Poranne promienie słoneczne muskały moja twarz. Otworzyłam oczy i przeciągłam się. Wzięłam do ręki telefon, obudziłam się 10 minut przed budzikiem. Postanowiłam więc już wstać. Poszłam do łazienki, rozczesałam włosy, umyłam zęby i zrobiłam delikatny makijaż. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
Od: nieznajomy numer:
Wstałaś królewno??
Ja:
??
Od: nieznajomy numer:
Tu Shawn, twoja mam podała mi twój numer :)
Ja:
Ok, ale nie pisz do mnie księżniczko, proszę
Shawn:
Dlaczego?? :(
Ja:
Bo będę rzygać tęczą ^^
Shawn:
Słodka jesteś :)
Uśmiechnęłam się tylko, rzuciłam telefonem na łóżko i poszłam spakować książki do torby. Już prawie gotowa weszłam do kuchni zjadłam płatki z mlekiem, przygotowałam sobie kanapkę do szkoły i wrzuciłam ją do plecaka. Założyłam buty, wzięłam deskę i wyszłam przed dom. Shawn w tym samym momencie zamykał drzwi. Pomachałam mu, a on się do mnie tylko uśmiechnął. Podbiegł do mnie i przywitał się:
- No hej.
- No hej - odpowiedziałam i ruszyliśmy w stronę szkoły.
Po 10 minutowej drodze w ciszy stanęliśmy pod bramą dużego budynku. Przed frontowym wejściem czekali już na mnie Carl i Rose, zauważyli mnie, postanowiłam im pomachać. Rose odmachała radośnie, a Carl posłał mi spojrzenie "co to za facet obok ciebie?". Podeszliśmy z Shawnem spokojnym krokiem do moich przyjaciół i przedstawiłam im mojego towarzysza:
- Rose, Carl to jest Shawn, mój nowy sąsiad, będzie z nami chodził do klasy i muszę go dziś oprowadzić po szkole - powiedziałam z uśmiechem.
Podali sobie nawzajem dłonie i przedstawili się.
- Dobra, a teraz idziemy do sekretariatu po książki i plan lekcji - powiedziałam do Shawna.
- OK, to do zobaczenia - odpowiedzieli chórkiem Carl i Rose.
Szłam z Shawnem przez środek korytarza do sekretarki, w momencie kiedy przekroczyliśmy próg Shawn podszedł do starszej kobiety, a mnie dyrektor poprosił do swojego gabinetu.
- Dzień dobry, stało się coś ?? - zapytałam.
- Dzień dobry, nie, nic poważnego się nie stało. Chciałem tylko porozmawiać o waszym zespole.
- Więc słucham - odpowiedziałam.
- Dzwoniła do mnie wczoraj dyrektorka domu dziecka i mówiła, że chce zorganizować świąteczny koncert charytatywny. Czy twój zespół był by zainteresowany ??
- Oczywiście, a kiedy dokładnie miał by się on odbyć ??
- 6 grudnia. Proszę, tu na karteczce masz numer do pani Anastazji. Jak tylko dogadasz się z przyjaciółmi zadzwoń do niej.
- Dobrze, dziękuje - odpowiedziałam i wyszłam z gabinetu.
W momencie, w którym zamknęłam drzwi usłyszałam czyjeś krzyki. Okazało się, że Shawn kłócił się z jednym chłopakiem z 3 klasy. Podbiegłam do nich w ostatniej chwili, bo Garison przymierzał się już do uderzenia, wparowałam pomiędzy nich i krzyknęłam:
- Garison, testosteron Ci buzuje ?! - krzyknęłam.
- Oo ! Mała perkusistka się znalazła od obrony pedałów !
- Zamknij ryj ! - warknął Shawn.
- Spokojnie - powiedziałam do niego. - A ty Garison nie masz co robić tylko zaczepiać nowych ??
- Nie będziesz mi rozkazywać gówniaro !
- Skończ, proszę, ośmieszasz się tylko - powiedziałam spokojnym głosem - a teraz biegnij do swojej tępej blondi, bo na pewno czeka już na Ciebie w kiblu - dodałam, złapałam Shawna za rękaw i odeszłam.
- Nie można Cię na 5 minut zostawić bo od razu w coś się wpakujesz ??
- To on zaczął !
- Powiedział 10 letni chłopiec, któremu kolega zabrał kredkę - zakpiłam.
- Nieśmieszne.
- Dobra, a tak na serio to co się stało ??
- Jak wyszedłem z gabinetu, przez przypadek potrąciłem go ramieniem. On zaczął się wydzierać kim ja w ogóle jestem, i że jakim prawem na niego wpadłem.
- Typowy Garison, a ty mu co odpowiedziałeś, że chciał się na ciebie rzucić z pięściami ?? - zapytałam z uniesioną brwią.
- Że bardzo przepraszam wielkiego króla, a on się zapytał czy z niego kpię, odpowiedziałem, że tak no i wtedy już się prawie na mnie rzucił, ale pojawiłaś się ty - zrobił krótką przerwę i dodał ciche - dzięki.
Ja tylko popatrzyłam się na niego i lekko uśmiechnęłam.
- Dobra, jaki masz numer szafki ?
-143.
- A ja 145 - odpowiedziałam z uśmiechem.
Schowałam do swojej szafki deskorolkę i odłożyłam niepotrzebne książki. W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje, którą dla nas była fizyka z naszą wychowawczynią. Pobiegliśmy do sali 215, ja zajęłam moje stałe miejsce obok Rose, Shawn musiał zostać na środku, aby przedstawić się całej klasie.
- Witam wszystkich uczniów po wakacjach. Do naszej klasy od dziś będzie chodził nowy uczeń - zaczęła pani Smith - przedstaw się - powiedziała do Shawna.
Shawn posłuchał pani Smith i po krótkim teatrzyku zajął miejsce w ostatniej ławce, w ławce za mną. Wszytko było by dobrze gdyby nie to, że przez całą lekcje dźgał mnie długopisem w plecy. Na przerwie na lunch postanowiliśmy w czwórkę wyjść na dziedziniec.
- Byłam dziś rano u dyrektora - zaczęłam.
- Dlaczego ? Co zrobiłaś ? - zapytał Carl.
- Założyłam z tobą zespół wiesz ? - odpowiedziałam z ironią.
- A tak na prawdę ? - zapytała Rose.
- Zapytał się mnie czy nie zagramy 6 grudnia koncertu charytatywnego w domu dziecka. Dał mi numer do dyrektorki i powiedział, że jak się zdecydujemy, mamy do niej zadzwonić.
- Macie zespół ?? - spytał zdziwiony Shawn
- No... gramy razem już od 1 klasy gimnazjum - odpowiedziałam.
- 20 września będzie nasza 4 rocznica - wtrąciła Rose.
- No tak, to prawda. A co z tym koncertem ??
- Zadzwonimy jutro do tej dyrektorki bo na razie sam jeszcze nie wiem - powiedział Carl.
Wszyscy się z nim zgodziliśmy i właśnie zadzwonił dzwonek i musieliśmy wracać na lekcje. Do końca dnia w szkole nie działo się już nic ciekawego.
Właśnie wracam do domu z Shawnem, rozmawiamy o moim zespole i inny bzdurach. Pożegnaliśmy się przed moim domem. Pierwsze co zrobiłam po przekroczeniu progu drzwi to przywitałam się z mamą i zjadłam obiad. Rozpoczęcie roku łączyło się dla mnie z powrotem na lekcje gitary i perkusji. Dzisiaj mam perkusje, a w środę gitarę. Po obiedzie szybko zeszłam do swojego pokoju położyłam się na łóżku i zaczęłam przeglądać internet. Później zrobiłam zadanie domowe. Koło godziny 17:30 zabrałam swoje pałeczki i deskorolkę i wyszłam z domu. Do szkoły muzycznej nie miałam daleko, dlatego po 20 minutach byłam już na miejscu. Równo o 19 wyszłam z budynku i ruszyłam w stronę powrotną. Przed domem zaczepił mnie Shawn.
- Gdzie to tak późno wraca się do domu ? - zapytał z uniesioną brwią.
- Przepraszam tato, - zaśmiałam się - a tak na serio, to wracam z lekcji perkusji, a ty gdzie byłeś ??
- Na spacerze, chciałem pozwiedzać trochę okolicę.
- Mhm... to do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia.
Był już późny wieczór, siedziałam z mokrym włosami na łóżku i przeglądałem Facebooka, dostałam właśnie nowe zaproszenie do znajomych.
Shawn Mendes zaprasza do znajomych.
Oczywiście przyjęłam zaproszenie i momentalnie dostałam nową wiadomość.
Shawn Mendes
Nie śpisz jeszcze?? :)
Ja:
Jakoś nie mogę spać, a ty czemu jeszcze nie śpisz??
Shawn Mendes:
Oglądałem film
Ja:
Ciekawy ?
Shawn Mendes:
Taki sobie :P
Ja:
Mhm...dobra, ja już idę spać bo padam już na twarz :P
Papa :)
Shawn Mendes :
Dobranoc :*MAMY 2 ROZDZIAŁ!! YEEEY! Kolejny już niebawem, liczę na gwiazdki i ciekawe komentarze
Justyna
CZYTASZ
My Lovely Badboy
RomanceHope - 17 letnia dziewczyna z Toronto. Jej pasją jest muzyka. Gra w zespole ze swoimi przyjaciółmi, Carlem i Rose, jako perkusistka. Shawn - nowy uczeń w klasie Hope. Wyrzucili go z poprzedniej szkoły za pobicie jednego chłopaka. Przynajmniej tak...