Ze sklepu wróciłem kilka minut po siódmej. Zwykle wróciłbym o szóstej, ale przyjechali właściciele i chcieli wiedzieć jak nam poszło. Poinformowali nas jeszcze o innych rzeczach, o których zapomnieli nam powiedzieć rano i wypuścili wolno. Skoczyłem jeszcze po jakieś jedzenie na wynos, bo Niall napisał mi wcześniej, żebym mu coś kupił.
- Wróciłem. - oznajmiłem kładąc pudełka z jedzeniem na stoliku przed Niall'em.
- I jak było w pracy? - zapytał rzucając się do pudełek. Najwyraźniej nie jadł dzisiaj nic, co nie jest dziwne, bo pewnie nie chciało ruszyć mu się tyłka sprzed telewizora.
- Było okey. - opowiedziałem mu w skrócie co się działo i również zająłem się jedzeniem.
- Chanel dzisiaj wpada?
- Umówiła się z Beth i Angie. - westchnąłem. Chciałbym, żeby przyszła na noc, no ale nie będę psuć jej planów. Skończyłem jeść, oglądnęliśmy z Niall'em powtórkę meczu do końca i udałem się pod prysznic.
Byłem zmęczony po dzisiejszym dniu, więc położyłem się do łóżka, bo nie miałem nic innego do roboty. Sięgnąłem po mój telefon, który zaczął wibrować i odczytałem wiadomość od Chanel. A właściwie zdjęcie, które dziewczyny musiały jej zrobić i wysłać do mnie.
Chan z kieliszkiem wina i kusząco czerwonymi ustami. Aż chciałem znaleźć się obok niej i pocałować ją bardzo mocno i agresywnie.
Szybko wystukałem wiadomość, że chcę więcej zdjęć, ale odpowiedz mnie nie usatysfakcjonowała. Napisały, że na więcej nie zasłużyłem i dostanę innym razem. Mogłem stwierdzić, że są trochę wstawione, bo na trzeźwo na pewno by mi tego nie napisały. A już na pewno nie nazwały by mnie "seksownym koteczkiem". Wymieniłem z nimi jeszcze kilka zabawnych wiadomości i poszedłem spać.
*****
Reszta tygodnia minęła mi spokojnie. W niedziele, czyli dzisiaj, mamy wybrać się na tą kolację rocznicową dziadków Chanel. Nie powiem trochę się denerwuje, bo nie wiem jak oni na mnie zareagują i na to, że jestem chłopakiem Chan trochę ponad tydzień. To bardzo szybko, że już poznam jej rodzinę, ale nie przeszkadza mi to, jej najwyraźniej też nie jeśli zaproponowała mi to.
- Chanel, proszę.. - jęknąłem. - Nie wyglądasz w tym grubo, powiedziałem tylko, że widać twoje krągłości.
- Krągłości, czyli, że jestem gruba. - prychnęła rzucając włosami i dalej stojąc przed szafą, szukając innej sukienki.
- Krągłości, czyli że podobają mi się twoje cycki i tyłek! - wyrzuciłem ręce w górę. - Chanel, na prawdę nie chcemy się chyba spóźnić, prawda? Załóż tę sukienkę, wyglądasz w niej przecież ślicznie, uwierz mi. - złapałem ją za dłoń i odwróciłem w moją stronę. - To jak? Zrobisz to dla mnie? - uśmiechnąłem się szeroko, żeby załagodzić jej złość. No proszę was. Mój uśmiech działa na wszystko i wszystkich.
- Tylko, dlatego, że nie mamy czasu.
*****
Czułem się na prawdę dobrze pośród bliskich Chanel. Przyjęli mnie na spokojnie. Sam nie wiem czego się spodziewałem. Może wielkiej awantury, albo rzucania talerzami. Było przyjemnie i jeśli będzie taka możliwość za rok również Chan weźmie mnie ze sobą.
- Chciałabyś poznać moją rodzinę? - zapytałem. Zacząłem już na poważnie myśleć nad spotkaniem moja mama kontra Chanel. Skoro mnie już tak jakby przyjęli do jej rodziny, czas najwyższy, żeby ona wstąpiła do mojej. I nie obchodzi mi nawet to, że jesteśmy ze sobą krótko. W końcu znam ją od liceum.
- Serio? - spojrzała na mnie i usiadła tak, żeby patrzeć na mnie. Ja niestety nie mogłem, bo musiałem skupić się na prowadzeniu auta.
- Serio. Pasuje ci w następną sobotę?
- Nie wystraszą się mojego wyglądu?
- Dlaczego mieliby? Wyglądasz normalnie i jesteś śliczna. - złapałem ją za kolano i uszczypnąłem lekko w nagą skórę.
- Chodzi mi o tatuaże i kolczyki. Włosy mogę oczywiście przefarbować, bo i tak w poniedziałek idę do fryzjera.
- Nie możesz się zmieniać się dla mojej rodziny. Mogę ci przysiądź, że pokochają cię tak samo jak ja kocham ciebie. - wziąłem jej dłoń i pocałowałem jej wierzch. Mam nadzieje, że wybije jej tym z głowy ten głupi pomysł zmieniania się.
____________________
Co powiecie na weekend z Chanel Black? :)
Dzisiaj jeśli będziecie chcieli dodam kolejny, w sobotę coś wrzucę i w niedzielę :) To jak?
Dajcie znać w komentarzach, a ja zmykam! xx
Do potem!
CZYTASZ
Chanel Black | h.s
Fanfiction"- Harry? - poczułem stukanie palcem w barki. Odwróciłem się profilem do tej osoby i uniosłem brwi. - Znamy się? - zmierzyłem wzrokiem dziewczynę. Przepraszam bardzo, ale raczej dziewczynę z niebieskimi włosami i toną metalu na twarzy bym kojarzył...