Rozdział 1

827 38 6
                                    

Na zdjęciu koń Katie

Na zdjęciu koń Katie
Kate P.O.V

- Kate, dlaczego nie jesteś jeszcze spakowana?

Odwracam się na pięcie i widzę zdenerwowaną mamę. Zazwyczaj to ona jest "oazą spokoju", jednak teraz jej podkrążone oczy i lekko pulsująca żyłka na czole wykazują, że nie spała w nocy. Moja rodzicielka zapewne martwi się czy eliminacje były dobrym pomysłem. Na początku była raczej przeciwna, bała się reakcji ludu, ale Michael wyjaśnił jej dlaczego chciałby znaleźć sobie żonę właśnie w taki, a nie inny sposób. Chce być z osobą, którą naprawdę pokocha, a nie ze względu na korzyści polityczne.

- Mamo, uspokój się. Mam jeszcze parę godzin, na pewno zdążę - uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.

- Okey, okey, ale... nie będziemy na ciebie czekać, pamiętaj.

- Dobrze, obiecuję, że nawet będę wcześniej.


Dzisiaj rozpoczynamy naszą miesięczną podróż w poszukiwaniu kandydatek na żonę Michaela. Po obiedzie ruszamy do hrabstwa Sheller. Będziemy tam w gościnie u hrabiego Sean'a McColville - miłego staruszka z siwą brodą. Na początku przemierzamy wschodni brzeg, a później zachodnie wybrzeże naszego królestwa. Ostatnim punktem naszej wyprawy jest stolica, z której mam zaszczyt wybrać pretendentkę. Nie mogę się doczekać spotkania z wszystkimi dziewczynami, w końcu nie codziennie mam możliwość kontaktu z tyloma młodymi dziewczętami.

Ten emocjonujący dzień postanawiam zacząć od śniadania - chrupiące tosty z dżemem jagodowym i truskawkowym oraz szklanką soku ze świeżych pomarańczy uważam za odpowiedni pierwszy posiłek. Wolnym krokiem wracam do swojej komnaty, gdzie natrafiam na moją pokojówkę Susan.

- Panienko, co mam przygotować? - pyta grzecznie.

- Sheller jest niedaleko stąd, dlatego myślę, że strój jeździecki będzie właściwy.

Po kilku minutach jestem ubrana w miętową koszulkę z małym wycięciem na plecach, jeansowe bryczesy z czarnymi wstawkami i wysokie sztyblety.

- Sue, czy mogłabyś mi pomóc z makijażem?

- Naturalnie, panienko.

Susan wykłada potrzebne kosmetyki, a ja w tym czasie zastanawiam się nad fryzurą. Po chwili jestem gotowa - decyduję się na lekki make-up, składający się z korektora, maskary, błyszczyka i brzoskwiniowego cienia do powiek, a lśniące, kasztanowe włosy splatam w kłosa. Na koniec zostaje mi tylko dobranie jednej z wielu srebrnych tiar - nie przepadam za koronami czy ciężkimi diademami. Wybrałam:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zadowolona z efektów, oddalam się w stronę stajni i królewskich ogrodów, gdzie czeka moja rodzina.

- Wreszcie jesteś, Katie. Ile można czekać? - pyta z wyrzutem Mike, na co mama go upomina.

- To kobieta, przyzwyczajaj się do tego, synu. Poza tym powinieneś być dumny - jak na księżniczkę w bardzo szybkim tempie potrafi się ogarnąć, zresztą znasz ją od małego - roześmiał się tata.

Tragarze zapakowali nasze bagaże, a rodzice zamienili jeszcze parę zdań z dworzanami i doradcami. W końcu dosiadłam mojej pięknej, siwej klaczy holenderskiej- Artemidy i zostawiliśmy tereny pałacu w tyle.

Witam Was w pierwszym rozdziale. Udało mi się dodać wcześniej. Liczę na to, że Wam się spodoba. Bardzo proszę o jakąś gwiazdkę czy drobny komentarz, bo to naprawdę motywuje do pracy :)

Wybranka księciaWhere stories live. Discover now