2. On

329 21 2
                                    

Moja miłość do tej piosenki jest niewyobrażalna. Nie wyobrażam sobie żadnego tripa bez niej

Z Oliwią jak zwykle spotkaliśmy się przed metrem, którym musieliśmy dojeżdżać do Liceum Ogólnokształcącego w Globe Town. Nie było ono jakoś na wysokim poziomie, ale najbliżej nas wszystkich. Woleliśmy mieć większy luz w szkole, która jest w miarę blisko nas, niż użerać się z kujonami na drugim końcu Londynu. Każdemu z nas pasował stan rzeczy w jakim się znajdowaliśmy.

-Hej stara- krzyknęłam i podbiegłam do niej zamykając w mocnym uścisku- Masz może ognia? Znowu nie mogę go znaleźć.

-Mówiłam ci, żebyś zostawiała go w plecaku. Zawsze wszystko gubisz- jęknęła, ale zaczęła szukać po swojej torebce zapalniczki.

- A może dzisiaj zrobimy sobie małe wolne od szkoły i pójdziemy do parku- zaproponował nagle James- I tak jest prawie koniec roku, nic nam nie zrobią z tego powodu.

-W sumie czemu by nie- odparłam i popatrzyłam na nich odpalając papierosa- Możemy iść do Hackney Downs. Dawno nas tam nie było.

-No i super- uśmiechnęła się Oliwia- Marzyłam o wagarach

                                                
                                                                                               ****

Spędziliśmy cały dzień w parku wydurniając się, gadając o nieistotnych sprawach i paląc fajkę za fajką. Zawsze kiedy spędzaliśmy ze sobą czas wypalaliśmy przynajmniej jedną paczkę. Nasi rodzice zawsze narzekali na to jak wracaliśmy do domu i cali śmierdzieliśmy papierosami. Potem oczywiście pisaliśmy o tym do siebie nawzajem i zwijaliśmy się ze śmiechu.

-Będzie trzeba się powoli zbierać- odparłam niby od niechcenia, kiedy wykręcało mnie od środka.

Bardzo chciałam wziąć.

-Faktycznie robi się powoli ciemno- stwierdził James i zaciągnął się znowu papierosem, po czym po chwili wypuścił dym ze swoich ust, w których miał kolczyka.

Uwielbiałam ten kolczyk.

- Z chęcią bym was odprowadziła- zaczęła Olivia- ale stąd mam znacznie bliżej do domu, więc sory- parsknęła śmiechem i popatrzyła się na nas głupkowato- Nie rozrabiajcie tylko pod moją nieobecność!

-Idiotka- furknęłam do niej i sprzedałam jej kuksańca w bok. Doskonale wiedziała, że łączą nas tylko stosunki przyjacielskie.

Bardzo bliskie, ale jednak tylko przyjacielskie. Nikt nie chciał niczego więcej.

- Dobra znikam- rzuciła na pożegnanie i zaczęła się od nas oddalać- Kocham was!

-My ciebie też -odkrzyknęłam i razem z James'em ruszyłam w stronę przystanku z którego miał mieć autobus.

Kiedy szliśmy na przystanek nie odzywaliśmy się przez dłuższy czas. Cisza wydawała mi się wręcz przytłaczająca, ale mogła mnie zmylić moja tymczasowa, bardzo silna chęć wzięcia. Była ona wręcz rozdzierająca. Kiedy byliśmy już prawie przy przystanku, zaczęłam czuć jak trzęsą mi się ręce. Byłam u kresu wytrzymałości. Wiedziałam, że jak za chwilę nie wezmę, to oszaleję. Pocieszało mnie tylko to, że miałam akurat w plecaku pół grama, które w zupełności miało mi wystarczyć na drogę do domu.

-Hej, wszystko okej?- głęboki, melodyjny głos James'a wyrwał mnie z rozmyśleń- Wyglądasz trochę dziwnie.

-To nic- uśmiecham się szeroko i odruchowo ścisnęłam paski od plecaka- Po prostu się nie wyspałam.

Zabójcza Miłość // Jeff The Killer (W Trakcie Remontu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz