Nowy początek

445 28 13
                                    

Akcja dzieje się po 2 sezonie.

Miłego czytania :)

--------------------------------------------------------------------------------

Oliver stał na krawędzi dachu wieżowca.

Z tego miejsca dobrze widział panoramę połowy miasta, a przynajmniej jej północną część. Zimny wschodni wiatr wiał mu prosto w plecy tak jakby popychał go w kierunku krawędzi.

Cóż za paradoks życia pomyślał Oliver przebrany w stój Arrowa.

Kto normalny myślałby o samobójstwie z jego jakże bogatym CV doświadczeń.

Mógł zginąć setki razy ale z jakiegoś powodu zawsze mijał się z śmiercią o włos.

Malcolm Merlyn, armia Slade'a Wilsona, nawet jego własna matka nie zdołali wysłać go na tamten świat. Chodź co to za życie gdzie za każde wyczynione zło obwiniasz samego siebie trzymając wszystkie złe decyzje na swoich ramionach.

Popełnienie samobójstwa po tym wszystkim nie miało by żadnego sensu. Było by wręcz oznaką podświadomego zwariowania.

Nagle jego słuchawka zapiszczała.

-Tak?

-Thomas dzwonił do ciebie chyba z milion razy. To znaczy w przenośni milion razy. Może poproś go aby wykupił do ciebie darmowe minuty.. W każdym razie i tak powinieneś już wrócić.

Oliver spojrzał jeszcze raz na rozświetlone nocą miasto Starling City, a następnie napiął jedną ze swoich strzał po czym wycelował w sąsiedni biurowy budynek.

-Zaraz tam będę- opowiedział i zsunął się po line przyczepionej do strzały, spadając w dół ulicy.

***

Oliver wyszedł z windy kierując się do sali konferencyjnej gdzie zapewne czekał na niego analityk finansowy Thomas Martens. W środku szklanego korytarza stała niewysoka blondynka, ubrana w subtelną biznesową sukienkę w kolorze indygo.

Po usłyszeniu dźwięku windy skierowała wzrok w stronę swojego pracodawcy jak i tym samym bliskiego przyjaciela. Posłała mu nerwowy uśmiech, który mógł oznaczać nic innego jak kłopoty.

Mężczyzna podszedł do Felicity dotykając jej przedramienia.

-Jak źle jest?- spytał cicho przystając na moment.

-Szczerze? To myślę, że piekło przez, które teraz przejdziesz będzie równać się z moimi wypiekami.

Oliver uśmiechnął się ciepło.

-A więc tego bynajmniej nie przeżyjemy.

Minął swoją przyjaciółkę i otworzył przed nią drzwi kierujące do sali.

Po wejściu dwójka zauważyła Thomasa Martensa opierającego się o blat stołu. Trzymał w rękach plik papierów. Jego krawat leżał na pobliskim krześle wraz z marynarką. Kiedy spojrzał na wchodzącego do środka Queena w jego oku pojawiła się iskra zdenerwowania.

-Gdzieś ty się do cholery podziewał? - odparł analityk patrząc na wprost CEO Queen Consolidated.

-Ciebie także miło widzieć Thomas. Wypadło mi coś strasznie ważnego i musiałem pojechać do Coast City. Najważniejsze jest to, że już jestem- odparł z peszonym uśmiechem siadając za szklanym stołem- Czy możemy rozpocząć zebranie?

Thomas zaczął dla uspokojenia powoli oddychać próbując zapanować nad sobą.

Stojąca za Oliverem Felicity uderzyła ręką w ramię przyjaciela.

Odnaleźliśmy się w sobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz