Wiedziałeś, że kiedyś Cię zranię 2

231 26 0
                                    


- Cześć kookiś teraz będziesz ze mną w parze dobrze?- spytał patrząc się na mnie swoimi świecącymi oczami.

- drugi raz nie musisz powtarzać, zrozumiałem to poprzez Twoje uderzenie. - odpowiedziałem chłodno
- Oj no nie bądź taki zimny! Jestem Park Jimin!- wyszczerzył się

- Wiem.- odpowiedziałem nie racząc go nawet wzrokiem.

- No, skoro jesteście już gotowi musicie się dowiedzieć czegoś sobie i zobaczymy kto zapamięta najwięcej.- powiedział prowadzący widocznie z siebie zadowolony.

- Super, będziemy się bawić jak dzieci. - rzekłem sam do siebie. - Zacznij- powiedziałem do niego, a on kiwnął głową i zaczął

- Mam na imię Jimin, ale znajomi mówią na mnie Chimchim. Ćwiczę taniec i kiedyś będę z tego rozpoznawalny. Kocham zwierzęta i pochodzę z Seoulu. Jestem fanem 5sos. Lubię chłopców i anime. Teraz Ty- zaśmiał się.
-Hm, no to jak już wiesz jestem Jungkook i nie lubię jak ktoś mówi na mnie Kookiś więc uważaj sobie. Mam 17 lat, lubię oglądać seriale. Jestem fanem Big bang. Nie lubię o sobie mówić, bo nie ma co. - zakończyłem rozmowę tym chłodnym podsumowaniem.

- Jesteś całkiem gorący- usłyszałem z jego ust, ale postanowiłem tylko przekręcić głową na znak zrozumienia, by nie wdawać się z nim w dyskusje na temat jak bardzo pusto to zabrzmiało.

- Mam nadzieje, że się dobrze poznaliście. Niestety na dzisiaj to już wszystko. Do zobaczenia za tydzień!- usłyszałem głos na który czekałem po czym wstałem i skierowałem się do wyjścia. Już chciałem wyjść gdy poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłem się szybko.
-Czekaj, odprowadzę Cię- usłyszałem cichy głos powiedziany wprost do mojego ucha. Moje ciało przeszedł dreszcz.

-Nie trzeba, mieszkam zbyt blisko.- odpowiedziałem mając ciche nadzieje, że to go zniechęci.

- Tym bardziej Cię odprowadzę!- wypowiedział te słowa z nadmiarem energii

-Jak sobie chcesz, ale nie myśl, że zaproszę Cię na herbatkę do środka.- Ruszyłem prosto

- Może kiedyś mnie zaprosisz na coś innego- powiedział i złączył ze mną krok.

- Wątpię.- rzuciłem chłodno.

Szliśmy przez dłuższy czas w ciszy gdy nagle spytał:

- Dlaczego chodzisz na te terapie?

-Ludzie wmawiają mi że jestem makiawelistą co jest kompletną bzdurą, a tak poza tym to nie wiem. Chce się dowiedzieć jaki jestem. A Ty?

- Problemy rodzinne, rozumiesz te sprawy.- odpowiedział i spuścił nieco głowę. Nie odpowiedziałem nic. Szliśmy w ciszy dopóki nie zobaczyłem mojego domu. 

-Tu mieszkam, więc pa.- Przyspieszyłem i wszedłem do domu. Pierwsze co zrobiłem to ściągnięcie butów i podejście do okna. Nie żebym należał do osób czujących się obserwowanym, ale musiałem mieć pewność... Moje dziwne przeczucie się nie myliło, ponieważ on dalej stał w miejscu gdzie go pożegnałem. Zdziwiłem się. Patrzyłem się na niego, a on na mnie. Stał tak, jakby chciał mi dać do zrozumienia, że on nigdzie się nie rusza. Zasłoniłem rolety. Postanowiłem, że nie będę się przejmować tym wariatem. Położyłem się na moim łóżku i zagłębiłem w literaturze
~

Tydzień minął mi bardzo rutynowo. Pobudka, szkoła, książki i sen. Aż do tej chwili gdy znowu stałem pod drzwiami od poradni. Chcąc uniknąć wzroku spóźnionego wszedłem od razu i zająłem te same miejsce co tydzień temu.

- Wasz kolega Jimin dzwonił, że go nie będzie dzisiaj więc skoro przyszli już wszyscy możemy zacząć zajęcia. Jak się czujecie?- zapytał organizator terapii. Wszyscy zaczęli odpowiadać swoje depresyjne historyjki po kolei. Oprócz mnie. Ja odmówiłem. Myślami byłem przy tym idiocie Jiminie. Sam nie wiem dlaczego. Tak długo topiłem się w swoim umyśle, że nie zauważyłem, że tylko ja zostałem w sali. Naprawdę. Zaśmiałem się w duchu, wstałem i poszedłem do domu. 

Wiedziałeś, że kiedyś Cię zranie.Where stories live. Discover now