Cztery

63 1 1
                                    


   Dziewczyna próbowała uspokoić przyjaciółkę, niestety bez skutecznie. Magda właśnie teraz wylewała z siebie to co dusiła tak długo. Płacz i szlochanie usłyszała w końcu jej mama, która pofatygowała się do pokoju nastolatki by sprawdzić co się dzieje. Widząc w jakim stanie jest dziewczyna, szybkim krokiem podeszła i przytuliła ją. Obie dziewczyny stanęły przed wyzwaniem trzymania języka za zębami. Mimo, że Sabina planowała pójść na policje, wiedziała, że jak powie mamie przyjaciółki to już nie będzie odwrotu, bo w głębi serca miała nadzieje, że wizyta na komisariacie nie będzie konieczna. Miała głupią nadzieje, że Pan Robert obieca nie robić krzywdy Magdzie i na na zawsze zniknie z jej życia.

 -Powiecie mi wreszcie, co takiego się stało?..- Głos kobiety był coraz bardziej stanowczy, dziewczyna wciąż płakał, Sabinie coraz trudniej było ukrywać prawdę.

hrym.- odchrząknęła- nie mogę Pani powiedzieć. Z resztą to nic poważnego.

 -Jest już czwarta nad ranem. Usmażę wam frytki, nie wiem jak ty, ale Magda nie pójdzie jutro do szkoły. Nie w tym stanie.

 -Mogę iść.

 -Cy ty słyszysz co mówisz? Czy ty widzisz jak wyglądasz?- Mama dziewczyny była wyraźnie zmęczona, chciała iść spać, ale wiedziała, że nie może zostawić tak córki.- Włączyć wam jakiś film? Włączę.

   Tej nocy już nie spały, do rana oglądały jakieś głupie filmy. Magda z trudem dała się uspokoić i obie stwierdziły, że powinny iść dziś to szkoły. Dziewczyna porzyczyła Sabinie ubrania na dziś w, których ta nie czuła się zbyt dobrze, nigdy nie czuła się zbyt dobrze w dresie. Nie jadły już śniadania, ale wzięły do szkoły drożdżówki. Sabina jeszcze nie powiedziała towarzyszce, że napisała Rafałowi, iże chce iść na policje i uznała, że teraz jest okazja. Magda nie była zadowolona z postępowania Sabiny, ale ją rozumiała,  a teraz jeszcze bardziej bała się spotkania z Robertem. Od domu Magdy do szkoły był spory kawałek drogi. Zbliżając się do szkoły, zauważyły mężczyzną, którego Magda tak się obawiała, wyglądał jakby na kogoś czekał. Co chwilę przeczesywał rękoma włosy. Miał na sobie koszulę w kratkę i ciasne jeansy. Po raz pierwszy na prawdę, wyglądał jak milion dolarów. Sabina nie zastanawiając się, zaczęła iść w stronę wuefisty ciągnąc za sobą przyjaciółkę.

 -Sabina, po co się wtrącasz? To nie twoja sprawa. Pozwól, że załatwię ją z Magdą.- Powiedział, lekko zdenerwowany nauczyciel.

 -To jest moja sprawa. Jasne, że Magda nie postawi się Panu, za bardzo Pana kocha, dlatego ja jej muszę pomóc. - Dziewczyna powiedziała z lekkim niepokojem w głosie.

-Nie idźcie na policję, ja nie wiedziałem, że cię ranię. Gdybym mógł cofnąć czas, ale nie mogę. Sory, no co mogę więcej powiedzieć. Już nie będę ?

-Heh, ty nie wiedziałeś, bo to nie raz ci mówiłam? Sory? Tylko na tyle cię stać? A, no tak, jesteś zwykłym dupkiem.- Mężczyzna chwycił dziewczynę za nadgarstek.

 -Chcę naprawić swoje błędy, ale ktoś tu się nie chce zgodzić. - Uśmiechnął se nieśmiało, o tak, był świetnym "aktorem" i wiedział co działa na dziewczynę.

 - Musimy iść na lekcje, później pogadamy. - Wyraźnie się zarumieniła co nie umyło oczu mężczyzny.

____________________________________________________________________________________

O Boże, ale to krótkie, mój rekord. Brak weny daje o sobie znać.

zawsze pisała coś i jeszcze nigdy nie miałam takiej pustki, zawsze wena przychodzi wtedy gdy nie mam przy sobie laptopa, a najczęściej w nocy. No ale macie te marne 500 słów

Kolejny tak za 3 dni, może wcześniej, może później. 


WuefistaWhere stories live. Discover now