Harry- HISTORIA (RETROSPEKCJA)
- Ostrożnie synku, uważaj, żebyś nie spadł. -mówiła przestraszona, a jednocześnie dumna z syna mama, kiedy mały Harry po raz pierwszy w życiu usiadł na koniu. Maluch był podekscytowany. W końcu jego tata pozwolił mu wsiąść na jednego z ich rumaków.
- Spokojnie, Kochanie jestem blisko, a on jest już duży. - uspokajał ją jej mąż Ron.
- Mamusiu, to najlepszy dzień w moim życiu! Jak będę duzy to będę jeździł na koniach jak tatuś! - krzyknął dumnie chłopczyk, a kobieta patrząc na synka poczuła ciepło w sercu i zapragnęła by jej synek już zawsze był szczęśliwy.
*** (jakiś czas później)
- Mamuusiuu, kiedy tatuś do mnie przyjdzie? - pytał smutno mały chłopiec, stęskniony za tatą. Anne- jego mama, znów nie wiedziała co mogłaby odpowiedzieć. Nie chciała okłamywać synka, ale przecież czterolatek nie zrozumie, że jego ukochany tatuś, znalazł sobie nową rodzinę i nie ma ochoty na spotkania z Harrym i jego siostrzyczką.
- Kochanie, tatuś jest bardzo zajęty... - rzuciła smutno, widząc zawód w oczach chłopca. Serce kobiety łamało się, gdy widziała swoje dzieci w takim stanie.
- Czy tatuś już nas nie kocha?
- Kocha, skarbie, bardzo kocha Ciebie i Emme... - znów kłamała, umierając wewnątrz.
Chłopczyk uniósł na nią swoje zielone, przenikliwe oczy i nieco się uspokoił.
- Baldzo za nim tęsknie, mamusiu... - szepnął tylko i zaczepiając się o własne nóżki podreptał do swojego pokoju.
Anne płakała nocami, a za dnia udawała silną kobietę. Mały Harry nie odpuszczał, ciągle pytał o ojca, ale on nie pojawiał się w ich domu, nie odwiedzał dzieci. Mijały miesiące, ale dla małego Hazzy czas się zatrzymał. Wigiliny wieczór jednak zmienił coś w sercu chłopca nieodwracalnie.
- Zrozum głupku, on już tu nigdy nie przyjedzie. Nie kocha już mamy ani nas! - Krzyknęła o trzy lata starsza siostra Harrego, podczas gdy ten, patrzył w okno z nadzieją, że może chociaż dziś, w wigilijny wieczór jego "super bohater" przyjedzie.
Emma rozumiała więcej z tej sytuacji. Była starsza i chyba bardziej obiektywna... Widziała wielokrotnie łzy matki, kiedy budziła się w nocy i wchodziła do pokoju mamy. Dziewczynka widząc cierpienie i ból, który zagościł w ich domu, znienawidziła ojca, choć w głębi serca, również marzyła by wrócił i był taki jak dawniej. Denerwowała się, kiedy widziała, że dla jej małego brata ojciec jest autorytetem, wzorem.
- To nieplawda! On nas KOCHA! MNIE KOCHA! Przyjedzie! Przecież kiedyś obiecał mi ze zabieze mnie na gokalty. - seplenił, krzycząc i płacząc jednocześnie.
Potem było tylko gorzej....
Dzień rozwodu rodziców był prawdziwą traumą. Miał 5 lat... Tak, to było dwa dni po jego piątych urodzinach... Ojciec nawet nie zadzwonił, by złożyć mu życzenia...
To właśnie dzień rozwodu, był jednym z kilku przełomów w życiu chłopca. Pamiętał łzy matki. Pamiętał jak tego dnia po raz pierwszy zobaczył nową rodzinę swojego "tatusia". Nowa żona, nowy dom i... nowy synek. To go zniszczyło. Mały Harry od razu rozpoznał w nim swojego rywala...Pamiętał jak runęły wszystkie jego dotychczasowe ideały. Pamiętał ukłucia zazdrości, nienawiść i żal.
Dni, kiedy w końcu widywał się z ojcem, nie sprawiały mu radości. Sąd wyznaczył dwa dni w miesiącu, które dla chłopca były emocjonalną torturą. Jego ojciec traktował go jak niepotrzebny przedmiot, podczas gdy swojego "nowego", przybranego syna otaczał miłością i troską.
- Tato, nie każ mnie... ja go nie popchnąłem. PRZYSIĘGAM! - krzyczał mały Harry, podczas gdy jego przybrany brat- Louis uśmiechał się ze złowieszczą satysfakcją, gdy ojciec nie widział.
- Ałaaa... jak boli... Ja chciałem być miły, a on mnie zepchnął bez powodu.... - darł się sztucznie i fałszywie przybrany brat Harrego.
- Harry, powinieneś być mądry jak Louis, a TY przynosisz mi wstyd! Jesteś BEZNADZIEJNY!
Harry nie pamiętał co jeszcze mówił ojciec, bo w jego głowie utkwiło najbardziej bolesne zdanie jakie usłyszał:"JESTEŚ BEZNADZIEJNY".
KILKA LAT PÓŹNIEJ
Nauka w szkole średniej miała odmienić jego życie. Miał znaleźć przyjaciół i może nowe hobby. Wyrzucił, lub raczej pogrzebał w głowie marzenia o tym, by zostać dżokejem, czy nawet instruktorem jazdy konnej. Jako dziecko kochał konie całym swoim szczerym serduszkiem, ale uraz do ojca zniechęcił chłopca do wszystkiego, co było z nim związane, także do tych zwierząt.
Pierwszy dzień w liceum zapowiadał się nieźle. Mili ludzie, piękne dziewczyny, solidni nauczyciele i wiele kół zainteresowań. Kiedy już miał zapisać się na zajęcia wokalne, na jego drogę wkroczył ON- koszmar życia, wraz ze swoją "paczką".
- Siema frajerze. Uuu wokalistyka... Widzę, że nic się nie zmieniło i nadal jesteś pizdą. - prychnął Louis wskazując ruchem głowy na salę, w której odbywały się zapisy na zajęcia. Cała grupa przydupasów przybranego brata Hazzy parsknęła śmiechem. Lou przeszedł obok, mocno trącając go ramieniem i wtedy coś w Harrym pękło...
KONIEC RETROSPEKCJI
Chiara's POV
- A potem? Co się działo? - pytam, gdy on nagle przerywa swoją opowieść i wbija wzrok w niebo.
- Potem? - śmieję się przez moment i kontynuuję. - Potem poznałem paczkę "przyjaciół", którzy byli jak Ci od mojego brata, a nawet jeszcze gorsi... Zaczęły się prochy, dziwki i imprezy, bicie ludzi bez powodu... próby samobójcze mojej matki...kur...to przeze mnie... - jestem w szoku, gdy to słyszę. Jego głos jest przepełniony bólem, wtula się we mnie, mając najwyraźniej gdzieś to, że znajdujemy się w miejscu publicznym.. Mało tu ludzi, ale jednak. Jest taki bezbronny. Płacze, a ja robię dokładnie to samo...
- Całe życie słyszałem, że jestem pizdą... wiesz od ojca, Louisa, siostry... Więc jestem .. to krąży w moich żyłach. To jak DNA... Kiedy słyszysz przez całe życie, że nie jesteś nic wart, to zaczynasz w to wierzyć, żyjesz tym.
- Nie nie jesteś pizdą! Nie jesteś beznadziejny! Powiedziałeś mi to wszystko, więc jesteś wolny od tych ciężarów! Teraz zacznij od nowa! Będę cię wspierać. Z każdego bagna da się wyjść! - chłopak spogląda głęboko w moje oczy, a ja widząc go tak szczerego, wiem, że jest mi bliższy niż ktokolwiek z moich przyjaciół.
_________________________________________________________________
Hej Kochani! Czy ktoś tu jest? Czy ktoś to czyta? Jeśli tak to proszę was o jakiś znak, że jesteście i czy podoba wam się to co piszę. To dla mnie ważne, na prawdę. Myślę, że to będzie nieco psychologiczne opowiadanie, więc polecam, bo to co będę pisała będzie czerpane z obserwacji życia, więc będzie dość życiowe.
Jeszcze raz, proszę zostawcie jakiś znak po sobie, jeśli czytacie. Będę bardzo wdzięczna. ;)
Do następnego, jeśli chcecie następny..? ; p XX
YOU ARE READING
Zużyta tożsamość
Teen Fiction"Przyszła w nocy, wyszeptała bym ja zabił. Była brudna i pijana miała rozerwany stanik Bełkotała coś o ludziach małej wiary, o miłości coś mówiła ,coś o wybaczaniu zdrady. Każdy chciał ja mieć na własność, poszła z nimi. Zabrali mi ją, zmienili imię...