T/I- Twoje Imię
U/K- Ulubiony Kolor
O/Z/K/T- Osoba Za Którą Tęskniłbyś
Szliście razem spokojnie. Po nie długim czasie doszliście do Szarego Obszaru. Weszliście wszyscy do kolejnego pokoju, uciekając przed damami z obrazów. Była tu biała kanapa, kilka półek z książkami i obraz dwojga ludzi.
-No nie! Kolejny obraz z namalowanymi ludźmi...Oni też nas zaczną atakować?-spytałeś zrezygnowany siadając na kanapie. Ku zdziwieniu, zauważyłeś, że Ib przygląda się temu obrazowi, wyglądała na smutną.
-Co się stało Ib?-spytał ją Garry, a ty przyglądałeś się sytuacji.
-To moi rodzice...-odpowiedziała dziewczynka ze łzami w oczach.
-Każdy ma kogoś za kim tęskni, nie T/I?-powiedziała Autorka przesuwając półkę z książkami, zasłaniając okienko.
-Tak....Każdy...-odpowiedziałeś myśląc o O/Z/K/T.
-Wiesz, jesteś do nich podobna-dodał Garry do swojej wypowiedzi.
-Dobra, nie mamy czasu na gadu gadu! Wkładajcie róże do wazonu i idziemy dalej-powiedziała Autorka, nie za bardzo przejmując się sytuacją. Wykonaliście polecenie.
-A ty nie włożysz swojej róży?-zapytałeś próbując nie myśleć o O/Z/K/T.
-C..co? Nie ma po co! Po prostu chodź!-odpowiedziała ci Autorka, która chyba była przytłoczona twoim pytaniem.
-Przecież jesteś bardzo słaba, nie powinnaś iść w takim stanie!-dodała Ib
Nagle ścianę przebiła Lady In Yellow, a Autorka odetchnęła z ulgą. Przebiegliście szybko przez dziurę i zaczęliście uciekać przed wszelkimi rodzaju statuami i obrazami. Dobiegliście do jedynych otwartych drzwi i od razu po wejściu zamknęliście je.
-Blisko było-powiedział zdyszany Garry.
-No co ty nie powiesz?-dodała Autorka równie zdyszana. Zaczęliście iść korytarzem pełnym głów manekinów i obrazów ich przedstawiających. Nagle Ib zemdlała. Zaszliście do pokoju z kilkoma półkami wypchanymi książkami, obrazem, biurkiem i wazonem. Garry przykrył Ib swoim płaszczem. Autorka pierwsze co zauważyła, to wazon.
-To ja może pójdę na zwiady czy coś..-zaproponowała poddenerwowana.
-Jasne, tylko uważaj na siebie-powiedział Garry i zanim się obejrzeliście, Autorki już nie było.
Zacząłeś przeglądać książki. Wszystkie były o sztuce. Podszedł do ciebie Garry.
-Co czytasz?-spytał zaciekawiony
-Informacje o tych bohomazach-odpowiedziałeś znudzony odkładając książkę. Zacząłeś się zastanawiać nad tym, czy kiedykolwiek wrócisz do domu. Do rodziny, przyjaciół. Mimo tego, że się powstrzymywałeś, po twoim policzku spłynęła osobna łza.
-Hej, nie płacz. Wszystko będzie dobrze! Zanim się zorientujesz, będziemy już wychodzić z tego okropnego świata i spotkamy się ze swoimi rodzinami!-powiedział fioletowo włosy.
-Miejmy nadzieję-odpowiedziałeś bez entuzjazmu. Po nie dłuższym czasie, zaczęliście rozmawiać w najlepsze. Po jakichś 12 minutach zorientowałeś się, że Autorki nadal nie ma.
-Może pójdę jej poszukać?-spytałeś, mając nadzieję, że nic złego nie zrobiła.
-Tylko się nie zgub. Wolałbym, aby wszyscy wrócili razem- odpowiedział z uśmiechem. Włożyłeś delikatnie U/K różę do wazonu i ruszyłeś. Szedłeś, nie wiedząc co może cię spotkać za następnymi drzwiami, ilekroć przez nie przechodziłeś, coraz to bardziej bałeś się o swoje życie. Zanim się spostrzegłeś, byłeś już w Fioletowym Obszarze. Nagle usłyszałeś melodię przyjemną dla ucha, prawdopodobnie pochodzącej z pozytywki. (Tak, musiałam wybrać akurat związane z Ib)
Zaciekawiony owym dźwiękiem, lecz równocześnie przerażony, co może być jego źródłem, niepewnie podchodziłeś coraz to bliżej. Skręciłeś zza ścianę i....
-Proszę bardzo, co ja widzę?-ujrzałeś czarnowłosego chłopaka, z oczami zielonymi jak korony drzew wiosną, z czego jedno z nich było podbite.
-Nazywasz się T/I , prawda? Miło mi cię poznać!-dodał, po czym podszedł do ciebie.
-Taaaaaaaaaaaak, a tyyy...To kto?-spytałeś powolutku się cofając.
-Ah, racja. Zapomniałem się przedstawić...Nazywam się William-odpowiedział na twoje pytanie, nie wiedząc czemu, uważałeś, że możesz mu zaufać. Zaprzestałeś więc odchodzić.
-Tak czy inaczej, nie mam czasu na pogaduszki. Autorka, dziewczyna która cię tu sprowadziła...Nie możesz jej ufać, za nic w świecie. Jeśli to zrobisz, wykorzysta cię. Gdy zabije odpowiednią ilość osób, dojdziecie do wymiaru kompletnie niezwiązanego z tym, co dotychczas przeżyłeś. Będzie tam dźwignia...Nie możesz jej pociągnąć. Jeśli to zrobisz...we wszystkich wymiarach zapanuje chaos...Wszystko pochłonie mrok- byłeś przerażony tym co właśnie usłyszałeś. Słuchałeś się dziewczyny, chcącej zagłady wielu istnień.
-I jeśli ją spotkasz, udawaj, że ta rozmowa nigdy nie nastąpiła. W przeciwnym razie...Zginiesz z jej rąk.-dodał i już miał iść, gdy nagle złapałeś go za rękę. Nie zrobiłeś tego dobrowolnie. Coś w sercu ci podpowiadało, żebyś zrobił właśnie to. A co z rozumem? Wyparował już od momentu, gdy zostałeś wciągnięty do opowiadania...A może nie jesteś w opowiadaniu? Dobra, nieważne, filozofię Istoty przekładamy na później.
-Ile ma zamiar zabić osób? Dlaczego to JA mam pociągnąć tą dźwignię? Dlaczego...-Miałeś zamiar zadać wieeeeeeeeeele pytań swojemu nowemu koleżce, lecz on przyłożył ci palec do ust.
-Wiem, że masz wiele pytań i oczekujesz na nie odpowiedzi...Ale wszystko rozwiąże się w swoim czasie. Ja już muszę znikać, ale za niedługo znowu się spotkamy-powiedział po czym odbiegł. Nie wiedząc co masz robić, postanowiłeś zawrócić. Po kilku minutach, gdy znów byłeś w Szarym Obszarze ktoś złapał cię za ramię. Przerażony odwróciłeś natychmiastowo, była to Autorka.
-Wyglądasz jakbyś zobaczył mordercę-powiedziała rozśmieszona. Pewnie zapomniała, że w 2 rozdziale zabiła Mike'a...Ale lepiej nie wracajmy do tego. Spróbowałeś się uspokoić, niestety twoja psychika stała się bardzo słaba...Ciekawe przez co, naprawdę, baaaaaaaaaardzo ciekawe.
-Spokojnie, chyba nie wystraszyłam cię na śmierć, nie?-spytała troszeczkę poddenerwowana. Nic dziwnego, skoro to ty masz pociągnąć dźwignię, która spowoduje śmierć pierdyliarda i jeszcze większej ilość ludzi lub nie ludzi. Zaczęliście powoli iść, pozwalając ci się opanować. Jakimś cudem, pod koniec drogi, uspokoiłeś się. Weszliście do pokoju w którym przebywali Ib i Garry, inaczej zwanego Safe Room. Ib rozmawiała z Garry'm w najlepsze.
-Już jesteśmy, przy okazji rozwiązałam kilka zagadek, dzięki czemu będziemy mogli, szybciej przejść dalej. Nie macie za co dziękować!-krzyknęła Autorka wchodząc do pomieszczenia.
-Jestem gotowy, a ty Ib?- spytał chłopak, a ta z kolei się zgodziła. Zauważyłaś więź pomiędzy nimi, jakby to nie był pierwszy raz gdy się spotykają.
-No to w drogę!-Autorka przerwała ci rozmyślanie nad tymi bzdetami i ruszyliście. Szliście spokojnie, w końcu dotarliście do miejsca, gdzie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni spotkałaś William'a. Zacząłeś myśleć o tym co ci powiedział, o tym co ma zamiar zrobić ta dziewczyna, o tym...KOGO TERAZ ZABIJE.
-Coś się stało? Wyglądasz na zmartwionego...-Ib spojrzała się na ciebie swoimi oczami o barwie czerwonej jak krew. Odpowiedziałeś szybko, że to nic takiego, po czym skupiłeś się na drodze.
YOU ARE READING
Historia X Reader
Ngẫu nhiênWitam was człowieki! :3 Rozpoczynam nową książkę, gdzie każdy rozdział będzie poświęcony innej grze/kreskówce. Oczywiście głównym bohaterem rozdziałów będzie sam czytelnik ^^. Więc zapraszam do czytania, w końcu nie nie macie czego się bać. Chyba...