Będąc w korytarzu zauważyłem buty, które na pewno nie należały do mojej rodziny. Zdziwiłem się, ale nie będę dociekał czyje to. Pewnie u ojca jest kolega. Wszedłem do swojego pokoju i zauważyłem czyjąś kreaturę. Leżała na moim, podkreślam MOIM łóżku. Podszedłem bliżej i usłyszałem chrapnięcie. No nie, tego było już za wiele. Zrzuciłem osobnika z posłania.
- Ała, trzeba było tak brutalnie?- krzyknął Jimin.
- Jesteś debilem czy debilem? Wgl. skąd się tu wziąłeś? Na zajęcia nie łaska przyjść?- zasypałem go pytaniami, na które pewnie i tak nie uzyskam odpowiedzi.
- Twoja mama mnie wpuściła- powiedział jakby nic wielkiego się nie stało.
- A przyszedłeś tu z jakiegoś konkretnego powodu?- zadałem mu te banalne pytanie, chociaż tak naprawdę nie spodziewałem się jakiejś ambitnej odpowiedzi.
- Chciałem Cię bliżej poznać!- powiedział bardzo zadowolony z siebie, a mnie uderzyła nagła fala poczucia winy.
-hmmm... a dlaczego akurat mnie, a nie z np. Hoseoka? - usiadłem na pościel, a po chwili on zrobił to samo.
- No cóż... szczerze powiedziawszy wydałeś mi się bardziej interesujący niż on.- wyszczerzył się, a ja się zaśmiałem w duszy. To nie wróży nic dobrego.
- Jak uważasz.- odpowiedziałem, położyłem się i zamknąłem oczy próbując dać mu do zrozumienia, że chce pobyć sam. Mój plan jednakże się nie powiódł, bo on położył się obok mnie.
- Pozwoliłem Ci leżeć?- rzuciłem zimno. Niech wie, że nie może tu robić wszystkiego czego chce.
-Pograjmy w pytania- zmienił szybko temat.
- A jak dowiesz się wystarczająco dużo to sobie pójdziesz?- otworzyłem oczy i obróciłem się tyłem do niego.
-Tak.- odpowiedział i również przewrócił się na bok.
- To zaczynaj, im szybciej zaczniesz tym szybciej sobie pójdziesz.
- No dobra, Twój ulubiony kolor?
- Czarny. Twoje ulubione zwierze?
- Koty. Lubisz kimchi?
- Oczywiście, ze tak. Twoje ulubione OST?
- do dramy It's okay thats love. Dlaczego jesteś taki oschły?
- Bo lubię. A Ty zawsze jesteś taki upierdliwy?
- Nie, tylko gdy mi na czymś bardzo zależy. Dlaczego lubisz odpychać od siebie ludzi?
- Bo taki już jestem. A dlaczego zależy Ci na przyjaźni ze mną?
- Sam nie wiem. Mogę tutaj zapalić?- westchnął głośno i usiadł.
- Nie, nie toleruje smrodu tytoniu. Jak masz zamiar zapalić to możesz wyjść z mojego domu.
- hmm... czyli chcesz mi powiedzieć, że Ty nie jarasz?
- Nie i nie widzę w tym nic dziwnego.
- Spoko, tak tylko... się upewniałem. Co chcesz robić później w życiu?-
- Nienawidzę tego pytania. Nie wiem a Ty?
- Chcę być sławnym tancerzem, mówiłem Ci na spotkaniu. Nie słuchałeś mnie!- Zaśmiał się, a ja się przez chwilę nie odzywałem. - Ile miałeś dziewczyn?- To pytanie mnie nieco zaskoczyło. Wahałem się czy wyznać mu prawdę.
- Jeszcze nigdy nie byłem w związku. A Ty?
- Poważnie? Ja miałem dużo dziewczyn i facetów.
- To fajnie - Tylko na taka odpowiedzieć było mnie stać.
- Wiesz co.... w sumie to nie dziwie się skoro grasz ciągle takiego niedostępnego. Jak chcesz mogę Cię nauczyć kilku sztuczek- zaśmiał się.
- O tak błagam naucz mnie koniecznie!- krzyknąłem sarkastycznie na co on wybuchł niekontrolowanym śmiechem. W głębi duszy uśmiechnąłem się sam do siebie. Widok jego zadowolenia był nawet przyjemnym widokiem.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz?- zapytał po czym zawisł nade mną.
- Zamyśliłem się, wybacz.- na mojej twarzy pojawił się kpiący uśmieszek. Skoro już tak bardzo chce to pozwolę mu się do siebie zbliżyć. Tylko niech potem nie płacze, że go skrzywdziłem.
-Nie wierze kookiś w końcu nabrałeś innego wyrazu twarzy!- zaśmiał się i jeszcze bardziej się do mnie przybliżył.
- Ej nie pozwalaj sobie! Bo będę zmuszony Ci przywalić jak się nie odsuniesz!
- No dobrze, przepraszam.- Odsunął się ode mnie.
Resztę wieczoru spędziliśmy wygłupiając się. Źle go oceniłem, nawet fajny z niego facet.
YOU ARE READING
Wiedziałeś, że kiedyś Cię zranie.
FanfictionKażdy z nas jest inny. Każdy ma inne problemy. Dlatego niekiedy ludzie spotykają się na terapii. Taki los spotkał między innymi Jimina i Jungkooka. Jimin postanawia się zbliżyć do niego mimo jego trudnego charakteru. Wiedział na co się pisze...