Dwa

9.7K 753 46
                                    



                                                                                              2



Anna z niemałym zaskoczeniem przyjęła fakt, przed jakim postawili ją Robert i Hannah. A właściwie Hannah, bo to chyba ona nosiła spodnie w tym domu.

Zaproponowali jej pokój jeszcze zanim dowiedzieli się kim właściwie jest i co ją skłoniło do przyjazdu do Carlise. Bo ewidentnie nie była turystką szukającą wrażeń w wysokich górach. Jedyne co im przychodziło do głowy to to, że albo była totalną kretynką albo przed czymś uciekała. Telepatycznie odrzucili pierwszą opcję, kiedy tylko zamienili z dziewczyną kilka słów przy śniadaniu.

-Mam nadzieję, że spodoba ci się pokój, Anno- odezwała się Hannah, łapiąc dziewczynę z zaskoczenia.

-Pokój? Jaki pokój?

-To chyba oczywiste, że skoro zdarzyło się, że tu trafiłaś to raczej zostaniesz jakiś czas- kobieta podniosła kubek z kawą do swoich ust, uważnie przy tym obserwując dziewczynę.

Anna zaczerwieniła się, bo w lot zrozumiała, że nie ma co wciskać tej parze jakichś tanich wyjaśnień.

-Nikogo nie zabiłam, nic nie ukradłam, nikt mnie nie szuka, a tym bardziej nie ściga. Wyjechałam z Alover, bo potrzebuję odpocząć- powiedziała prosto z mostu.

Będąc na ich miejscu też chciałaby wiedzieć kogo wpuszcza pod swój dach.

-Jestem bardzo wdzięczna za pomoc- dodała. -Ale sądzę, że będzie lepiej jeśli zatrzymam się w miasteczku. Sama nie wiem ile czasu tutaj spędzę.

Głos Anny był na tyle smutny, że automatycznie zaczęli jej współczuć. Ale zachowali to dla siebie.

-Moja droga, pokoje do wynajęcia są tutaj drogie, a po tym jak nasza córka wyjechała do szkoły jej jest wolny- mówiła Hannah. -Nie sadzę, że miałaby coś przeciwko, gdybyś w nim została. Nawet na dłużej.

To była kusząca propozycja. Tym bardziej, że w miasteczku byłaby pod ciągłą obserwacją mieszkańców, a tutaj jest spokojnie i cicho. Miejsce w sam raz, żeby poszlachtować się po zbyt długich przemyśleniach.

-A jeśli zechcesz zostać tutaj jakiś czas, to możesz mi pomóc w sklepie- dodała Hannah.

-W sklepie?- twarz Anny aż pojaśniała.

Kobieta zadowolona prawie sobie pogratulowała. Wiedziała, że Anna jest typem, który nie boi się pracować.

-To dopiero jutro. Dziś odpoczniesz po długiej podróży.



Po śniadaniu Robert wziął plecak Anny i zaprowadził ją na górę do pokoju swojej córki. Otworzył drzwi koloru kości słoniowej i wszedł do środka. Położył plecak na łóżku i spojrzał na dziewczynę.

-Hannah nic tutaj nie zmieniała od wyjazdu Joy. Joy zresztą lubi przyjeżdżać na swoje stare śmieci- uśmiechnął się.

Anna szybko rozejrzała się dookoła. Pokój prawie typowej nastolatki. Plakaty ścianach, stojaki z biżuterią na toaletce, kilka ubrań na krześle.

Choć może Joy nie do końca była zwykła nastolatką, bo na półkach Anna dostrzegła równo poukładane National Geographic i Science Magazine. Kilka Vouge'ów i Elle. Inteligentna bestia.

Pick The Side:Black Or...(Seria Black cz.2) <Zostanie wydana>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz