Miałem szesnaście lat, kiedy moi rodzice sprzedali mnie do Yoshiwara.
Żaden z mieszkańców wioski, z której pochodziłem, nie mógł uwierzyć, że naprawdę to zrobili. Oczywiście, każdy rozumiał, że wykarmienie rodziny przez bezrobotnego rōnina jest praktycznie niemożliwe, zwłaszcza w czasach, kiedy Japonia szykowała się do otwarcia na inne kraje. Ale sprzedanie jedynego syna do Miasta Zmysłów, rządzonego przez kurtyzany i niskiej rangi prostytutki było nie tyle głupim pomysłem, co po prostu śmiesznym. W szczególności kiedy w rodzinie były jeszcze dwie córki, które o wiele lepiej nadawałyby się do tego miejsca, jeśli nie na kurtyzanę, to chociaż na gejszę.
Sam mogłem jedynie domyślać się, co było najprawdopodobniejszym powodem takiego postąpienia. Mój ojciec był typem człowieka honorowego i dumnego – jeśli już miał wychowywać syna, to na prawdziwego mężczyznę. A w jego mniemaniu prawdziwym mężczyzną był tylko samuraj lub cesarz. O pozycji tego drugiego mogłem jedynie pomarzyć, zaś jeśli chodzi o pierwszą opcję, to nigdy mnie do niej nie ciągnęło. Nie lubiłem bijatyk, ani nawet zwykłych sprzeczek, nie wspominając o tym, że stroniłem od ostrych katan i wakizashi. Czas wolny spędzałem, jeśli nie z przyjaciółmi z wioski, to na sztuce tworzenia ukiyo-e* czy też prostych drewnianych figurek. Małe lalki, które tworzyłem, były dość popularne wśród dziewczynek, zaś wykonywane przeze mnie kokeshi** kupowała za kilka drobniaków każda matka której zmarło dziecko.
Do dnia, w którym przyjechała po mnie niskiego wzrostu dama ubrana w jedwabne kimono, wiodłem całkiem szczęśliwe życie. Jej towarzysz, rosły mężczyzna o czarnych włosach i z pieprzykiem na czole, spoglądał na mnie nieprzychylnym okiem i burczał coś pod nosem. Nie wiedziałem wówczas co się działo, ponieważ rodzice nie poinformowali mnie o tym, że mnie sprzedają. Powiedziała mi o tym dopiero ów kobieta, kiedy wsiedliśmy do ozdobnego powozu i ruszyliśmy główną ulicą, mijając zmartwione spojrzenia moich przyjaciół i uciekających wzrokiem matki i ojców.
„Twoi rodzice sprzedali cię do Yoshiwara. Od dziś będziesz pod moją opieką" - to właśnie te słowa padły z pomalowanych czerwienią ust, w towarzystwie wypranego z emocji spojrzenia orzechowych oczu.
W tamtym momencie miałem doprawdy wiele pytań. Ale żadnego nie potrafiłem z siebie wykrztusić, tak bardzo ściśnięte miałem gardło. Próbowałem powstrzymać cisnące się na widok oddalającego się dzieciństwa łzy. Po mojej głowie krążyły setki myśli naraz, nie tylko te dotyczące przeszłości, ale również te związane z przyszłością, pełne obaw, pełne niewiadomych. Czułem, że moje życie zupełnie się teraz odmieni.
Yoshiwara cieszyło się dużym uznaniem, zwłaszcza wśród mężczyzn. Miasto powstałe aby powstrzymać szerzącą się w Edo rozpustę szybko zostało uznane przez szoguna. Znałem jego historię, jak każdy młody chłopak, którego cichym marzeniem było skorzystać z usług oferowanych przez piękne, wyszkolone kurtyzany, o których słyszało się opowieści od mieszkańców wioski czy też podróżników. Wydawać by się mogło, że burdele będą raczej zniechęcać kobiety samą perspektywą zawodu, którym musiałyby się trudnić, jednak popularność Miasta Zmysłów okazała się zaskakująca. Pracowało tam ponad dwa tysiące kobiet. Co mógł robić w takim miejscu czternastoletni chłopak?
„Jesteś zaskakująco ładnej urody, przyjemnej nawet dla męskiego oka" - powiedziała moja opiekunka, która dopiero pod koniec podróży kazała nazywać się Aida-san. Jak dowiedziałem się później, była ona yarite*** w jednym z największych, najlepszych, a co za tym idzie najdroższych domów uciech.- „Do tej pory naszym gościom zdarzało się źle traktować służków, a wszystko przez to, że psuli im widok pracownic. Potrzeba nam więc ładnych chłopców."
CZYTASZ
Chryzantema ||Aomine x Kise||
FanfictionSyn bezrobotnego ronina, Kise Ryouta, zostaje sprzedany do Miasta Zmysłów, gdzie ma rozpocząć pracę w jednym z Domu Uciech jako wakizashi - służący kurtyzany. Przypada mu opieka nad piękną Momoi Satsuki, zwaną Magnolią, z którą szybko się zaprzyjaźn...