Nie potrafiłam kontrolować drżenia mojego ciała. Byłam otoczona. Nie ucieknę.
- Masz 2 minuty, żeby stąd odejść- warczy postać za mną.
Chłopak, który ciągle stał przy ladzie nagle postanowił się odezwać. Próbował opanować swój głos, ale kompletnie mu to nie wychodziło.
- Bo co?
Chłopka za mną się zaśmiał. Z przerażenia ciągle nie potrafiłam zidentyfikować głosu.
- Tłumaczyć powoli? Dobrze wiesz co mogę zrobić. Nie jesteś odpowiedzialny tylko za siebie- dodał przyciszonym głosem. Teraz już wiedziałam, że za mną stoi Dylan.
Chłopak bardzo szybko schował pistolety i zaczął iść w naszym kierunku. Ciągle moje nogi przypominały watę, więc nie potrafiłam się przesunąć, żeby ten bandyta mógł przejść. Dopiero Dylan delikatnie mnie przesunął. Mimo tego, że wiedziałam o tym, że najprawdopodobniej jestem już bezpieczna to nie potrafiłam całkowicie panować nad swoim ciałem.
W uszach ciągle miałam huk, który spowodowany był strzałem skierowanym w moim kierunku. Od mojego ciała dzieliły ją może milimetry, a może nawet nie?
Kiedy zobaczyłam jak chłopak wychodzi usłyszałam jeszcze głos Dylana.
- Nawet nie próbuj- to chyba było do tamtego- Zabijając mnie tylko pogorszysz waszą sytuację. To byłoby bardzo głupie posunięcie zważywszy na to, że już... Właściwie to już biegnij- usłyszałam szybsze przebieranie stopami. Tamten rzeczywiście biegł.
Jednak ja ciągle czułam się tak samo.
- Drżysz- stwierdził Dylan. Jednak ja nie zareagowałam. Delikatnie mnie popchnął w stronę kasy. Kompletnie zapomniałam o tej starszej kobiecie!
- Nic się pani nie stało?- troska w jego głosie była tak ogromna, że mogłabym go nie poznać.
- Chyba już jestem bezpieczna, prawda?- mówiła kobieta między wdechami. Łzy ciągle spływały jej po policzkach. To dziwne, ale ja nie płakałam.
Mimo wszystko chciałam jakoś pomóc tej kobiecie. Gdybym tylko potrafiła?
- Myślę, że powinniśmy wezwać policję- powiedziała po chwili. Na te słowa ciało Dylana gwałtownie się spięło. Od razu by go zgarnęli. Bo nie ma szans żeby mu uwierzyli, że tym razem o nie miał nic z tym wspólnego. Na dodatek byłam z nim. Ja. Myślę, że nie byłabym już do końca wiarygodnym świadkiem.
- Myślę, że to nie jest dobry pomysł- wydukałam.
- Dlaczego? Ten chłopak powinien ponieść karę.
- Pewnie i tak nie posiedzi długo. Może go tylko zatrzymają na tydzień, a potem wróci tu żeby się na pani zemścić- powiedziałam już spokojniejsza. Dlaczego chciałam go bronić? No tak. Gdy go tutaj nie będzie to wcale nie będę bezpieczniejsza.
- Masz rację dziecino. Chłopcze nawet nie wiesz jak ci dziękuję- kobieta patrzyła z wdzięcznością na Dylana.
- To nic takiego- chłopak słysząc, że kobieta zrezygnowała już całkowicie z wzywanie tutaj policji, wyraźnie się odprężył.
- Kupujecie coś?- zapytała kobieta.
Chwilę się zastanowiłam i po chwili bardzo dobrze wiedziałam co chcę. Przeżyłam dzisiaj tyle, że mam tylko jedno marzenie.
Ruszyłam w kierunku lodówki z napojami alkoholowymi i wyciągnęłam pierwszą lepszą butelkę z piwem. Nie znałam się na tym, a moim głównym celem było to, żeby się upić.
CZYTASZ
Dreams faded || Dylan O'Brien
FanfictionChłopak stał teraz w odległości kilku metrów ode mnie i mierzył mnie wzrokiem. Było to dość krępujące. - Jak się nazywasz?- rzucił szybko. Nie byłam pewna czy mogę powiedzieć to chłopakowi, którego jak się dowiedziałam, policja szukała od dawna. ...