Położył na stole pieczonego kurczaka, z zadowoleniem sprawdzając, czy cała zastawa wygląda perfekcyjnie. Ostatnimi czasy starał się, by wszystko było w jak najlepszym porządku, chociaż niekoniecznie dla własnej satysfakcji. Raczej chodziło mu o to, by Jimin czuł się lepiej wracając do domu. On sam miał wrażenie, że jest trochę bezużyteczny, dlatego sprzątaniem i gotowaniem starał się jakoś wynagrodzić swojemu mężczyźnie te wszystkie trudy, które znosił w pracy.
Słysząc dźwięk otwieranych drzwi, szybko poprawił włosy i podbiegł do zmęczonego bruneta.
- Witam w domu hyung! - wyszczerzył się i wyciągnął ręce w jego stronę. Starszy odwzajemnił uśmiech i odłożył torbę na ziemię, po czym zdecydowanym ruchem objął chłopaka w pasie, przyciągając do siebie. Wpił się w jego usta, niemal od razu wsuwając język do jego wnętrza. Blondyn oparł dłonie na jego ramionach, dając się całkowicie zdominować. Odwzajemniał namiętnie pocałunki, przywierając całym ciałem do torsu mężczyzny.
- Cześć słodziaku. Tęskniłem. - wymruczał, gdy na chwilę się od siebie oderwali. Taehyung zarumienił się delikatnie, głaszcząc bruneta po policzku.
- Ja też. Nie lubię tych twoich wyjazdów, źle mi samemu. - westchnął, na co starszy nachylił się i cmoknął go w nos.
- Niestety taką mam pracę. Też wolałbym z tobą być dzień i noc, jednak jestem zobowiązany.
- Wiem, tak sobie marudzę. - zamruczał, po czym złapał bruneta za rękę i pociągnął w stronę jadalni. - Chodź, zjemy obiad.
Weszli do przestronnego pokoju, a Taehyung wyczekująco spojrzał na starszego, ciekawy reakcji. Ten zamrugał kilkakrotnie, po czym zrobił nieco głupkowatą minę.
- Zatrudniłeś kucharza?
- Hyung! - blondyn zacisnął dłoń w pięść i uderzył go zaczepnie w pierś. - Jesteś wredny! W ogóle we mnie nie wierzysz! - nadął nieco policzki, krzywiąc się niezadowolony. Jego chłopak tylko się zaśmiał i złapał go za podbródek, zmuszając do kontaktu wzrokowego.
- Żartuję głuptasie. Jesteś najlepszy, wiem o tym doskonale. - cmoknął go w usta i podszedł do stołu. Odsunął jedno krzesło i skinął głową na młodszego, który udobruchany zajął miejsce. Tego typu zachowania były w ich związku całkowicie normalne. Jimin zawsze go rozpieszczał, obchodził jak z jajkiem, traktował jak największy skarb i pilnował, by niczego mu nie brakowało. Nie narzekał na takie traktowanie, był bowiem pieszczochem i uwielbiał tę całą troskę. Potrzebował ogromnych dawek miłości by być szczęśliwym.
- Smacznego hyung. - posłał mu słodki uśmiech, po czym nałożył sobie na talerz mięso, sięgając po miseczkę z ryżem. Park skinął głową i zabrał się za jedzenie. Młodszy prawie wychodził z siebie, gdy nie skomentował smaku, przez co zaczynał naprawdę się stresować, mu bowiem smakowało, jednak nie miał pojęcia, czy wysublimowany zmysł bruneta był w stanie to zaakceptować. Kucharz był z niego kiepski, ale spędził nad pieczeniem i gotowaniem pół dnia, więc efekt nie powinien być tragiczny.
Starszy jednak tylko jadł i jadł, słowem się nie odzywając. Tae zapchał się mięsem i oparł o krzesło, marszcząc nos.
- Hyung?
- Hm? - mężczyzna spojrzał na niego pytająco. Na nieszczęście dla młodszego, nie był zbyt kumaty i nie potrafił ogarnąć, że blondyn aktualnie potrzebuje, czy wręcz wymaga pochwał.
- Nic. - założył ręce na piersi niezadowolony. Jimin westchnął i sięgnął po wodę, upijając kilka łyków.
- Co się stało kotek? Znowu masz okres?
Taehyung rozchylił usta zaskoczony, od razu nadymając policzki. Wstał i sięgnął po swój talerz, udając się do kuchni. Wiedział, ze przesadzał, ale lubił się obrażać bez powodu. Zawsze wtedy Jimin mocniej reagował i skupiał na nim całą uwagę, często więc robił to tylko po to, by stać się dla niego centrum wszechświata.
- Kotek... Tae... - starszy niemal natychmiast pojawił się w kuchni, a Tae w duchu zaczął się cieszyć i skakać jak dziecko, starał się jednak zgrywać pozory.
- Hm? - mruknął, wsadzając naczynie do zmywarki. Poczuł na swoich biodrach dłonie mężczyzny, który przyciągnął go do siebie i ucałował w kark.
- Jesteś na mnie zły? Przepraszam. Trochę się zamyśliłem, mam sporo na głowie. - szepnął mu do ucha, wsuwając dłonie pod bluzkę Tae. Ten zamruczał cicho, odchylając nieco głowę do tyłu, co Jimin od razu wykorzystał i zassał się na jego szyi. - Mhm... Koteczek czuje się zaniedbany? Tak być nie może, muszę ci wynagrodzić pyszny obiad i tę samotność...
- Smakowało? - zadrżał, gdy palce starszego zahaczyły o jego rozporek. Poruszył niespokojnie biodrami, domagając się większej pieszczoty
- Bardzo, chociaż i tak ciebie zjem chętniej. - ukąsił płatek jego ucha, po czym mocnym ruchem odwrócił go przodem do siebie i popchnął na ścianę, od razu wpijając w rozchylone wargi. Język natychmiast wdarł się do środka i zaczął pieścić jego podniebienie. Młodszy jęknął cicho, zarzucając mu ręce na szyję. Jimin zaczął rozpinać jego koszulkę, nie odrywając nawet na chwilę warg. Nawet się nie zorientowali, kiedy byli nadzy. Brunet wgryzł się w szyję kochanka, który wydał z siebie rozkoszny jęk, który oznaczał tylko jedno, mianowicie czas na porządną zabawę.
Szybko złapał go za pośladki i podniósł.
- Weź mnie hyung... - wysapał Tae, oplatając go udami w pasie. Pragnął poczuć go w środku, był naprawdę napalony. Tydzień bez tego cudownego ciała to zdecydowanie za dużo. Brunet wpił się w jego wargi i wpadając raz po raz na ściany i meble, dotarł do salonu, gdzie rzucił młodszego na kanapę, lądując między jego nogami. Uniósł jego biodra i wsunął w niego naśliniony palec. Żaden z nich nie myślał nawet o jakiś większych zabawach, rozciągał go prawie na sucho, chociaż wolną dłonią grzebał pod poduszkami w poszukiwaniu lubrykanta, które schowane były wszędzie, z racji ich wiecznej ochoty na seks.
- Jim! - blondyn jęczał rozkosznie, czując w sobie kolejny palec. Był już cały gorący, jego wnętrze niemal domagało się czegoś większego, a widok seksownego mężczyzny nad nim wcale nie pomagał. - Chcę cię!
- Jak bardzo? - zamruczał starszy, liżąc lubieżnie jego szyję, na co młodszy miał ochotę wybuchnąć płaczem. Park doprowadzał go do całkowicie nienormalnych stanów. Podczas pieszczot płakał, krzyczał, piszczał, szalał. Zmysły wariowały, on zaś nie mógł zapanować nad tymi odruchami. Wystarczyło, że zaczynał pieścić jego szyję, a on sfrustrowany zaczynał się rozklejać, domagając jego członka w sobie.
- Jiminnieeee! Błagam! Pieprz mnie! - wyjąkał, rozdrapując plecy starszego. Jego ciało potrzebowało tego. Nie wytrzyma ani chwili dłużej. Gry wstępne rzadko kiedy wchodziły w grę, jego mężczyzna zbyt mocno na niego działał. Niby już dawno powinni byli się sobą znudzić, bowiem byli ze sobą kilka lat, on jednak ciągle zachowywał się tak, jakby to były ich pierwsze spotkania w łóżku.
Starszy złapał go za uda i wpił się w jego wargi, w tym samym momencie wchodząc zdecydowanym ruchem do wnętrza chłopaka. Tae pisnął w usta ukochanego, cały drżąc. Wielki członek mężczyzny niemal go rozrywał, jednak ten ból był najprzyjemniejszy na świecie. Zacisnął dłonie na jego ramionach, sapiąc cicho. Park wysunął się z niego, by po chwili z całej siły uderzyć.
- ACHHH! - krzyknął, wbijając paznokcie w umięśnione ciało kochanka. Uwielbiał to uczucie. Kochał je. Gdy Jimin był nad nim, gdy go całował, dotykał, czuł, że żyje. Nie wyobrażał sobie, że mógłby być tak szczęśliwy z kimś innym, że ciało kogokolwiek tak by na niego działało. Jego ukochany był najlepszy.
- Hyung! Aghhhh! - wygiął się w łuk, gdy ten z całej siły trafił w jego czuły punkt. Brunet znał jego ciało perfekcyjnie, szybko znajdował te miejsce, dając mu tyle rozkoszy, ile tylko się dało.
Coraz bardziej tracili nad sobą kontrolę. Ich seks był ostry, głęboki, szalony. Kochali się mocno, bez jakichkolwiek zahamowań, żaden nie miał ochoty na leniwe pchanie.
Kropelki potu spływały po czole młodszego. Brunet rozcierał jego krocze pomiędzy ich ciałami, coraz mocniej uderzając w jego prostatę. Nie potrafił zapanować nad swoim podnieceniem. Krzyczał, drapał do krwi kochanka, piszczał. Było mu tak dobrze. W końcu wszystkie emocje musiały eksplodować pomiędzy ich ciałami. Doszedł z imieniem ukochanego na ustach, zaciskając się na członku starszego, który po kilku pchnięciach doszedł w nim obficie, opadając na jego ciało.
- H-hyung... Aghhhhhhh! - wysapał, starając się złapać oddech.
- Kocham cię Tae... - usta Jimina przywarły do jego.
Taehyung wtulił się mocno w bok swojego mężczyzny, mrucząc od nosem. Tęsknił za pobudkami, podczas których miał przy sobie Parka. Uchylił nieśpiesznie powieki, uśmiechając się szeroko. Brunet spał, oddychając równomiernie. Wyglądał naprawdę pięknie i seksownie. Tae z trudem powstrzymywał się przed rzuceniem na niego i gwałtem o poranku, miał na niego ochotę cały czas i gdyby nie obowiązki, to nie wypuszczałby go z łóżka. Może podchodziło to pod nimfomanię, jednak kto nie byłby wiecznie napalony, mając tak genialnego kochanka?
Ostrożnie oparł się na łokciach, po czym wsunął cały pod kołdrę, szybciutko lądując pomiędzy nogami mężczyzny. Z chytrym uśmieszkiem zsunął nachylił się nad jego członkiem, którego delikatnie polizał. Starszy poruszył się nerwowo, jednak chyba jeszcze nie obudził, co tylko mocniej nakręciło blondyna. Objął wargami jego główkę, czule ją oblizując. Zachichotał w duchu, czując jak biodra mężczyzny poruszają się, a z jego ust wypływają cichy pomruki.
- Ach...
Słysząc to wsunął go głębiej, pieszcząc wargami i językiem. Nieczęsto dawał się skusić na seks oralny, jednak tym razem chciał, by jego ukochany oszalał z rozkoszy. Wziął go całego, po chwili czując w swoich włosach palce starszego, który rozchylił uda, dłonią napierając na jego głowę.
- Tae... Mhm... Tak...
Blondyn wysunął go powoli z ust, by po chwili na nowo wziąć całego. Bez zbędnych zabaw zaczął poruszać energicznie głową, biorąc go jak najgłębiej, zasysając się na główce. Jego dłonie ostrożnie masowały jądra mężczyzny, który był niesamowicie podniecony. Raz po raz poruszał biodrami, chcąc wejść jak najgłębiej w mokre i gorące gardło Taehyunga.
- Cholera! - warknął starszy, po chwili dochodząc obficie w usta kochanka, który połknął tyle, ile mógł, oblizując wargi. Taehyung zadowolony wynurzył się spod kołdry, szybko wtulając w tors mężczyzny, który nierównomiernie oddychając objął go, chowając w swoich silnych ramionach.
- Dzień dobry hyung. - wymruczał Kim, całując jego wargi. Starszy odetchnął głęboko, od razu wsuwając język do warg starszego. Byli już na tyle do siebie przyzwyczajeni, że nawet nieprzyjemny oddech o poranku nie wywoływał u nich obrzydzenia, czuli się przy sobie całkowicie swobodnie, widzieli się już w każdej możliwej sytuacji, nawet naprawdę krępujących.
- Kocham cię. Uwielbiam. - warknął drapieżnie mężczyzna, zdecydowanym ruchem przewracając Tae na plecy tak, by być nad nim. Rozchylił szybko jego uda, zaciskając na nich dłonie. - Musisz dostać nagrodę za takie ładne przywitanie. - nachylił się nad nim i ugryzł jego szyję mocno, wbijając ostre zęby.
- Ach! Hyung! - jęknął, oblizując swoje wargi. Poczuł przyjemne motylki w brzuchu, a krew natychmiast spłynęła mu w wiadome miejsce. - Pragnę tej nagrody. Weź mnie najmocniej jak potrafisz.
- Jak sobie życzysz, księżniczko.
CZYTASZ
don't make me fight | vmin | yoonmin
Fiksi PenggemarTae od lat jest w szczęśliwym związku z Jiminem. Pewnego dnia jednak odkrywa, że ciągłe wyjazdy starszego prawdopodobnie nie są związane z pracą. Gatunek - angst, smut Ostrzeżenia - wulgarne słownictwo. Inspiracja piosenką A...