- Chyba powinnam wracać do domu - powiedziałam spoglądając na telefon. - Tata ma po nas przyjechać o szóstej.
Moi rodzice nie potrafili pójść na żaden kompromis, kiedy byli małżeństwem, ale jakoś umieli elastycznie pochodzić do opieki nad nami - zorganizowanej według naszych zminnych planów zajęć. W tym tygodniu w moim planerze miałam zaznaczoną na żółto środę i niedzielę, co oznaczało obiad z tatą.
Sky pozbierała swoje rzeczy.
- Co robi? - spytała.
- Lazanie z fetą i szpinakiem, chyba. - Odkąd rodzice się rozwiedli, tata rozwinął w sobie pasję do twórczej kuchni i miał na swoim koncie tyleż sukcesów co porażek. Sky była zachwycona, bo nigdy nie wiedziała, co zostanie podane ani jak. Dla mnie nie było to takie zabawne, bo ryzykowałam dwa z siedmiu obiadów na tydzień.
- Cameron nie będzie smakowało - powiedziała Sky. Nie było niczego, co wiedziałam o swojej siostrze, czego nie wiedziała także Sky. Moja młodsza siostra była znana ze swoich awersji - do zielonych warzyw, nabiału i zachowywania się jak racjonalna ludzka istota.
- Opowiedz mi o tym. Możesz iść z nami, jeśli masz ochotę.-Chciałabym, ale moi rodzice wracają do domu - odparła Sky, zsuwając na twarz okulary przeciwsłoneczne, kiedy szłyśmy do jej samochodu. Słońce rozświetlało pasma jej jasnych włosów do barwy białego złota. - Na całe trzy dni.
Rodzice Sky, Norah i Roger McMahon, byli właścicielami sieci hoteli o nazwie Maison. Przeprowadzili się do Oakhurst, kiedy Sky była w podstawówce, ale często wyjeżdżali w interesach. Marzyłam o takim życiu, jakie miała Sky: ograniczona kontrola rodzicielska,fantastyczne wakacje, wielki dom. Mieszkała z nią babcia, ale teraz kiedy Sky mogła prowadzić samochód, babcia McMahon spędzała więcej niż tylko kilka długich weekendów w Maison Boca Raton ze swoim "przyjacielem". Zresztą nawet kiedy była w domu, często wymykała się do klubu na brydża z przyjaciółmi albo jakieś imprezy charytatywne.
Wsiadłyśmy do samochodu - Sky, jak zawsze, bo własnego nie miałam. Zrobiłam tego lata prawo jazdy, Dokładnie w dniu moich szesnastych urodzin. Niestety samochód mamy zepsuł się na tydzień przed moim egzaminem. Osiem tysięcy dolarów później nadzieja, że dostane ten samochód, kiedy mama przesiądzie się do nowego, utkwiła na złomowisku tuż przy pękniętym tłoku, cokolwiek to jest.
Po tym wszystkim - sześciu miesiącach praktyki z mamą, która ciągle w panice podrywała ręce do góry, i przeciągłych gwizdach taty, który obserwował nas z okna - nadal nie mogłam liczyć na wolność, jaką daje własny samochód.
- Wiem, że to tylko nostalgia ostatniego dnia wakacji - powiedziała Sky, otwierając okna - ale jest tu naprawdę pięknie, od czasu do czasu.
W obramowaniu otwartego okna obsadzone drzewami ulice zmieniały sie w impresjonistyczny obraz pełen zieleni i szerokich konarów. Te rozrośnięte dęby oznajmiały nadejście każdej kolejnej pory roku ciągnac się od znaku "Witamy w Oakhurst" aż do najstarszej części miasta. Wzdłuż głównej ulicy ciągle pojawiały się nowe sklepy i restauracje, ale dzrzewa nadawały miastu uroczy, przytulny charakter...
CZYTASZ
Początek Mnie i Ciebie
RandomCzuła i inspirująca opowieść o stracie i miłości... Przekroczyć granice tego, co się zdarzyło. I zacząć od początku, bo zawsze trzeba próbować...