Rozdział 1

3.5K 205 24
                                    

Przemierzałam korytarzem w stronę sali gimnastycznej, gdzie mój brat właśnie skończył lekcje wychowania fizycznego. Jak zwykle zapomniał z domu zabrać drugiego śniadania i to ja musiałam mu je teraz zanosić.

Po wejściu na długi korytarz przez który ciągnęły się szatnie od razu rozpoznałam blond czuprynę chłopaka. Podeszłam do niego, zapewne robiąc tym wielki obciach, ale miałam to gdzieś. Było trzeba pamietać o śniadaniu kochany braciszku.

-Trzymaj.-Podałam Jake'owi pudełko śniadaniowe.-Jak jeszcze raz zapomnisz śniadania, to będziesz chodzić głodny.

-Dzięki, siostrzyczko.-Poczochrał moje włosy, na co warknęłam, uderzając go w rękę.-Do zobaczenia w domu.

Odpowiedziałam mu tym samym, mając zamiar już się odwrocić, ale z sali wyszedł przyjaciel mojego brata, Harry. Nie wiedząc czemu wlepiłam swoje spojrzenie w niego, a raczej gołą klatkę piersiową, która była cała w tatuażach. Chłopak z burzą loków na głowie spojrzał na mnie kpiąco, a ja szybko odwróciłam głowę w inną stronę.

Szybkim krokiem opuściłam teren szatni i pokierowałam się pod swoją salę. Po drodze musiałam jeszcze wstąpić do szatni aby zabrać z kieszeni kurtki klucze od domu, których zapomniałam.

Chwilę potem usłyszałam dzwonek oznaczający początek zajęć. Weszłam do klasy, podchodząc do swojej ławki, gdzie czekała na mnie już moja przyjaciółka.

-Cześć, Blanka.-Przytuliła mnie z uśmiechem.

-Hej.-Odpowiedziałam.

Lekcje dłużyły mi się niemiłosiernie, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że za całe pięć minut zaczynamy fizykę. Nie znoszę tego przedmiotu z całego serca, co pokazują moje oceny. Nauczycielka rownież nie pała do nas sympatią.

Po dzwonku klasa ustawiła się przy sali, czekając aż kobieta raczy przyjść i nas wpuścić do środka. Stukanie obcasów blondwłosej Susany Smith było słychać z drugiego końca, a ja przygotowałam się na godzinę cierpień. Ta kobieta potrafi wyprowadzić z równowagi najbardziej spokojnego, dlatego trzeba było mieć przy niej nerwy na wodzy. 

-Dzień dobry.-Odezwała się chłodno i nawet na nas nie patrząc weszła do sali.

Wszyscy zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy aż zacznie sprawdzać listę obecności. Niestety to nie nastąpiło. Po dłuższej chwili grzebania w komputerze, wstała od biurka i popatrzyła na nas wrednie.

-Wyciągamy karteczki.-Oznajmiła, a cała klasa jęknęła.-No już. Nie mam czasu.

-Ale proszę pani...

-Żadnego 'ale'. Wyciągasz kartkę.-Spiorunowała mnie wzrokiem.

Smith podyktowała klasie polecenia i kazała brać się do pracy. Spojrzałam na pierwsze zadanie i stwierdziłam, że wzięła je z kosmosu. Tak też było z pozostałymi. Odniosłam pustą kartkówkę na jej biurko i wróciłam wkurzona do swojej ławki. Co za babsztyl.

Po nieudanej lekcji fizyki mogłyśmy z Sophie w końcu iść do domu. Wyszłyśmy ze szkoły i od razu zauważyłyśmy chłopaków z drużyny, którzy grali w piłkę nożną. Był tam rownież Jake oraz Harry. Postanowiłyśmy chwilę popatrzeć jak grają, dlatego usiadłyśmy niezauważone na jednej z ławek.

Grali tak zawzięcie, że prawie każdy zdjął koszulkę z powodu gorąca. Przyglądałam się Harry'emu oraz mojemu bratu i próbowałam stwierdzić, który z nich jest lepszy. Oczywiście blondyn był kapitanem drużyny, ale zielonooki grał tak samo dobrze jak mój brat.

Po skończonym treningu przybili sobie piątkę i ruszyli w stronę szkoły. Jedynie mój brat podszedł do nas z szerokim uśmiechem.

-Blanka nie ładnie tak pożerać wzrokiem moich kumpli.-Zaśmiał się, a ja pokazałam mu środkowy palec.-Spokojnie, mała. Tylko się nabijam.

-Jesteś taki denerwujący, że mogłabym cię porównywać ze Smith.-Westchnęłam, gdyż to było prawdą. Jake od zawsze mi dokuczał w sprawie chłopaków, dlatego też nie wie o tym co czuje do jego przyjaciela.-Idź już, bo cuchniesz.

-Oczywiście.-Zachichotał. Jezu co za człowiek.-Będę wieczorem, bo wychodzę z chłopakami do baru, narka.

-Jak wrócisz pijany to cię do domu nie wpuszczę!-Krzyknęłam na odchodne i ruszyłyśmy z Sophie w stronę mojego samochodu.

Wsiadłyśmy do czarnego Land Rowera i po odpaleniu silniku ruszyłyśmy. Droga mijała nam bardzo przyjemnie, a ja zaproponowałam zrobić jeszcze zakupy do naszego mieszkania. Weszłyśmy do dużego marketu, zbierając duży wózek. Przemierzałam alejki z jedzeniem co chwilę wrzucając potrzebne rzeczy. Po chwili moja przyjaciółka podeszła do mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Pokaż co tam chowasz!-Wyjęła zza siebie duży słoik nutelli.-O, jaką mam mądrą przyjaciółkę. Wkładaj.

Dorzuciłyśmy jeszcze trzy moje ulubione czekolady karmelowe i udałyśmy się do kasy. Nie było dużych kolejek, dlatego pół godziny później wypakowywałyśmy zakupy z toreb.

Kiedy wszystko było już idealnie poukładane, mogłyśmy położyć się na kanapie przed telewizorem razem z czekoladą. Otworzyłam opakowanie, łamiąc pasek i wkładając kostkę do buzi. To samo zrobiła Sophie, krusząc przy okazji na mebel.

-Wiesz, że będziesz to sprzątać?-Powiedziałam rozbawiona. Dziewczyna zawsze musi coś narozrabiać, a gdybym miała tak po niej za każdym razem sprzątać, to bym zwariowała.

-Mhhm.-Mruknęła dalej patrząc w ekran przed sobą, a ja pokiwałam zrezygnowana głową i wstałam.

Zabrałam z szafki zmiotkę i posprzątałam okruchy z sofy. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie słodko, kiedy spojrzałam na nią zdenerwowanym wzrokiem. Wyrzuciłam wszystko do śmieci i odłożyłam przyrząd, wracając na swoje poprzednie miejsce.

-Jak dziecko.-Burknęłam sama do siebie, ale widocznie musiała to usłyszeć, bo uderzyła mnie w ramie.

-Ej! Każdemu się zdarza!-Krzyknęła, a ja się zaśmiałam. Racja każdemu, ale tobie najcześciej.-Mam ci powiedzieć kto tu się dziecinnie podkochuje w Stylesie? Na twoim miejscu dawno bym mu to powiedziała.

-Soph...to jest przyjaciel mojego brata.-Mruknęłam lekko zasmucona. Harry podoba mi się od ponad roku, ale nie mam odwagi mu się do tego przyznać. Zresztą i tak by mnie olał, gdyż jest dwa lata starszy.

-No i co z tego?-Jezu, dziewczyno to jest Harry Styles! Może mieć każdą, więc dlaczego ma chcieć być z kimś takim jak ja?

-On mnie traktuje jedynie jak młodszą siostrę swojego kumpla. Czy ty to kiedyś pojmiesz?-Warknęłam.

-Spróbuj chociaż.-Szepnęła.-Wiesz, że chce dla ciebie jak najlepiej.

-Wiem, przepraszam.-Przytuliłam przyjaciółkę, co odwzajemniła.

-Mam pewien pomysł.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Witam w "Hi, Harry" 💕😁 mam nadzieje, że książka wam się rownież mocno spodoba co moja poprzednia i zapraszam do czytania 🙆🏼
rozdziały będą mniej więcej dwa razy na tydzień, ale może i cześciej 🙈
liczę, że wszystko pójdzie dobrze i nie schrzanię tego ff 😅
do zobaczenia! 😈

Hi, Harry || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz