3

140 11 4
                                    

    Usłyszałam irytujący dźwięk mojego telefonu. Odrobiłam poranną rutynę, założyłam buty i wybiegłam na podwórko. Przywitałam się z czekającym na mnie Shawnem i ruszyliśmy w drogę do szkoły. Pierwsze lekcje szybko minęły. Na 2 ostatnich miałam W-F. Na szczęście babka znowu tłumaczyła zasady BHP i jak powinniśmy zachowywać się na jej lekcjach. Szybko zmieniłam strój sportowy na codzienny i czekając przy głównych drzwiach na przyjaciół, napisałam do mamy SMS'a, że wrócę później. Wybieramy się w trójkę do Domu Dziecka, aby porozmawiać o szczegółach koncertu z panią Anastazją. Shawn obiecał, że nam pomoże, ale dziś nie miał czasu bo musiał pozałatwiać jakieś sprawy związane z przeprowadzką i innymi takimi. Nie wyobrażam sobie, że mógł kogoś pobić na taką skale, że wyleciał ze szkoły, z pozoru wydaje się miłym chłopakiem, oczywiście nie licząc akcji z Garisonem.
    Stoimy właśnie przed drzwiami ośrodka, Rose powoli otwiera je i wchodzimy w jego głąb. Zaczynamy rozglądać się za gabinetem dyrektorki. Na szczęście nie musieliśmy długo szukać. Delikatnie pukam w drewnianą powłokę i po usłyszeniu cichego "proszę" wchodzimy do pokoju. W środku przywitała nas starsza kobieta, była już po czterdziestce, przedstawiła się jako Anastazja McFree. Rozmawialiśmy o tych mniej i bardziej ważnych aspektach dotyczących występu.
    Po zakończonej rozmowie wybraliśmy się jeszcze na obiad w formie fastfood'a. Zajęliśmy wszyscy miejsca przy stoliku i zaczęliśmy spożywać posiłek.
- Porozmawiajmy o Shawnie - Carl powiedział to z taką powagą, że trochę się zdenerwowałam.
- Co się stało - zapytałam.
- Mam znajomego, który chodzi to szkoły, do której chodził Shawn. Opowiedział mi jak wyglądała cała bujaka. Podobno Shawn bez żadnego powodu podszedł do chłopaka, który nigdy nikomu nie zawadzał i zaczął okładać go pięściami. Prawie go zabił, podobno chłopak nadal jest w śpiączce i możliwe, że się nie obudzi, a nawet jeśli to nie będzie w stanie chodzić, a nawet mówić.
Po tym co usłyszałam odszedł mi apetyt. Jednak pozory mylą.
- Dobra ja wracam do domu - poinformowałam przyjaciół, zapłaciłam swoją połowę i wyszłam.
Wiedziałam, że on kogoś pobił, ale nie wiedziałam, że na taką skale. Chciałam z nim porozmawiać ale nie odbierał ode mnie żadnego połączenia.
    Przez kolejne dni Shawn nie pojawił się w szkole i nie odbierał telefonu, a jak chciałam go odwiedzić w domu nikt nie otwierał drzwi.  W końcu, w piątek wieczorem udało mi się go złapać na facebook'u. napisałam szybko do niego:
Ja:
Jesteś w domu??
Shawn Mendes:
Tak
Ja:
Musimy porozmawiać, TERAZ!
Shawn Mendes:
Ok, co się stało?
Ja:
Nie tutaj, dasz radę się wyrwać z domu??
Shawn Mendes:
Dochodzi 00;00
Ja:
Trudno.
Shawn Mendes:
Ok, już wychodzę
Noce nie są już tak ciepłe jak w lato, ale da się wytrzymać. W wakacje prawie co noc wymykałam się z domu. Ubrałam gruby sweter i buty i wyskoczyłam przez okno. Na szczęście pokój miałam na parterze, swoją drogą Shawn też. Teraz wystarczyło tylko wdrapać się na ogrodzenie i przez nie przeskoczyć. Shawn czekał już po drugiej stronie ulicy, gdy tylko mnie zauważył przebiegł przez ulice i podszedł do mnie.
- To o co chodzi ?
- Chodź za mną.
Szliśmy tak 5 minut w ciszy, nawet nie zapytał się gdzie idziemy. w końcu doszliśmy do mojego celu. Mieszkamy na obrzeżasz miasta, a tutaj znajduje się skarpa z widokiem na centrum pięknie oświetlone nocą. Uwielbiam tu przychodzić
- Ok teraz możemy porozmawiać - powiedziałam i usiadłam na dużym pniu, ściętego drzewa,Shawn usiadł obok mnie.
- To po co mnie tu przyciągłaś ?
- Sama nie wiem, chciałam z tobą w końcu normalnie porozmawiać.
- Mhm... A... dlaczego to miejsce ?
- Zawsze tu przychodzę jeśli muszę coś poważnie przemyśleć  -odpowiadam cicho. - Mogę Cię o coś spytać, ale obiecaj, że odpowiesz mimo wszystko.
- Ok - powiedział niepewnie.
- Dlaczego pobiłeś tego chłopaka, co Ci zrobił ? - zapytałam i spojrzałam mu  głęboko w oczy. On tylko zmarszczył brwi i odwrócił głowę. - Obiecałeś, że odpowiesz.
- Zacznijmy od tego, że nie był taki niewinny jaki Ci się wydaje.
- I to Ci daje pozwolenie na odebranie mu życia ?!
- Pozwól mi dokończyć ! - krzyknął, na co się trochę przestraszyłam, ale chyba to zauważył bo po chwili dodał krótkie - przepraszam. Ale wszyscy uważają, że był to cichy niewinny chłopak, którego pobił jakiś psychol, tylko, że tak nie jest... - westchnął i schował twarz w dłonie.
Delikatnie chwyciłam jego nadgarstek i odsłoniłam mu twarz. Spojrzał mi głęboko w oczy i kontynuował:
- Może prościej będzie jak wytłumaczę Ci to od początku.

Shawn POW's
            Rok temu:
Wziąłem kartkę do ręki i zacząłem czytać dokładnie każe słowo po kolei:


"Zlecenie  zabójstwa:
Ofiara: Aliyah Mendes.
Zabójca: Bradley Johnson
Zleceniodawca:*****************
Wynagrodzenie: 5 000 $"


Dalej już nie mogłem. Wiedziałem, że Bradley jest sukinsynem, ale nie podejrzewałem go o płatne zabójstwa. Muszę coś z tym zrobić zanim będzie za późno . Po wcześniejszym poinformowaniu rodziców wybiegłem z domu w stronę szkoły. W momencie, w którym zobaczyłem jego twarz nie wytrzymałem, podbiegłem do niego i zacząłem okładać go pięściami bez żadnego pohamowania. Gdy skończyłem on już prawie nie żył, ledwie oddychał i był nieprzytomny. Uciekłem.
Był dzień rozprawy w sądzie, na szczęście moi rodzice załatwili najlepszego prawnika w mieście i zadbali o zerowy rozgłos. Jestem im wdzięczny, nie byli ze mnie niezmiernie dumni bo wiedzieli, że można było załatwić to inaczej i ja też o tym wiem, ale wtedy, na korytarzu już nie wytrzymałem, ale ocaliłem siostrę.
Rozprawa przebiegła szybko, ku zdziwieniu wszystkich Johnson'owie przyznali, że ich syn był zwyrolem, ale nie chcieli tego zgłaszać o bo wiedzieli, że wtedy czekałaby ich śmierć. Dostałem tylko karę w formie grzywny i zostałem uniewinniony. To był chyba najgorszy okres w moim życiu. Niestety wszyscy nadal myślą, że Bradley był małą szarą myszką, która nigdy nic nikomu nie zrobiła. 

Hope POV's

- No i to chyba wszystko - zakończył swoją historię i spuścił swoją głowę w dół.
Byłam zszokowana, objęłam go delikatnie i przytuliłam do siebie, on również mnie przytulił.
- Chyba pora wracać - szepnęłam w uścisku.
Shawn wstał pierwszy i podał mi dłoń, wracaliśmy w przyjemnej ciszy. Na pożegnanie dałam mu delikatnego całusa w policzek. Gdy już leżałam w łóżku dostałam SMS'a.
Shawn:
Słodkich snów :):*
Ja:
Nawzajem :*



Tak wiem, że długo nie było rozdziału, ale nie miałam weny :') PRZEPRASZAM. Kolejny rozdział, jak mi się uda, w pierwszej połowie maja ;D KC

J

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Lovely BadboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz