Rozdział 1

34 1 0
                                    

Jak zwykle, obudziłam się o 6 rano. Ostatnio mało spałam. W zasadzie odkąd tu trafiłam cały czas mało spałam. Siedzę tu już rok, a nie odczuwam żadnej zmiany. No, oprócz tego, że z każdym dniem boli coraz bardziej. Szczerze mówiąc, cieszę się że jestem jeszcze dziewicą, bo znając jego nie wiadomo... Boję się go. Dzisiaj sobota, więc będę musiała spędzić z tym tyranem cały dzień... Wciąż się boję, ale zauważyłam że ostatnio zrobiłam się trochę buntownicza. Nie wiem, czy to dobrze. Nagle usłyszałam krzyk:
-Anna! Wiem że już nie śpisz za 5 minut chcę Cię widzieć na dole! - usłyszałam. Nie pozostawało mi nic innego, jak zebrać się w sobie i na sobie, zejść na dół, i spróbować to przetrwać. Chwilkę później byłam gotowa i zbiegałam po schodach. O mało się nie przewróciłam, ale to był szczegół. Minutę przed wyznaczonym przez niego czasem już stałam przed jego fotelem, z wzrokiem wbitym w ziemię, ubrana klasycznie w białą koszulkę z krótkim rękawem i czarne legginsy. Włosy spięte miałam w luźny kok.
-Słucham Cię ojcze- tak kazał mi się do niego zwracać.
-Schrzaniarz teraz do kuchni i robisz mi jakieś śniadanie, najlepiej jakiś omlet, bo jestem cholernie głodny!
-Tak, ojcze-wyszeptałam nerwowo i pobiegłam do kuchni. Czułam że jest dzisiaj bardziej zdenerwowany niż zwykle. Trzeba będzie uważać.

Kiedy już kończyłam smażyć omleta, poczułam jak ktoś szarpie moje ramię. Oczywiście był to on. Rzucił mną o ścianę, a ja zataczając  się lekko, pisnęłam odruchowo.
-Mówiłem ci że nie masz prawa narzekać czy reagować na moje postąpienia! - poczułam ostry ból w policzku, po którym właśnie dostałam tak mocno, że upadłam. Ten człowiek był chory. Leżałam tak przez chwilę próbując zatrzymać szloch, niestety nie udało mi się, a gdy ten go usłyszał, wymierzył mi kilka, może kilkanaście ostrych kopniaków w brzucha, nogi, oraz głowę. Zaczęłam mieć już mroczki przed oczami, kiedy ten mnie podniósł za włosy i zaciągnął do mojego pokoju w którym mnie zamknął. Ja zwinęłam się w łóżku szlochając tak cicho, aby nie mógł mnie usłyszeć. Tak bylo codziennie. Tak samo było z każdym obiadem, czy kolacją. Kończyło się tak samo, z różnych głupich powodów. Resztę dnia o dziwo przespałam. Tak sądzę bo obudziłam się w środku nocy, i wpadłam na genialny pomysł.

NiechcianaWhere stories live. Discover now