Mam 18 lat i uczęszczam do liceum. Wydawać by się mogło, że jestem przeciętną nastolatką, jednak są sprawy, które wymagają pełnego zrozumienia. Bywa, że daje radę i staram się tym wszystkim nie przejmować. Czasami jednak jest na odwrót i snuje najgorsze scenariusze. Jest wiele rzeczy, od których nie uciekne choćbym nie wiem jak bardzo się tego wypierała. Muszę żyć z tym mimo wszystko. Brzmi to dość zwyczajnie, bo przecież każdy ma coś z czym trudno mu się żyje. Ale co jeśli ta jedna rzecz przejmuje kontrolę nad wszystkim?