Rozdział 1: "Zrozumiałam, że to nie mój typ"

148 12 18
                                    

Już dzisiaj poniedziałek co oznacza, że tegoroczne wakacje dobiegły końca. Pierwszy dzień nauki w całkowicie nieznanym mi liceum. Znajdę tam kogoś, będę umiała zaprzyjaźnić się z kimkolwiek? Szybko odbiegam od tych myśli i zaspana wstaję z łóżka kierując się do łazienki przygotować się. Ubieram krótką, czarną spódniczkę i białą elegancką koszulę. Dziś mamy jedynie apel na rozpoczęcie roku, więc szybko wrócę do domu. Nakładam lekki makijaż, ponieważ nie lubię mocnego make - up'u. Tata siedział już u siebie w pokoju i wypełniał jakieś papiery. A mama, no tak. Moja mama wyjechała prawie rok temu do Londynu w sprawach biznesowych. Ja tak naprawdę wiem, że poznała kogoś, ale jak na razie nie chce tego mówić tacie. Jest bardzo do mamy przywiązany. To właśnie on od małego poświęcał mi najwięcej czasu. Jest najważniejszą osobą w moim życiu. W głębi duszy mam nadzieję, że mama jeszcze kiedyś do nas wróci. Brakuje mi tej matczynej miłości. Czuje jak po policzku spływa mi jedna, mała łza, ale szybko ją ścieram i idę do przedpokoju ubrać buty i przewiewną kurtkę. Mam jeszcze siostrę, Sarę. Jest ode mnie starsza o 3 lata. Nie mam z nią najlepszych kontaktów, zawsze starałam się odbudować relacje między nami, ale ona tego najwyraźniej nie chce. Ciągle ma powody do zazdrości i jak staram się poukładać życie, wszystko musi zepsuć. Po chwili wychodzę z domu i kieruje się na przystanek autobusowy. Dobrze się złożyło, akurat autobus podjechał. Po 15 minutach dotarłam do szkoły. Popatrzyłam na nią i nie ukrywam z lekkim stresem skierowałam się do budynku. Poszłam w stronę hali gdzie miało zacząć się rozpoczęcie roku szkolnego. Zajęłam miejsce, a w oczy od razu rzucił mi się przystojny szatyn. Jego wysoko postawiona grzywka, lśniące oczy. Zauważyłam, że obok niego siedzą najprawdopodobniej jego koledzy i jakieś dziewczyny, wydawało mi się z początku, że to jakiś plastik, masakra. Zrozumiałam, że to nie mój typ. Widać było, że tworzą taką szkolną "elitę". Wszyscy skierowali wzrok na mnie i szeptali coś do siebie na co ja szybko odwróciłam wzrok. Apel dobiegł końca, a dyrektor odczytał listę uczniów w powstałych klasach. Słysząc swoje nazwisko podeszłam pod klasę gdzie mieliśmy zapoznać się z nauczycielem. Usiadłam z tyłu sali wcześniej przyglądając się każdemu z osobna. Po około godzinie byłam już w domu. Pod wieczór chwilę porozmawiałam z tatą i poszłam do siebie do pokoju. Zmęczona całym dniem przygotowałam się na pierwszy dzień nauki i położyłam się na łóżku zasypiając i śniąc o szatynie...
~*~
Hej tak, więc przychodzę do Was z pierwszym rozdziałem. :) Mam nadzieję, że choć trochę się spodoba. Każdy komentarz i 'ocena rozdziału' bardzo mile widziane. :D Do zobaczenia 💞

Miłość - najważniejszy składnik recepty życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz