1.11

1.3K 75 9
                                    

Dopiero nad ranem dotarło do mnie co tak na prawdę wczoraj się stało. Do moich zapuchniętych oczu znów zaczęły napływać łzy. Nie miałam zamiary znów przez niego płakać dlatego też otarłam szybko twarz dłońmi. Wstałam z łóżka podchodząc do lustra. Wyglądałam strasznie. Blada cera i wspomniane już wcześniej zapuchnięte oczy. Wzięłam mojego iPhone'a z komody i wystukałam wiadomość do mojego szefa, że przepraszam bardzo ale z powodu choroby nie pojawię się w pracy. Miałam szczęście, że mój pracodawca był wyrozumiały. Następnie otworzyłam szafę i wyjęłam z niej biały sweterek i jeansy z przetarciami. Udałam się do łazienki, aby się odświeżyć, ubrać oraz doprowadzić swoją twarz do porządku. Zajęło mi to około trzydziestu minut. Wróciłam do pokoju i otworzyłam laptopa. Zaczęłam przeglądać moją pocztę, gdy nagle moją uwagę przykuła wiadomość od Leandry Medine- czyli założycielki najsłynniejszego modowego bloga. Poprosiła mnie o kontakt i zostawiła swój numer telefonu. Od wczorajszego dnia to zdecydowanie najprzyjemniejsza rzecz, która mogła mnie spotkać. Stwierdziłam, że zadzwonię do niej wieczorem, gdy będę miała chwilę czasu i otrząsnę się trochę z depresji. Postanowiłam zejść na dół. Miałam nadzieję, że Dylan był w domu. Nie chciałam być sama. Moje przeczucia sprawdziły się. Brunet stał w kuchni smażąc naleśniki. Usiadłam przy wyspie kuchennej bacznie obserwując poczynania brata. Gdy zaczął przy tym tańczyć nie mogłam pohamować się od śmiechu tym samym przyciągając jego uwagę.


-Długo mnie obserwujesz?- spytał z wyraźnym zmieszaniem na twarzy

-Cóż...wystarczająco, żebyś poprawił mi dzień- odparłam, a następnie opowiedziałam mu o odebranej wiadomości.

-To dla Ciebie wielka szansa- rzekł- w końcu będziesz mogła robić to co kochasz i odejść z kawiarni

Miał całkowitą rację. Mimo, iż lubiłam moją pracę to chwilami miałam jej dość. Kto normalny chciałby pracować dwanaście godzin w weekendy?! No błagam... Wiedziałam, że ta praca jest przejściowa. Chciałam się dokładać Dylanowi do rachunków, póki z nim mieszkałam.

-Masz, zjedz- postawił przede mną talerz z naleśnikami z nutellą i owocami

-Nie jestem głodna- odsunęłam jedzenie

-Jedz i nie marudź. - Dylan był stanowczy.

Nie chcąc sprawiać mu przykrości wzięłam jeden kęs i szybko tego pożałowałam. Od razu mnie zemdliło i musiałam biec do łazienki aby zwymiotować.

-Chyba nie gotuję aż tak źle- powiał, gdy do niego wróciłam

-Nie po prostu coś mnie zemdliło- odparłam- pójdę się przewietrzyć- dodałam po chwili zakładając czarne converse i biorąc kurtkę z wieszaka

-Ok. Tylko uważaj na siebie- rzucił Dylan z pełnymi ustami.

Uśmiechnęłam się do niego na znak, że zrozumiałam i opuściłam mieszkanie. Włóczyłam się bez celu po parku gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym ujrzałam uśmiechniętą twarz irlandczyka. Muszę przyznać, że z Całego zespołu to on zawsze był mi najbliższy

-Halo?

-Hej, Hope. Jestem właśnie z Niną w Londynie i ona bardzo chciałaby Cię poznać. Co ty na spotkanie?- usłyszałam jego głos

-Um..jasne czemu nie, gdzie jesteście?

-W centrum

-W takim razie spotkajmy się w Starbucksie na 99 St Martin's Ln za 10 minut.

- Ok. Do zobaczenia- Niall pożegnał się ze mną

W drodze do kawiarni wstąpiłam jeszcze do apteki. Muszę przyznać, że byłam ciekawa jaka jest Nina. Na zdjęciach i z opowiadań blondyna wydawała się ciepłą ale też zabawną osobą. Do umówionego miejsca dotarłam po 15 minutach. Od razu odnalazłam parę siedzącą przy jednym ze stolików

-Hej, przepraszam za spóźnienie, ale nie dałam rady wcześniej. Jestem Hope - podałam rękę blondynce

-Nina- uścisnęła moją dłoń- cieszę się, że w końcu mogę Cię poznać.

Niall i Nina zamówili karmelowe frappuccino, ja natomiast wybrałam miętową herbatę. Tak jak myślałam Nina jest bardzo serdeczną, ciepłą i przemiłą osobą. Od razu znalazłyśmy wspólny język, dzięki czemu Niall okazał się zbędny. Czułam, że mogłybyśmy zostać przyjaciółkami, ale co z tego wyniknie to się dopiero okaże. Powiedziałam im jak mnie potraktował Lou. Nina od razu chciała rzucić się na niego z pięściami, ale Niall jakoś ją uspokoił. Powiem szczerze, że ta dwójka pasuje do siebie idealnie. Oboje są nieogarnięci ale w tym ich urok.Spędziłam z moimi kochanymi zakochańcami pół dnia. Gdy spojrzałam  na zegarek była już godzina 16.

-Muszę wracać- oznajmiłam

- Odwieziemy cię- powiedziała Nina. Niall w tym związku nie miał prawa głosu ale to dobrze. W końcu faceta trzeba sobie wychować.

Opuściliśmy kawiarnię i udaliśmy się do samochodu. Usiadłam z tyłu i zapięłam pasy bezpieczeństwa. Całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Dzięki nim zapomniałam o moich zmartwieniach. Cieszyłam się, że mam kogoś takiego w moim otoczeniu. Gdy byliśmy na miejscu pożegnałam się z Niną całusem w policzek i pomachałam im, a następnie udałam się do mieszkania. Zadzwoniłam do Leandry. Kobieta zaproponowała mi współpracę, na którą bez wahania się zgodziłam. Jedyny minus był taki, że musiałam się przeprowadzić do USA. To był mój nowy początek. Wiedziałam, że Dylan będzie mnie wspierał. Po zakończeniu rozmowy z kobietą udałam się do łazienki. Wyjęłam z torebki test ciążowy. Tak dobrze słyszycie test ciążowy. Od dwóch miesięcy nie miałam okresu do tego moje złe samopoczucie i wcinanie wszystkiego co jest do jedzenia. Sądzicie, że to przypadek? Ja też nie. W głębi duszy miałam nadzieję, że jednak to wszystko sobie uroiłam. Nie chciała dziecka. Nie teraz. Nie z NIM. Wykonałam test i oczekiwałam na wynik całą wieczność....


----------------------------------------------------------------------------

Hej misie! :D

Witam z kolejnym rozdziałem. Hope w końcu życie się układa cieszycie się? Co sądzicie o nowej/ starej bohaterce Ninie?

Chciałabym wam podziękować za 15k wyświetleń pod pierwszą częścią tego opowiadanie i ponad 1k gwiazdek. Jesteście niesamowici ! Myślicie, że w tej części też nam się uda osiągnąc taki wynik? Dziękuję również za wszystkie komentarze i głosy które cholernie motywują do dalszego pisania. Cieszę się, że podoba wam się moja praca i serce wkładane w to opowiadanie. Jesteście najlepszymi czytelnikami jakich mogę mieć i marzyć

Martyna xx


New Life || L.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz