Gejimpreza.

1.2K 80 6
                                    

Co mam założyć? Może i brzmię jak baba, ale ja jestem po prostu pedałem.
Po godzinnym wybieraniu mojego stroju na imprezę na której chciałem kogoś zaliczyć i udowodnić, że nie jestem pizdą, wybrałem czarne obcisłe spodnie w których mój tyłeczek wyglądał jak soczysty pulpecik, czarną bluzkę i kobaltową marynarkę.
Tak, rozróżniam kolory, wyjaśnienie wyżej.
Makijaż, który idealnie podkreślił moje piękny oczy i jestem gotowy! Wyglądam jak Sasha Grey w męskiej wersji, czyli jest ruchable. Było parę minut po 19, więc na luzie zszedłem na dół i włączyłem telewizor.
Właśnie tańczyłem jak dziki do mojej ulubionej piosenki, kiedy na dół zszedł Jongin.
Wow, no fakt, wyglądał bardzo dobrze.
ALE NIGDY WIĘCEJ NIE DAM MU DUPY.
-Mrrr Baek jaki seksiaczek, brałbym. -Mruknął seksownym głosem brunet.
-Nie dam Ci tej nadziei misiu.-ale śmieszek ze mnie wiem.
Gadaliśmy i leżeliśmy na kanapie, kiedy wybiła 19:50.
-Zbierajmy się już.-Na hasło chłopaka podniosłem się i rzuciłem w stronę drzwi.
Miałem ochotę się napić.
Punkt 20:10 byliśmy pod drzwiami Kyu, który przywitał mnie uśmiechem, a mojego towarzysza klapsem w dupę. Co za niewyżyci ludzie.
Wchodząc do salonu można było poczuć zapach alkoholu i potu.
Całkiem nieźle. Ludzie kręcili się dosłownie wszędzie. Nim zdążyłem zrobić pierwszy krok, już ktoś zaciągnął mnie do tańca.
Muszę przyznać, że tańczyć nie umiał, ale za to obmacywacz z niego perfekcyjny.
Zmęczony seksualnym napastowaniem postanowiłem poszukać baru, aby po prostu się upić, a potem dobrze bawić i może wrócić do mojego koleżki gwałciciela.
Podchodząc do mojego celu kalkulowałem w głowie ile zajmie mi upicie się.
Zostałem wyrwany przez niski zachrypnięty głos zza lady.
-Baek? Co Ty tu robisz?-O nie, o nie, to ten piękny olbrzym z parku.
Zachowaj spokój i nie wyobrażaj sobie jego prawej ręki trzymającej chuja.
-Właściwie mógłbym spytać o to samo. -Zaśmiałem się.
-Co podać?-Szarowłosy próbował przekrzyczeć głośną muzykę, udało mu się, ale ledwo.
-Coś mocnego, ma mi szumieć w głowie. -Odpowiedziałem pewny tego, że skończę jako tańcząca prostytutka z dolarami w dupie.
-Robi się. -Rzucił mi cudowny uśmiech.
Nie wiem ile to trwało, ale stałem i przyglądałem się jak Chan robi mi drinka.
To w jaki sposób układał dłonie.
Gdy wstrząsał shakerem, a ja miałem wrażenie, że zaraz dojdę. To skupienie na twarzy. Ohh, Boże czy on tak wygląda, gdy robi sobie dobrze? CHCIAŁBYM TO ZOBACZYĆ.
Opanuj się idioto, bo zaraz ekspoldują Ci spodnie.
Podał mi drinka, a ja bez zastanowienia wypiłem go jednym duszkiem, na co olbrzym wytrzeszczył swoje błyszczące oczy.
-Jeszcze jeden.-Krzyknąłem.
Po kilku następnym kieliszkach poczułem szum. Czyli seksowny barman spełnił swoje zadanie. Ledwo siedziałem na krześle, a właściwie już nie siedziałem, bo aktualnie leżałem z obitym tyłkiem na podłodze.
Jęknałem z bólu starając się podnieść, ale na marne. I NAGLE poczułem dłonie łapiące mnie za talię. Tak, to te wielkie piękne dłonie. Podniósł mnie i odwrócił w swoją stronę, po czym posłał mi uśmiech tak cudowny, że moja wewnętrzna bogini, która była facetem, ale chuj z tym, zrobiła wielkie salto wypierdalając się milion razy. Miałem wrażenie, że Bóg zsyła złoty promień okalając twarz tego idealnego człowieka. No, ale nie, po prostu ktoś włączył światło. Co za zjeby..
Właśnie w tej chwili dostrzegłem masową orgię jak z jakiegoś taniego pornosa.
Na samym czele stał Jongin, jak pewnie się domyślacie i był nawet mój ulubiony aktor pudzianek. Chwilę zastanawiałem się czy nie podejść po autograf, ale ktoś wyrwał mnie z zamyślenia.
-Chodźmy stąd, bo zaraz będziemy pływać w basenie wypełnionym spermą. -Powiedział Chanyeol i złapał mnie za rękę. O tak, MOGĘ UMRZEĆ?!
Pociągnął mnie w nieznanym mi kierunku.
ALE PUDZIANUŚ, CZEKAJ..
Wchodziliśmy po długich i krętych schodach, aż zakręciło mi się w głowie, ale na szczęście mój bohater(!) złapał mnie i pomógł pokonać wielki tor przeszkód.
Znaleźliśmy się w jakimś dziwnym pokoju.
Wszędzie dildosy, jakieś sznury, lodówki no i wielka maszyna do ruchanka zasilana rowerkiem. No ładnie przyjaciele, ja w Was nie wierzę.
-Channie, zbłądziliśmy. -Ledwo co wydukałem te słowa nie mogąc powstrzymać śmiechu, gdy wielkie różowe dildo spadło mi na głowę.
Co to kurwa deszcz dildosów? Co to za kara boska?
W mojej wyobraźni tylko widziałem stworzyciela, który strzelił sobie facepalma.
Nieważne.
Wyszliśmy z pokoju zabaw jak z fifti szejds of Grej i trafiliśmy do normalnej sypialni.
Bogu dzięki! Ja cisnący bekę ze wszystkiego i mój KRIStjan Grej obok.
-Właściwie, to skąd znasz krasnoludka? -Zapytał Chan.
-To chłopak mojego najlepszego przyjaciela, który jest największym pojebem żyjącym na ziemi, a Ty skąd go znasz?-Zaśmiałem się z byle czego.
-Przyjaciel z podstawówki. -Uśmiechnął się.
Rozmawiało nam się komfortowo, oczywiście gdyby nie to, że cały czas musiałem chować moją erekcję na jego widok. W pewnym momencie poczułem się bardzo senny, tak bardzo przegryw. Nie myśląc długo, walnąłem się na wielkie łóżko i poklepałem miejsce obok.
-Mam spać obok Ciebie? -Siwy był troszkę zaskoczony, ale po chwili spełnił moją prośbę.
-Czego się boisz Baek?-Zapytał odwracając się w moją stronę. (JEZU TAK BLISKO O TAK CZY MOGĘ JUŻ DOJŚĆ)
-Brokułów. -Odpwiedziałem śmiertelnie poważnie, a ten zaczął wyć na cały pokój.
EJ TO NIE JEST ŚMIESZNE OKEJ?
-One po prostu są takie straszne, czułbym się jak potwór zjadając takie drzewko, a co jak urosłoby mi w brzuchu? Chodziłbym z drzewem wystającym przez odbyt? Choć w sumie drzewa są fajne Chan, Ty jesteś takim drzewem. -Zaśmiałem się.
-Baek, czy wszystko z Tobą w porządku?
ZNOWU SIĘ O MNIE MARTWI, AWWW.
-Drzewo może być nawet przystojne, tak, Ty zdecydowanie jesteś drzewem. -Czułem, że odlatuję do krainy, gdzie będę śnić o mojej roślince.
-Chanyeollie, przytul mnieeee.-Wyjęczałem jak jakiś gwałcony mops.
Na szczęście poczułem silne ramiona oplatające mnie z obu stron, a zaraz potem odleciałem.
Usłyszałem jęki dochodzące z łóżka w którym się znajdowałem. Czy to Channie?!
Otwierając oczy podniecony tym co zastanę zobaczyłem dwójkę zupełnie obcych mi ludzi.
-Ja jebie!!!- Krzyknąłem głośno zrzucając mój obiekt westchnień na podłogę.
Reakcja była natychmiastowa, bo pewien blondyn wyciągnął swojego kutasa z dupy drugiego i krzyknął "niech moc będzie z wami" przygotowując się do ataku swoim wielkim 'mieczem świetlnym'-aka penisem.
Siedziałem z otwartymi ustami i szczerze nie wiedziałem czy to jakaś ukryta kamera.
Olbrzym podnosząc się z ziemi przyjebał sobie uszami w sufit. Tak, on jest serio wysoki.
-Co Wy tu robicie?-Zwróciłem się do 'Anakina' z gwiezdnych wojen.
-Jak to co, nie widać? Bawimy się w ciuciubabkę. BOŻE DLACZEMU.
Drugi blondynek, który przed chwilą był gwałcony uśmiechnął się słodko i wystawił swoją dłoń.
-Jestem Luhan, ale możecie też mówić do mnie RUCHan.-Zaśmiał się cieniutko.
Luhan Ruchan, no spoko.
Przedstawialiśmy się razem z Chanyeolem.
Okazało się, że ten rycerz Jedi, to Sehun.
-Która w ogóle godzina? -Zapytał zdezorientowany Chan.
-58 kekeke. Sehun był zjebany czy zjebany?
Po paru minutach gadania o żółwiach w końcu ruszyliśmy na dół. Omijając 'martwe' i zruchane ciała czułem się jak w filmie! Baek jako międzynarodowa gwiazda! Plan C zanotowany.
Jako dobry przyjaciel zacząłem szukać Jongina. Właśnie, tym razem to on skończył jak prostytutka z dolarami w dupie. Czuję się taki super! Podniosłem go szybko, a hajs schowałem w kieszeni. No co? Ja tylko pożyczam, a on i tak nie będzie nic pamiętał. Postanowiliśmy wymknąć się po cichaczu, żeby nie sprzątać. Heheheheh, ale z nas kurwy. Szliśmy wolno całą zgrają debili, a każdy na ulicy wgapiał się w nas jak w obrazek boskiego kutasa Chana.
On ma takiego kutasa, ja to widzę po jego twarzy. Zaufajcie mi.
Ruchan i Sehun musieli nas opuścić za rogiem uprzednio wymieniając się z nami numerami. Powiedzieli, że są otwarci na nowe propozycje. O nie.
Trzymałem Jongina za rękę, bo miałem wrażenie, że ten zaraz upadnie i umrze.
Chanyeol bez słowa szedł obok, a na jego twarzy było wkurwienie?
-Wszystko okej?-Zapytałem słodko jak cytryna. (Co)
-Tak. -odpowiedział mi tak SUHO, że nawet nie zrobiło mi się mokro, a ZAWSZE miałem mokro słysząc jego głos.
Podeszliśmy pod nasz dom, tak, tak.
Mieszkałem z tym zjebem.
-Dziękuję za wczoraj. -Uśmiechnąłem się delikatnie.
On tylko spojrzał na mnie smutno i wykrzywił twarz w sztucznym uśmiechu.
Ej no chamsko kurde.
-Do zobaczenia Baekhyun.
ODSZEDŁ, ZNOWU.
Czy to jest jakaś gra? CZY JA JESTEM SIMEM? Kto mną kieruje, przyznać się szmaty. Rozgrywka była mało udana, bo nasz zielony paseczek przyjaźni zmalał. Żal.
Dobra, pomijając to, że moje życie nie ma sensu i najchętniej skoczyłbym z krawężnika, czas wnieść tego pijaka do domu. Moje wątłe ręce siłowały się z tym wielkim czymś dobre pół godziny.
Czułem te mięśnie rosnące w moich bickach! Będę super seksi i zostanę striptizerką. Ignorując mojego dałna mózgu rzuciłem się na łóżko i doszedłem do wniosku, że cały plan zaruchania na imprezie nie wypalił. Oczywiście miałem ochotę na Chanyeola, który był tak seksowny, że pewnie sam sobie obciągał.
Myśląc o nim i o tym co chciałbym z nim zrobić po prostu poszedłem spać.
HELOŁ, była trzecia w nocy.

2 rozdział pisany na szybko.
Dedykuję go mojej największej fance Babi. ❤️
PiS joł. (Nie, wcale nie chodzi o Kaczyńskiego)
Do następnego. 😁

Seksmaszyna |Baekyeol|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz