Rozdział 1

363 35 3
                                    


5 lipiec 2015

Dziś nasz dzieciaczek kończy roczek. Jak ten czas szybko minął. Jeszcze rok temu siedział u mnie w brzuszku. Nasz synek urodził się zdrowy, a wybranie mu imienia było najcięższą decyzją w życiu. Po wielu negocjacjach padło na Alana Natana Rychlika. Maluch był strasznie podobny do swojego ojca, ciemne włoski, oczy i urzekający uśmiech. Tatuś przygotował mu najlepsze urodziny. Kupił mu wielką poduszkę w kształcie autka, wszędzie wisiały baloniki i serpentyny. Michał najdłużej zastanawiał sie nad tortem, w końcu zdecydował się, że będzie to postać Rajdka z ulubionej bajki synka. Urodziny oczywiście były bardzo udane. Rychlik wiedział jak zapewnić dobrą zabawę. Oboje bardzo wydorośleliśmy odkąd urodził się Alanek, przestaliśmy sprzeczać się ze sobą, zaczęliśmy żyć tak jakby nie miało być jutra.

*Michał*

Patrycja jest najcudowniejszą żoną na świecie. Niedługo przed porodem pobraliśmy się. To był jeden z tych dni, które pamięta się do końca życia. Ona idąca czerwonym dywanem wraz z ojcem, w lejącej się białej sukience i niech ktoś mi powie, że ona nie wyglądała jak anioł. Potem oboje przed ołtarzem składający sobie przysięgę i brawa po ceremonii. Takie chwile trzeba pamiętać. Rozmyślając tak usłyszałem jak mój synek mnie woła. Dzieciak szybko się uczy jak na swój wiek, jestem z niego taki dumny.

- Co tam chciał mój synek? - Zapytałem go, a on podał mi swój samochodzik. Chciał się oczywiście pobawić, więc usiedliśmy na dywaniku w jego pokoju, wysypując wszystkie autka jakie miał z pudełka. Układaliśmy je, urządzaliśmy wyścigi, zachwycałem się jego uśmiechem na twarzy.

- A co tu za bałaganik się zrobił? - Przyszła mama, zawsze uwielbiała mięć wszystko posprzątane.

- A bawimy się, chodź do nas. - usiadła koło mnie i zaczęła się jeszcze większa zabawa, która trwałą dopóki maluszek nie zasnął. Wziąłem go na rączki i włożyłem do łóżeczka, a potem z Patrycją poszliśmy do kuchni.

- Ale on szybko rośnie - powiedziała wyjmując coś z szafki.

- Zaraz to on cię przerośnie. - Zaśmiałem się, a ona razem ze mną. - Głodny jestem.

- To ugotuj coś - powiedziała wytykając przy tym język. Mimo wszystko gdzieś głęboko drzemią w nas dzieci.

- Dobrze, jeżeli mi pomożesz. - Przytuliłem ją, a ona bez marudzenia wzięła nóż i zaczęła kroić pieczarki na spaghetti. Po godzinie pichcenia już jedliśmy przepyszne danie.

- Cudowne, tak jak ty. - Wysłałem jej w powietrzu buziaczka.

- Czy ty porównujesz mnie do jedzenia?! - zdenerwowała się - Nie odzywaj sie do mnie, obrażam się.

- Aniołku ja się tylko z tobą droczę.

- A czemu?

- Bo cię kocham.

Szczęśliwa? / MultiGameplayGuyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz