Germany x Czytelnik Część II/IV

680 71 3
                                    

Zgodziłaś się. Miałaś znaleźć się na kolacji z trzema mężczyznami: Niemcami, Japonią i oczywiście, Włochami.

Jak dziwne, myślałaś, było to, że kraje stały się Twoimi przyjaciółmi, a Ty powoli przyzwyczajałaś się do tego, że byli ludzkimi formami ich państw.

Spotkałaś nawet więcej ludzi takich, jak oni. Twoje własne państwo było człowiekiem, na litość boską! Spotkanie Ameryki, lub Alfreda, było najdziwniejszym doświadczeniem, jakie miałaś.

Teraz jednak nadszedł czas na powrót do domu.

Jutro, mogłaś wsiąść w samolot i odlecieć do domu.

Wstałaś wcześnie i nałożyłaś swoje ubrania do ćwiczeń, będziesz ćwiczyć z Niemcami, Włochami i Japonią, jak to miałaś w zwyczaju.

Dotarłaś tam wcześnie. Tylko Niemcy Cię tu pokonał. Wydawał się być pod wrażeniem Twojej punktualności. Nie chciałaś tego przed sobą przyznać, ale byłaś z tego zadowolona.

Złapałaś się na myśleniu o Niemcu, Ludwiku, przez wiele dni. W dniu, kiedy będziesz musiała to wszystko opuścić, myślałaś o nim jeszcze bardziej.

Przestań, powiedziałaś sobie, wiążąc (k/w) włosy w koński ogon w przygotowaniu do biegu.

Wciąż, jednak, kiedy Włochy i Japonia przybyli i rozpoczęliście bieg, przyłapałaś się na szybszym biegu, chcąc zaimponować Ludwikowi.

Kiedy bieg się skończył i starałaś się oddychać normalnie, a nie jak umierające zwierzę, spojrzałaś w górę i zobaczyłaś zbliżającego się do Ciebie Ludwika.

Przesunął dłonią po włosach i zaoferował Ci mały uśmiech. ''To... To było...'' Odchrząknął. ''Bardzo dobre, [T/I].''

Skinęłaś głową. ''Dzięki, Ludwik.'' Powiedziałaś, robiąc co w Twojej mocy, aby się nie zacinać lub nie przejawiać nieśmiałości. Uśmiechnęłaś się, po namyśle.

Ludwik skinął głową i nagle odwrócił się.

To było dziwne, pomyślałaś.

Obserwowałaś go, jak odchodzi, nim pokręciłaś głową. Głupia, głupia... Mruczałaś do siebie. On jest jak... nieśmiertelny kraj, a Ty jesteś... cóż... zwykłą dziewczyną. To nigdyby nie wyszło. Nie ma dla Ciebie nic, co by wyszło. Zupełnie nic, próbowałaś przekonać siebie.

Westchnęłaś i sięgnęłaś po butelkę wody.

Po za tym... Miałaś chłopaka. Cóż, tak jakby. Był jeden chłopak w klasie, o którym wiedziałaś, że mu się podobasz. Gdy poprosił Cię na kawę i spacer, byłaś zobowiązania po tylu jąkaniach i zmieszaniu, kiedy on Cię zapytał. Nie wykorzystałaś tego i nie chciałaś go urazić, więc uznałaś, że powiesz tak.

Więc następnego ranka, musiałaś iść z nim na spacer zamiast na trening.

Ludwik nie był szczęśliwy, ale... przecież znowu... Kiedy Ludwik był szczęśliwy, kiedy trening był zlekceważony?

Westchnęłaś, i, po odwiedzeniu ostatecznej fali krajów, ruszyłaś drogą powrotną do domu, by dokończyć pakowanie.

Nie zauważyłaś, że Ludwik na Ciebie patrzył, kiedy odchodziłaś.

***

Ludwik westchnął, odwrócił się i ruszył w przeciwnym kierunku.

Próbował skomplementować [T/I]... starał się stworzyć wokół niej spójną sentencję. Ale po prostu... nie mógł. Kiedy przy niej był, czuł się bardziej nerwowy, niż kiedykolwiek indziej. Był w wielu takich sytuacjach, w których mógł być nerwowy, ale nie był. To było coś, czego nie czuł nigdy wcześniej.

Dopiero teraz uświadomił sobie prawdę, że to był czas dla niej, kiedy miała wrócić do domu. W czasach, kiedy widział jak słabnie(?), zdał sobie sprawę, że to coś więcej i więcej.

Jestem zakochany w [T/I].

Przeklinał samego siebie za to, że zbyt bał się powiedzieć [T/I] o swoich uczuciach.

Wiedział, że ona wraca do domu jutro. Cóż... Może mógłby się zebrać na odwagę dziś wieczorem i powiedzieć jej to z rana.

Tak, to będzie jego plan.

Wziął głęboki oddech i opuścił park, gdzie pojawiał się, żeby trenować każdego dnia i wrócił drogą powrotną do domu.

Germany x Reader (Hetalia)Where stories live. Discover now