę i z torbą na ramieniu czekałam przy drzwiach. Po krótkim czasie zjawił się Sebastian i gdy się ubrał opuściliśmy dom, uprzednio go zamykając.
Nie zabieraliśmy dzisiaj Any, gdyż ta napisała wczoraj, że zabierze się z braćmi. Drogą wolną od korków szybko dojechaliśmy na miejsce. Pożegnałam się z bratem i wyszłam z auta, od razu kierując się do szkoły.
W szatni wpadłam na rozpromienioną Anę. Przytuliłyśmy się na przywitanie i skierowałyśmy pod salę matematyczną.
- No dobra. Wczoraj się wywinęłaś, ale teraz ci nie odpuszczę. Gadaj nooo. Jak było? - mówiłam na jednym wdechu, prawie piszcząc.
- No wczoraj wracałaś z Aronem, więc... zaraz... tak w ogóle to nie myśl sobie, że cię o niego nie wypytam później. - pokręciłam głową z rozbawienia i ponagliłam przyjaciółkę, żeby kontynuowała. - No, ale wracając wracałam sama z buta. I tak sobie idę, idę i w pewnym momencie zatrzymuje się obok mnie jakieś auto. Odwracam się, a za kierownicą Sebastian. Ja już oczywiście dreszcze, palpitacje serca i tak dalej. Macha do mnie ręką, no to ja podchodzę i wsiadam. No i tak chwilę jedziemy i myślałam, że podwiezie mnie pod dom, ale nagle patrzę, a on zakręca. Ja się na niego jak na debila patrzę, a ten tylko się się śmieje. No to myślę sobie języka strzępić, bo i tak się zaraz okaże co on odwalił.- wzięła głęboki wdech bo cały czas mówiła na bezdechu i kontynuowała. - I wiesz gdzie mnie zabrał? Do muzeum Świata Marvela! - pisnęła. - Było tak mega cudownie, że myślałam, że umrę z podekscytowania. - urwała, uśmiechnęła się i lekko zarumieniła i zaczęła cichutko i powoli. - No, a potem to poszliśmy coś zjeść i na spacer, a jak mnie odwiózł to... to on... pocałował mnie. - mruknęła i spuściła głowę.
Zapiszczałam jak wariatka i rzuciłam się blondynce na szyję, ignorując ludzi przechodzących obok.
- To wspaniale! - zawołałam. - Ja nie wierzę. co się z nim stało. Coś, albo ktoś go musiało podmienić. bo to na pewno nie jest mój debilowaty brat. - powiedziałam i zaśmiałyśmy się. Z olbrzymimi bananami stanęłyśmy pod klasą i czekałyśmy na dzwonek, który miał być początkiem tortur umysłowych, potocznie zwanych matematyką. Chwilkę prze dzwonkiem dołączył do nas Dylan, a gdy pojawił się nauczyciel weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje stałe miejsca.
CZYTASZ
Delectorum
FantasyNowa szkoła, nowi ludzie, nowe otoczenie. Ogólnie rzecz biorąc wszystko jest nowe. Tak jakbym zaczynała wszystko od zera. Do tego ten chłopak. Totalnie wywrócił moje życie do góry nogami i wcale nie mam na myśli czegoś w rodzaju jakiegoś mdłego love...