Balony

1.5K 137 36
                                    


To miał być wyjątkowo piękny dzień dla Kuroko.

Trzydziesty pierwszy stycznia mówił sam za siebie – były to w końcu urodziny błękitnowłosego, na które ten czekał niecierpliwie każdego roku, a już zwłaszcza tego, ponieważ tym razem miała to być również dziesiąta rocznica jego związku z Kagamim.

Dziesiąta rocznica to przecież nie byle co!

Taki numer nosił Taiga, kiedy w czasach liceum byli partnerami w drużynie koszykówki. Nie wspominając o tym, że liczba dziesięć była po prostu ładna i mówiła o okrągłej rocznicy, stanowiącej dowód na prawdziwą, szczerą miłość.

A przynajmniej tak sądził Kuroko, dopóki nie wszedł do mieszkania.

Zrzuciwszy ze stóp buty, nie kłopocząc się ściągnięciem z siebie kurtki i odłożeniem siatki z zakupami, błękitnowłosy, z przyklejonym na twarz niewielkim uśmiechem, powoli szedł wzdłuż korytarza aż do salonu, rozglądając się wokół z zainteresowaniem.

Nie było balonów. Nie było serpentyn. Nie było wstążek, ani żadnych innych ozdóbek. Nie było nawet gości.

Pal licho gości - pomyślał ze złością Tetsuya - gdzie są moje balony?

W coraz bardziej ponurym nastroju przeszedł do kuchni i przesunął uważnym wzrokiem po pomieszczeniu. Stół był zupełnie pusty, żadnych talerzy, kieliszków, sztućców, nawet głupiego obrusa.

Kuroko nic z tego nie rozumiał. Przecież rano zostawił swojemu ukochanemu listę zakupów, którą miał się zająć – wypisał wszystkie produkty potrzebne do przyrządzenia jego ulubionych potraw, był nawet tak miły i pogrupował je, ba! Pod spodem zostawił nawet na nie przepisy, żeby Kagami nie musiał kłopotać się z ich szukaniem.

Tak swoją drogą, to balony też wpisał na listę.

Tetsuya zacisnął mocno pięść, w której trzymał siatkę. Odwrócił się powoli i z grobową miną skierował się do łazienki. Ponieważ drzwi były lekko uchylone, bezceremonialnie otworzył je kopniakiem, zapalając światło.

Pusto. Żadnej aromatycznej woni, żadnej wody w wannie, żadnych płatków róż w ów nieistniejącej wodzie, ani żadnych świeczek. Po prostu zwykła, monotonna, nudna łazienka.

Kuroko zacisnął drugą pięść.

Wyszedł z łazienki i w iście bojowym nastroju przeszedł do sypialni, ciskając wzrokiem pioruny. Niestety, jego humor tylko się pogorszył.

Sypialnia również była pusta. Tu także nie było świeczek, ani balonów czy serpentyn, nie brzmiała romantyczna muzyka, nie było królewsko pościelonego łoża, nie było nawet nagiego Kagamiego obwiązanego wstążką tu i tam.

Skoro nie dostał go na święta, jak prosił w liście do Świętego Mikołaja, to miał nadzieję, że chociaż w te urodziny...

Kuroko zaklął cicho pod nosem, gotów pakować walizki i się wyprowadzać, kiedy nagle z korytarza dobiegł go odgłos zatrzaskiwanych drzwi i głośne śmiechy. Odwrócił się powoli i wyszedł do salonu, patrząc jak po chwili wchodzą do niego rozbawiony Kagami oraz zdenerwowany Aomine.

– No i coś tak w piórka obrósł, brzydkie kaczątko ty, huh?- zapytał ze złością ciemnoskóry.- Raz ci się udało ze mną wygrać, bo mi akurat coś do oka wpadło!

– Dobra, dobra, ściemniaczu, przyznaj się, że straciłeś kondycję!- roześmiał się Kagami, a dostrzegając stojącego przed nim wciąż w kurtce i z siatką Kuroko, uśmiechnął się do niego.- O, cześć, Tetsuya! Już wróciłeś? Jak tam w pracy? Wyobraź sobie, że właśnie ograłem Daikiego po całości! Nie chce się przyznać, że jest ofermą!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Świat według Kuroko ||Kagami x Kuroko|| Seria shotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz