29.02

28 2 0
                                    

Wczoraj z nim pisałam. Ale jazda! Cieszę się strasznie! W szkole się że mną przywitał tzn. Marcin. Nareszcie jest już lepiej. Może wreszcie coś się zmieni. Miejmy nadzieję. Ogólnie siedzę teraz w bibliotece. Tylko tu jest Wi-Fi, trzy razy w tygodniu. Mniejsza z tym. Ważne, że jest.
Jest 13:30, wracam do domu. Sypie grad. Mówię poważnie. Dzwoniłam do rodziców, żeby ktoś po mnie przyjechał, ale oczywiście nikogo nie ma w domu. Mam farta przestaje padać, ale muszę iść szmat drogi z ciężkim plecakiem. Marcin skończył lekcje godzinę temu. Napiszę do niego. Cholera nie aktywny! Dziś jeśli chodzi o szkołę to zawaliłam kartkówkę. Kolejną. Nudzi mi się więc idę coś zjeść. Wiem to fatalny sposób, ale tak już że mną jest. Jak nie mam co robić to jem.
Zjadłam dwa talerze spaghetti. Masakra.

...Nie Wierzę W Miłość...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz