sześć

41 3 0
                                    


   Kolejne lekcje zleciały dosyć spokojnie, Magda postanowiła wrócić do szkoły, a dziewczęta przemilczały prawie cały dzień, w sumie to tylko Sabina milczała, one jej tylko towarzyszyły w ciszy lub rozmawiając po cichu, wręcz szeptem. Do domu Sabiny szły okrężną drogą, przez park, co chwile zamieniając parę słów. Między nimi panowała melancholijna atmosfera, zmuszająca do zachowania ciszy. Jedna z nich wzięła do reki smartfon i wybrała numer Magdy, po czym wcisnęła zieloną słuchawkę. Po odczekaniu paru sygnałów, usłyszała głos przyjaciółki, chciała ja poprosić, by dołączyła do nich, no co dostała pozytywna odpowiedź.

   Weszły do domu i od razu udały się w stronę kuchenki, w celu sprawdzenia obiadu, który mama przygotowuje wcześniej przed pójściem do pracy. Pomidorowa, no tak, z niedzieli zostało sporo rosołu. Dziewczyny jednoznacznie stwierdziły, że wolą zamówić pizze lub kebab, Sabiny rodzicielka robiła bardzo dobre jedzenie, lecz żadna nie miała ochoty na pomidorową. Czekając na dostawę, każda z nich zamknęła się w telefonie. Przeglądanie internetu przerwało im pukanie do drzwi. Dziewczyny zerwały się w zamiarze odebrania pożywienia, ale z drzwiami spotkały równie miłą "niespodziankę". Magda. Wszystkie w ramach powitania rzuciły się na nią z wielkim uściskiem. Nie zdążyły zamknąć drzwi, gdy usłyszały trąbienie samochodu dostawczego. Po raz kolejny zarwały się z miejsca, tym razem z już obecna Magdą, która nie bardzo wiedziała dlaczego jej rówieśniczki są tak podekscytowane, gdy jednak na busie zobaczyła wielką naklejoną pizze zrozumiała wszechobecną radość. Wkrótce wszystkie cztery siedziały z kawałkiem pizzy hawajskiej w ręku. Po skończonym posiłku Sabina zaczęła mówić.

 -Wiecie dlaczego się tu zebrałyśmy. niektóre z nas nie potrafią w prost powiedzieć co się stało, bo stało się zbyt wiele, więc napiszmy na kartce, jeżeli któraś nie będzie widziała co napisać to nich napisze jakieś swoje przemyślenia związane z nami, jednak chodzi mi o tajemnice o rzeczy których nie miałyśmy okazji sobie powiedzieć. Zapisane kartki odłóżcie na stolik, potem każda z nas wylosuje jedną, byle nie swoją i zacznie je czytać.-Pierwsza zaczęła pisać na jednej z podanych wcześniej kartek z notesu Sabiny. Po około godziny wszystkie już oddały kartki.

 -No dobra. Biorę i czytam.-Pierwsza Magda.

   "Cześć. =)

Kocham was. Nie mam pojęcia co napisać, więc nie napiszę tylko to.


                                                                                          Wasza Clara"

 -I tyle to pisałaś, no dobra teraz ja- Sabina sięgnęła po kartkę i z niepokoje zaczęła czytać tartkę z podpisem "Magda".

   "  Kochane Wy

    Mam Wam trochę do powiedzenia, ale nie mam pojęcia od czego zacząć, więc może zacznę od początku. To już prawie rok. Tak 340 dni temu moje życie wywróciło się do góry nogami, a ja nie miałam odwagi powiedzieć ani jednej z Was. A więc 340 dni temu omdlałam, przez co prawie wpadła pod auto, na moje szczęście kierowca zdążył zatrzymać samochód. Szybko wyskoczył z auta i oczywiście wiedział jak działać w przypadku omdlenie, jakże inaczej? Przecież skończył ''AWF'' . Ta... to był Pan Robert. Zakochałam się. Tego dnia nigdy nie zapomnę, był moim najgorszym a za razem najlepszym dniem w życiu. Wziął mnie do auta w celu odwiezienia do domu, a w aucie trzymał mnie cały czas za rękę puszczając tylko gdy miał zmienić bieg, tłumacząc, że mam strasznie zimne ręce i chce je ocieplić. W szkole za każdym razem gdy mnie widział, pytał się o stan mojego zdrowia. Był dla mnie tak miły i troskliwy, chodź jeszcze nas nic nie łączyło. Wszystko miało się zmienić w czasie święta szkoły. W czasie uroczystości, znów zaczęłam omdlewać i mało z tego pamiętam. Pan Robert wyprowadził mnie na dwór obejmując jednocześnie w pasie w celu, jak sam stwierdził, utrzymania mnie na nogach, później na chwile "odleciałam". Obudziłam się w katedrze, z holu dobiegał głos recytowanego wiersza i oklaski widowni, Nauczyciel klęczał obok mnie, a ja leżałam na wersalce. Po chwili wypowiedział słowa po których i ja i on byliśmy już pewni, ze nasze życie podąży tym samem torem w tajemnicy przed innymi. ''Co się stało? Tak bardzo się o ciebie martwiłem, kruszynko". Tajne spotkania pomiędzy lekcjami, subtelne delikatne pocałunki i pieszczoty, to wszystko takie piękne. W grudniu zaprosił mnie do siebie, po raz pierwszy. Tak bardzo naciskał, a ja jeszcze nie byłam gotowa. Jednak się stało, mimo mojego sprzeciwu, odebrał mi dziewictwo. Na drugi dzień wyjaśnił, że już mnie nie kocha, że kochał, ale to przeminęło, że czuje już tylko pożądanie, że docenia moją miłość i już więcej nie potrafi mnie okłamywać. Pękło mi serce, ale nie chciałam z nim kończyć, zgodziłam się na wszystko, żeby tylko mnie nie zostawiał. Każdy kolejny pocałunek był bardziej brutalny, a dotyk już nie przypominał teko sprzed miesięcy, był oziębły. Robert nie dotykał już swojej kruszynki, a lecz zwykłą "nałożnicę". Teraz wraz z Sabiną, która odkryła mój sekret, udało mi się sprzeciwić. Ja go kocham, on mnie już nie.

                                                                                         podpisał wrak człowieka, Magda"

 Łał- powiedziała jedna dziewczyna, wszystkie patrzały z niedowierzaniem.

 -Tak... Ale, ja chyba nie chcę, nie chcę był on poszedł siedzieć. Wiem zrobił mi coś okropnego, ale miłość wszystko wybaczy, nic na to nie poradzę, że nadal go tak kocham- Powiedziała litościwie Magda, w tym samym czasie Zuza zasięgła po swoją kartkę pokazując wszystkim, że jest pusta, zaproponowała więc, że ją wyrzuci i przeczyta ostatni list sabiny.

"heheszki ;)

 Wszyscy tu zgromadzeni znakomicie wiedzą, że nie umiem redagować listów, ale muszę wam coś wyznać. Wiecie, że strasznie się napaliłam na Relacje z Panem Rafałem, ale nie wiecie, że historia zaczęła się toczyć  dalej. Teraz on ma pewne wątpliwości co do naszego związku, gdyż jest bardzo odpowiedzialnym człowiekiem (no dobra... był). Bardzo się przejął krzywdą Magdy(o której usłyszeliście w jej liście, albo usłyszeliście) przez co jest trochę niestabilny i nerwowy, z jednej strony przyjaciel, a z drugiej pokrzywdzona dziewczyna. Musze być teraz częściej przy nim, a nie ukrywam trochę się boje jego napadów "furii" , więc proszę was o zrozumienie gdy może będę wam poświęcać trochę mnie czasu. Mam coraz większe wątpliwość, co do "nakablowania" na Roberta, jeżeli okaże "skruchę"  była bym nawet za tym, by zamieść strawę pod dywan, nie należy robić afery. To tylko moje zdanie.

                                                                                                               heheszki by Sabina"


______________________________________________________________________________

 Jestem smutna bo już trochę ze statystykami było lepiej  i zwiększały się, a teraz nic przez co nie mam motywacji .

Trzymajcie prawie 1000 SŁÓW . Jeżeli przeczytaliście to KOMENTUJCIE , abym widziała, że ktoś to czyta, a jeżeli się podobało to GWIAZDKA.


WuefistaWhere stories live. Discover now