Nadzieja

16 2 1
                                    

Piotrek siedział na dachu swojego domu. Zastanawiał się czy przypadkiem nie zwariował, a wszystko co się dzieje nie jest omamem. Nie bardzo pamiętał to co działo się pomiędzy spotkaniem z mamą Leny a obecną chwilą.

Próbował ułożyć sobie w głowie to czego się dowiedział i uświadomić sobie to co się stało.

Nie było po niej nic widać, zachowywała się normalnie... chociaż... ostatnio skarżyła się, że jej słabo. Czemu byłem tak głupi nie kazałem jej iść do lekarza?!?! To moja wina że nie żyje!!! Przeze mnie umarła najwspanialsza istota jak chodziła po tym świecie! To ja powinienem być teraz na jej miejscu!

Ale przecież to niemożliwe, ta zawsze uśmiechnięta, ruchliwa, rumiana Lena o pięknych oczach, które zawsze jarzyły się jak niebo letnią nocą... jak taka osoba mogła być martwa. Jak to możliwe że jej usta nigdy więcej nie pocieszą nikogo? Czemu umarła tak młoda i niewinna dziewczyna, która miała przed sobą całe życie?

Piotr dręczył się pytaniami na które nie znał odpowiedzi, aż nieświadomie zaczął swój wewnętrzny monolog kierować do Boga.

Czemu dałeś życie skoro wiedziałeś że ono zgaśnie zanim zdąży cokolwiek przeżyć? Czemu pokazałeś nam, że ktoś może być tak cudowny jak Lena i zabrałeś ją nim zdążyliśmy się nacieszyć? Jaki to miało sens? Czy cokolwiek co stworzyłeś ma sens? Mogłeś zabrać moje życie. Ja nie jestem nikomu potrzebny, a ona? Była jedyną córka, kochaną przez swoich rodziców. Najlepszą przyjaciółką wielu osób, które dzięki niej nie popełniły wielu głupich błędów. I ja ją kochałem.... Jak ja mam sobie dać radę bez niej? Prawie cały życie była gdzieś obok mnie, pomogła mi w najgorszych momentach mojego życia, sprawiła, że byłem naprawdę szczęśliwy.... A teraz jej nie ma. Przepadła... Co ja bredzę? Gadam tak jakby ktoś mógł słyszeć moje myśli. Chyba zaczynam wariować przez to co się stało.

Siedział tam już pięć godzin, wszedł na dach nie zauważony i mama zaczęła się martwić o niego. Zaczęła dzwonić jednak on nie odbierał, najpierw pomyślała że poszedł gdzieś z przyjaciółmi ale gdy po trzeciej próbie dalej nie odbierał była już wystraszona.

Gdzie on jest?! Gdyby poszedł gdzieś z przyjaciółmi to dałby mi znać... Boże co się z nim stało?

Pani Natalia wyszła na dwór żeby złapać zasięg bo co jakiś czas jej telefon go gubił. Kiedy znowu zadzwoniła do syna usłyszała melodie jego dzwonka, zaczęła szukać źródła dźwięku. Kiedy obeszła dom i spojrzała na dach zobaczyła trampki należące do Piotrka. Westchnęła, bo wiedziała że skoro jej syn tam właśnie jest to coś musiało się stać.

-Piotrek! Czemu nie odbierasz? - zawołała do syna, ale w jej głosie nie dało się wyczuć złości jaka matki normalnie pokazują kiedy ich dziecko znika na 5 godzin. Było słychać jedynie troskę.

Ale Piotrek nie odpowiedział mamie tylko dalej siedział. Natalia znała swojego syna na tyle, żeby stwierdzić że jest głęboko zamyślony. Wdrapała się na dach i usiadła obok niego, postanowiła wyrwać go ze świata umysłu głosząc go po włosach. Zadziałał dopiero po chwili.

Co się stało? - zapytał zamroczony jeszcze nastolatek

Nie odbierasz telefonu, a powinieneś być w domu już od 5 godzin. To Ty mi powiedz co się stało.

Chłopak nie odpowiedział, widać było że zbiera słowa. Miał świetny kontakt z mamą i widział że może powiedzieć jej o wszystkim. Widziała nawet o Lenie.

Natalia już wiedziała że coś się stało, więc zapytała znów

chodzi o Lenę?

Znowu chwila ciszy a później głęboki szloch... Nie spodziewała się takiej reakcji po chłopcu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 28, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Too lateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz