1. Wiadomość

29 3 0
                                    

Biegłam na rozprawę sądową, którą przegrywał mój klient. Miałam istotne dowody, które obciążały oskarżonego, udowadniały, że jest on mordercą. Wbiegłam po schodach na górę i weszłam do drugiej sali rozpraw. Wsród zgromadzonych na sprawie zapanowała olbrzymia cisza. Ostrożnie zaczęłam iść w stronę sędzi.

-Wysoki sędzio, w tej o to kopercie są istotne dowody dla tej sprawy-powiedziałam.

-Dziękuję pani detektyw, może pani opuścić salę.

Wyszłam i usiadłam na ławce przed wejściem do pomieszczenia. Czekałam na werdykt, byłam ciekawa reakcji oskarżonego. Była to moja pierwsza sprawa, którą zakończę w sądzie. Uśmiechnęłam się do siebie. W końcu jakiś morderca pójdzie do więzienia i na dodatek, wszystko dzięki mnie. Ekscytowałam się do czasu, kiedy zadzwonił telefon. Zerknęłam na ekran, wyświetlał się numer taty. Wcisnęłam zieloną słuchawkę.

-Jane? Halo? Jane jesteś tam?- powiedział.

Dawno go nie słyszałam, tak mi jego brakowało.

-Tak tato, słyszę cię wyraźnie. Miło cię słyszeć.

-Przepraszam, ale nie dzwonię z dobrymi wieściami-mówiąc to zadrgał mu głos.

-W takim razie o co chodzi ?- spytałam.
-Twoja mama.... popełniła samobójstwo- powiedziawszy zaczął płakać.

Na samą wiadomość zamarłam. Miałam tyle pytań, na które teraz nie będę ,mogła dostać odpowiedzi.

-Jak do tego doszło?- spytałam powstrzymując łzy.
-Wiesz przecież, że twoja matka chorowała na depresje. Zapomniała mi powiedzieć, że leki jej się skończyły. Poszedłem do pracy i jak wróciłem, zobaczyłem ją w wannie. Boże Jane, jak to strasznie wyglądało-w jego głosie można było usłyszeć załamanie.
-Dobrze, posłuchaj jedź do babci lub do któregoś ze swoich znajomych i poczekaj tam ba mnie, w takim stanie nie możesz być sam w mieszkaniu. Ja wskakuje już w pierwszy lepszy samolot do Minesoty. Poczekaj na mnie i nie rób nic głupiego dobrze?- mówiąc to nie wytrzymałam, łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

Rozprawa się zakończyła wygraną mojego klienta. Po otrzymaniu informacji o naszym zwycięstwie, szybko ruszyłam w stronę lotniska, chciałam jak najszybciej wrócić do miasta. Niestety najbliższy lot był za 5 godzin. Udałam się do kawiarni na terenie lotniska i zamówiłam sobie Pierniczkową Latte. Miałam pretensje zarówno do siebie, jak i do mojego ojca. Dlaczego nie powiedział mi, że stan mamy się pogorszył? Dlaczego nie upewnił się, że na pewno na lekarstwa? Dlaczego przez kolejne 3 lata nie odwiedziłam swoich rodziców? Nie lubiłam wracać do Minesoty, ciągle w głowie miałam wydarzenia z tamtej krwawej nocy. Teraz już wiedziałam, że moja decyzja o zostaniu w Nowym Jorku była nierozsądna. Pijąc kawę wspominałam wszystkie chwile ze swoją mamą, może i zdradzała tatę, ale była cudowną matką. Wkrótce rozległ się dźwięk z głośników.

"Samolot na trasie Nowy Jork-Minesota odlatuje za 30 minut."

Po komunikacie ruszyłam w stronę bramek kontrolnych. Wiedziałam, że prawdopodobnie nigdy nie powrócę do tego miasta.

Krwawy krąg: IntruziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz