Rezydencja Howardów, godzina 10:30 rano.
-Dzisiaj wystawa moich obrazów Anno- powiedział John do swojej żony czekając na podanie śniadania przez służących- Wyjedziemy około godziny 18, ponieważ musimy być tam przed krytykami oraz gośćmi.
-Tak, tak pamiętam- odpowiedziała ona zasiadając na krześle naprzeciw Johna- Ubiorę czarną suknię, którą kupiłeś mi rok temu na urodziny. Za niedługo poród. Jutro pojadę do nowego domu towarowego żeby kupić kolejne ubrania dla naszego dziecka.
-Zdaję mi się, że przesadzasz z tym wszystkim. Ostatnio to wyglądało jakbyś wykupiła połowę rzeczy, które tam były- powiedział śmiejąc się do niej.
Służący podali śniadanie. Do jedzenia były jajka, a do picia herbata bostońska. Jedli przy swoim wielkim stole przeznaczonym dla 10 osób obok, który był obok wielkiego okna z, którego było widać ulicę. Był środek lata więc było ciepło. Po zjedzeniu śniadania John kontynuował malować obraz przeznaczony do pokoju swojej córki, a żona odpoczywała czytając książkę. Popołudnie minęło szybko.
Wieczorem wyruszyli do galerii. John nienawidził gdy wielka grupa ludzi skupiała się wyłącznie na nim i na jego obrazach. Czuł jakby każdy go obserwował. Na wystawę przyszło wielu krytyków. Po niej było przyjęcie. Małżeństwo wróciło do domu w nocy. Gdy się położyli John usłyszał piski.
-Anno, słyszysz to?- zapytał się podnosząc się z łóżka- To szczury.
-Nic nie słychać John, połóż się- powiedziała mu, ale on opuścił ich sypialnie.
Gdy wyszedł zobaczył, że pokój wygląda całkowicie inaczej. Nie było fortepianu, półek. Tylko drzwi. Prosty korytarz z drzwiami na końcu. Było ciemno. Tylko jedno okno po prawej stronie dawało jakiekolwiek światło.
- O co chodzi- powiedział John pod nosem. Chciał zawrócić, ale drzwi od sypialni były zamknięte. Zaczął iść w stronę drzwi. Z każdym krokiem czuł się coraz słabszy. Gdy dotknął klamki coś go popchnęło, a on obudził się rano w sypialni. Na stoliku przy łóżku była karteczka z napisem:" Kochanie, poszłam do domu towarowego. Mam nadzieję, że nic ci nie jest, bo dziwnie się zachowywałeś przez sen. W nocy lunatykowałeś. Wrócę na obiad. Kocham cię. "
Była godzina 10:37. John przebrał się i zszedł na dół zjeść śniadanie. Zaraz po tym ruszył do swojej pracowni. Obrazy z nocnych halucynacji prześladowały go cały poranek. "Dzieję się tak coraz częściej" pomyślał i zaczął malować.
Gdy był w połowie tworzenia obrazu usłyszał krzyki na ulicach. Jako iż mu przeszkadzały to wyszedł na nią i zobaczył dym nad domem towarowym. Wtedy przypomniał sobie, że szła tam jego żona. Zaczął biec. Ludzie obserwowali gęsty dym unoszący się nad budynkiem. Po dobiegnięciu zobaczył ludzi którym udało się uciec. Nie było tam Anny. \Mężczyźni gasili pożar, a on szukał jej, lecz bezskutecznie. Nagle z budynku wyniesiono ją. Jej twarz była cała poparzona. Nie przypominała już Anny. Zabrali ją do szpitala.
Dziecko nie ucierpiało, ale Anna straciła wzrok. John załamał się przez co halucynacje były częstsze. Jego żona urodziła dziecko i wróciła do domu. Prawie całkowicie stracili oni kontakt. Zaniedbywał on córkę oraz ją. Wolał obrazy. Starał się o to aby jego małżonka odzyskała chociaż w najmniejszym stopniu dawny wygląd, lecz bezskutecznie. Przez schizofrenię stał się agresywny. Obrażał lekarzy, którzy nie mogli pomóc jego żonie. Przestał wychodzić z domu.
Dobitnym wydarzeniem dla niego i żony było zabranie dziecka. Sąsiedzi słyszeli ich kłótnię i zawiadomili służby, które stwierdziły, że ten dom nie jest odpowiedni aby wychowywało się w nim dziecko. John popadł w totalne szaleństwo. Denerwował go płacz żony, więc zrobił coś przez co popadł w totalny obłęd.
YOU ARE READING
Magnum Opus
Mystery / ThrillerAkcja opowieści dzieję się na początku XIX wieku w Wielkiej Brytanii. Głównym bohaterem jest John Howard, który jest popularnym malarzem. Bierze ślub z pianistką Anną Bethell. Po dwóch latach spokojnego małżeństwa Anna zachodzi w ciąże. Niestety Joh...