Prolog

366 25 2
                                    

Zawsze odliczałam minuty do jego powrotu.

W głębi duszy miałam nadzieję, że coś się stanie i nie da rady wrócić. Że złapała go policja, coś mu się stało, albo w końcu dał sobie ze mną spokój.

Chociaż zawsze kiedy odliczałam minuty z tyłu głowy odczuwałam niepokój, że zostałam jednak sama. Nigdy nie umiałam wystarczająco dobrze opisać wszystkich uczuć, które odczuwałam kiedy czekałam na niego w domu. Zawsze sama, odcięta od świata. Czasem tylko spotykałam się ze znajomymi, żeby nie nabrali podejrzeń, bo nie mogli.

Musiałam udowadniać, że wszystko jest w porządku. Tylko co ja z tego miałam. Z jednej strony czułam ten ucisk niepokoju, kiedy z zamysłu wyrywał mnie zgrzyt otwieranych drzwi, a z drugiej  wcześniej pojawiało się odczucie frustracji, kiedy sądziłam, że już się nie pojawi.

Byłam od niego uzależniona i bałam się od niego uciec po tym jak zamknął mnie w tej małej klatce.

Mimo to jak niejednokrotnie mnie skrzywdził i poniżał nie byłam na tyle silna by mu się przeciwstawić, albo nawet pokazać cień swojego niezadowolenia. Bałam się mu okazać jakiekolwiek uczucie, które mogłyby mu się nie spodobać.

Dlatego za każdym razem kiedy wchodził do naszego małego domku, podchodziłam do holu i z wymuszonym uśmiechem na ustach pokazywałam mu jak bardzo się cieszyłam, że wrócił. Po jakimś czasie to udawanie przestaje być męczące i staje się czymś normalnym, niewymuszonym. Mimo to zawsze będą dni, gdzie mam ochotę uciec, czy zakończyć swoje marne życie. Z tyłu głowy jednak zawsze będą wizję tego, jak ON by na to zareagował, a nie chciałam go denerwować i się narażać.

Kto byłby na tyle nienormalny, żeby przeciwstawić się zakochanemu w nim seryjnemu mordercy.



/ Dobra chłopaki może w końcu zbiorę się w sobie i skończę tę książkę, trzymajcie kciuki

Zabójcza Miłość // Jeff The Killer (W Trakcie Remontu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz