Rozdział 4

470 35 3
                                    

Anabeth POV

Przez większość czasu rozmawiałam z Alex, jednak po jakimś czasie musiała iść na rozmowę do rodziny królewskiej. Wedle rozkazu wszystkie dziewczęta po zakończonej konwersacji od razy szły do domu. Takim właśnie sposobem po dwóch godzinach zostałam sama. Ile jeszcze? - pomyślałam. Nagle przed moimi oczyma ukazał się dobrze zbudowany, wysoki strażnik, który wprowadził mnie do środka jednej z mniejszych sal w restauracji. Dostrzegłam tam trójkę młodych ludzi, siedzących na kanapie - księcia Harolda, księcia Michaela i księżniczkę. Ukłoniłam się i usiadłam wyprostowana na wolnym krześle. Mike nie był ubrany w swoje służbowe szaty, ale nadal bardzo elegancko. Miał na sobie niebieską koszulę i jeansy. 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wyglądał w tym naprawdę dobrze. Zauważyłam, że Kate już zmieniła swoją czerwoną, długą suknię na krótką, fioletową, zwiewną sukienkę. Wyglądała w niej równie pięknie.

 Wyglądała w niej równie pięknie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Catherina POV
Kiedy przepytaliśmy wszystkie dziewczyny, do pomieszczenia weszła Anabeth. Ta dziewczyna od razu mi się spodobała. Była ubrana i pomalowana delikatniej niż inne pretendentki, widać, że była po prostu sobą. To Harry zaczął rozmowę:
- Jak masz na imię?
- Jestem Anabeth Rose, książe.
- Ile masz lat? Masz rodzeństwo?- zapytał Michael.
- Mam 18 lat i starszego brata, dwudziestoletniego Louisa.
- Rozumiem, a teraz opowiedz coś o sobie. Co lubisz, a czego nie? Masz jakąś pasję? - zapytałam nieśmiałą dziewczynę.
- Kocham konie, niestety nie mam swojego, dlatego też jeżdżę na koniu mojego brata. Umiem posługiwać się sztyletem, uwielbiam psy - mam rocznego husky'iego. Po śmierci mojego taty, aby pomóc mamie w zarabianiu pieniędzy, często opiekuję się dziećmi. Nie lubię siebie i to chyba tyle - odpowiedziała szybko Ana.
- Jak to nie lubisz siebie? - zdziwiłam się. Była przecież idealna - zielone oczy, długie blond włosy, smukła sylwetka...
- Pozwólcie, że nie odpowiem wam na to pytanie.
- Rozumiem to i nie musisz odpowiadać. To wszystko, dziękujemy za przybycie, możesz odejść - powiedział Harold.
Anabeth wstała, dygnęła lekko i wyszła z pomieszczenia. Cały czas zastanawiałam się jaką ma tajemnicę, co ją dręczy...
- Co myślicie o tych kandydatkach? - zapytał zmęczony odrobinę Michael.
- Wszystkie wydawały się być sztuczne, myślą tylko o makijażu, zakupach i drogich sukniach. Wydaje mi się, że takie osoby raczej nie nadają się do sprawowania władzy na królestwem - odparł Harry.
- Oprócz Anabeth. Ona była prawdziwa - wtrąciłam szybko.
- Masz rację, siostro - stwierdził Mike, po czym dodał - Może wybierzemy się na przejażdżkę, co wy na to?

Jak chciał mój brat tak zrobiliśmy. Wróciliśmy do pałacu, przebraliśmy się, przygotowaliśmy konie i ruszyliśmy do pięknego, zielonego lasu...

Od autorki:
Witam Was, moi kochani czytelnicy w kolejnym rozdziale. Przepraszam, że jest taki krótki, ale nie miałam czasu na dopracowanie go. Liczę na jakąś gwiazdkę lub komentarz. Następny będzie dłuższy Miłego wieczoru Wiki05.

Wybranka księciaWhere stories live. Discover now