III

22 4 2
                                    

*Lisa*
Jest już późno, powoli zachodzi słońce. Piękny widok, ale zdecydowanie bardziej wolałabym go oglądać zza okna jakiegoś domu. Jak na razie nie zobaczyłam żadnego normalnego budynku mieszkalnego, tylko jakieś trzy, może cztery sklepy. Na niektórych pniach drzew wiszą tabliczki z nazwiskami, podejrzewam, że w tych pniach mieszkają ludzie. Ale jak? Normalny człowiek, raczej nie mieszka w pniu drzewa. Co to? Zobaczyłam kolejne tabliczki. Tym razem są one koło schodów, i są na nich narysowane strzałki. Wskazują one na podziemia. Czy tam też mieszkają ludzie?
Nicolas Richard Krummer
Skalne drzwi numer 346
O proszę! Jest też Nicolas! Czyli miałam rację. Tutaj mieszkają ludzie, bo w końcu Nicolas jest człowiekiem. Chociaż...Tutaj nic nie jest oczywiste. Idzie jakaś dziewczyna. Może ją zapytam o to wszystko? Dobra zaczynam.
-Hej! Wiesz może gdzie jesteśmy?!- już wiem, gdzie jestem, ale wolę zacząć od początku.
-Cześć! Wow! To ty jesteś Lisa?- czym ona się tak ekscytuje?
-Mhm. To ja. Odpowiesz na moje pytanie?
-Tak, tak. To...hmm. Jesteśmy w Scanselot i...to jest..Wiesz co? Wszystkiego dowiesz się wkrótce. Ok?
-Nie możesz mi powiedzieć teraz?
-Nie. Przepraszam, za chwilę mam trening! Muszę uciekać! Oj! Zapomniałam się przedstawić. Jestem Carolina Gruppert. To pa!
-Pa? No, cóż... A tak wogóle... To kto ma treningi o 22:00?
*Carolina*
O kurde! Mam przechlapane! Źle wypadła w oczach Lisy. No, to po mnie. Tak mi zależało, żebyśmy się polubiły. No, ale ja oczywiście, musiałam biec na "trenig".Tak naprawde to idę do kłusowników. Muszę ich odwieść od pomysłu zabicia niedźwiedzia-Grzesia. Mam nadzieję, że Lisa nie spotkała jeszcze Nicolasa. Muszę ją jutro uprzedzić jaki on jest. W końcu się jeszcze biedna wkopie. Ach, jak mi jej szkoda, że nic nie wie o swojej inności. Chciałabym żeby była mojego gatunku. Ona wygląda mi na taką, która lubi pomagać, a Depterzy słyną z miłości do pomocy innym.

To Ja.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz