Marcelina była wściekła. Choć słowo „wściekła" w żadnym wypadku nie wyrażało panujących w niej emocji. W zasadzie, to ani jeden z istniejących wyrazów nie mógł oddać tego, co czuła w tej chwili. Wpatrując się w Pana Miętówkę miała ochotę rzucić się na niego i wyssać całkowicie, a wszystko to przy akompaniamencie dzikiego wrzasku, który o mało co nie wydobył się z jej gardła. Nie licząc oczywiście tego, że cały czas tłamsiła w sobie chęć ucieczki i powrotu do Nocosfery. Nikt od tak dawna nie sprawił , że czuła się taka... upokorzona. Po cichu liczyła na to, że po tylu latach – a właściwie po dziesiątkach lat! – Balonowa zmieni swoją decyzję, co do ich związku. Oczekiwała nawet, że królewna przeprosi za swoje zachowanie i będzie tak, jak dawniej. Natomiast właśnie dowiaduje się, że ta chodząca guma balonowa nawet nie szukała jej, gdy zniknęła! Co prawda, zachowanie Marceliny być może było dziecinne, gdy tak po prostu uciekła z krainy Ooo zupełnie bez słowa... Jednak miała ku temu powód! Tymczasem... tymczasem... aggght! – Wampirzyca jęknęła, a Słodyczanin mimowolnie skrzywił się i sięgnął do kieszeni swojego fraku, gotów w każdej chwili spróbować bronić się przed atakiem nieprzewidywalnej dziewczyny. - No... no dobra – powiedziała, próbując zachować spokój - nie będę cię zatrzymywać... I dziękuję, że się ze mną spotkałeś. – Machnęła ręką na pożegnanie, gotowa odejść, jednak Pan Miętówka dał jej znać, że ma coś jeszcze do powiedzenia.
- Widziałaś ostatnio swojego ojca? - Marcelina skrzywiła się i w ostatniej chwili powstrzymała się od rzucenia jakiejś kąśliwej uwagi.
- Nie.
- Och, myślałem, że skoro byłaś w Nocosferze, to...
- Przebywałam na obrzeżach, wiesz, nie lubię... tłumów, więc starałam się unikać stolicy.
- Ach, tak... szkoda. Liczyłem, że przekażesz swojemu ojcu, że przez jakiś czas nie będę mógł się z nim spotykać na partyjkach golfa. – Wampirzyca przewróciła oczami.
- Niestety, chyba jakoś sam będziesz musiał przekazać tę wiadomość.
Pan Miętówka wzruszył tylko ramionami i odwrócił się, kierując w stronę Słodkiego Królestwa. Jednak po chwili zatrzymał się i rzucił:
- Jeśli będziesz chciała na nowo zamieszkać w krainie Ooo, obawiam się, że będzie to problematyczne. Ktoś zajął twój dom.
- Niby kto?
- Finn i Jake. To bohaterowie... tacy prawdziwi! Pomagają mieszkańcom, a swoją drogą, Królewna Balonowa bardzo ich lubi... zwłaszcza człowieka-Fina.
Marcelina zmarszczyła tylko brwi i, przemieniając się w nietoperza, ruszyła w stronę domku na drzewie.
* * *
Okazało się, że przepędzenie „bohaterów krainy Ooo" z ich własnego domu jest o wiele prostsze niż przypuszczała. Nawet nie spodziewała się, że pójdzie tak łatwo... A wystarczyła tylko przemiana w potwora, grożenie śmiercią (i to bolesną!), kilka sztuczek z lewitacją i niewidzialnością, a te pokraczne istoty już uciekały. I dobrze – pomyślała, nikt nie powinien jej przeszkadzać. Zwłaszcza teraz, gdy była kupką nieszczęścia. A za każdym razem, gdy czuła się odtrącona i opuszczona, zaszywała się w kącie, gotowa wznieść dookoła siebie wielki mur. Tak ogromny, że nikt nie będzie w stanie go przebyć. I nie będzie w stanie jej zranić...
Gdy upewniła się, że jest w stanie ukryć swoje emocje i udawać, że dosłownie nic, ale to nic, jej nie wzrusza, wzięła swoją gitarę. Uznała, że jej uczuciom należy się swoisty hołd – i jednoczesny pogrzeb – wyszła z domu i stając oko w oko w nieprzeniknioną ciemnością nocy, uniosła się. Wznosiła się coraz wyżej i wyżej, a gwiazdy – zawsze takie odległe i zimne – w tamtej chwili wydały jej się zdumiewająco bliskie. Rozejrzała się, chcąc się upewnić, że nikt jej nie usłyszy. I faktycznie: była zupełnie sama. Wzięła głęboki wdech, a dłonią dotknęła strun gitary. Najpierw powoli, jakby bojąc się, że są tak kruche, że rozsypią się w pył. Dopiero po chwili spod palców Marceliny zaczęły wydobywać się coraz to nowsze i mocniejsze dźwięki. To muzyka mojej duszy – pomyślała. I zaśpiewała właśnie to, co jej na duszy ciążyło.

YOU ARE READING
"Kiedyś..."
Fanfiction"Kiedyś..." - to krótka seria opowiadań dotyczących relacji pomiędzy Marceliną i Królewną Balonową (postaci z serialu animowanego "Pora na Przygodę"). Szczególny nacisk kładę na ich emocje i subtelność w łączącym je związku.