— Nie ma mowy, Stark — syknął rozjuszony Loki. — Nie założę tego.
Ten dzień nie zaliczał się do najlepszych i Anthony doskonale o tym wiedział. Wolontariat nie był czymś, o czym marzył w sobotni wieczór, jednak nie wywiązanie się z obietnicy danej Fury'emu byłoby samobójstwem, którego w najbliższym czasie Tony nie zamierzał popełniać. Bądź co bądź, gdy zgodził się pomóc SHIELDowi, z własnej winy skazał się na nieprzespane noce i brak swobody w własnym domu. Cóż, mając na głowie nieobliczalnego Boga Chaosu, który nie tak dawno pragnął twojej śmierci, trudno nie czuć wewnętrznej presji. Jednak widok irytacji i niedowierzania na twarzy Kłamcy był warty tego poświęcenia.
Ponownie spojrzał w zielone oczy aktualnego współlokatora i zaśmiał się złośliwie. Tak, zdenerwowanie Lokiego było warte wszystkiego.— Rogi idealnie pasują do twojego stylu, reniferku, więc nie rób problemów i wskakuj w to wdzianko.
— Nie zgadzam się, Blaszany. Nie włożę tego. — Oczy boga ciskały gromami na wszystko w okół.
— Mój drogi, ależ ty tu nie masz nic do gadania. Czerwony jest moim kolorem więc jasnym jest, że w tym duecie to ja będę Świętym — rzekł nonszalancko Anthony, trzymając w dłoniach brodę Świętego Mikołaja — Nie idziemy tam na schadzkę, a w ramach kary którą, notabene, dostaliśmy przez ciebie!
— Wypraszam sobie! — obruszył się wzburzony Bóg, zakładając ręce na piersi. Nikt go nie będzie obrażał, a tym bardziej żaden przemądrzały śmiertelnik! — To nie była moja wina.
— Loki, ten facet miał osiemdziesiąt lat. Musisz przyznać, że dla człowieka z wadą wzroku, widok długowłosej osoby w pelerynie jest jednoznaczny! Wyglądałeś jak cholerna kobieta! — Gdyby wzrok mógł zabijać, Tony już dawno leżałby trupem. - Ja wszystko rozumiem, ale grożenie dziadkowi w moim towarzystwie...
— Zważaj na słowa, Stark — warknął Loki, podczas gdy między palcami przeskoczyły mu błękitne iskry. — Wracając do dyskusji – nie ma mowy bym ubrał to kretyńskie poroże. Kto wymyślił takie idiotyczne zadośćuczynienie?
— Zajączek Wielkanocny. — Gromy lecące z zielonych oczu były bolesne. Tęczówki Lokiego pociemniały z furii, a Stark widząc to westchnął znużony. — Hill, a któżby inny. Przecież o wiele łatwiej zrzucić mi na głowę ciebie, niż pozwolić ci zgnić za kratkami. A teraz rusz się, bo naprawdę nie mam zamiaru czekać, aż zabierzesz swój leniwy tyłek do łazienki. Wrócę za dziesięć minut i masz być gotowy, jasne, Rudolfie?
Bóg nie miał pojęcia kim jest Rudolf i prawdopodobnie nie miał nawet ochoty, by się tego dowiadywać.
~*~
— Stark, miałeś go pilnować! Myślałem, że jako Iron Man masz choć trochę oleju w głowie i przypilnujesz Lokiego, by nie pałętał się po Ziemi bez nadzoru! - krzyczał wściekły dyrektor. Wypuszczenie Boga Niegodziwości na ulicę Nowego Jorku sprawiło wiele zamieszania, szczególnie dla tych, którzy nie ochłonęli jeszcze po ostatnim najeździe Chitauri na Midgard. Loki sam w sobie był dużym problemem, jednak komplikacje wynikające z podróżowania między światami nakazały zatrzymanie obydwóch Bogów w siedzibie SHIELD na jakiś czas. Mimo braku zagrożenia ze strony Thora, Loki wciąż pozostawał niebezpiecznym złoczyńcą, którego nie można wypuścić do miasta od tak.I właśnie wtedy padł pomysł o przeniesieniu Kłamcy do Stark Tower.
Iron Man, oprócz bycia nieodpowiedzialnym narcyzem, dysponował na tyle rozległą wiedzą, iż potrafił tymczasowo zapanować nad nieokrzesanym bogiem, zagrażającym Ziemi.
![](https://img.wattpad.com/cover/62210320-288-k97953.jpg)
YOU ARE READING
Prawdziwy Święty Mikołaj
FanfictionZastanawialiście się kiedyś, jak wyglądają święta u Lokiego i Tony'ego? Zaopatrzeni jedynie w strój renifera oraz kostium Świętego Mikołaja nie są zbyt zadowoleni, jednak niewiele to interesuje tę podstępną żmiję, agentkę Hill. Czy wysłanie tej tem...