Otworzyłam jego zeszyt od historii,dlaczego to musi być tali idealny? Dlaczego on nie ma wad? Dobra stop! Musze się skupić na napisaniu listu. Siedziałam sobie patrząc w tą okropną kartkę.. Najpierw przepisze lekcje,moze cos wpadnie mi do głowy.
Przepisałam wszystkie lekcje,ale nadal miałam w głowie pustkę. Wybiła 23:00,postanowiłam wyjść na dach. Po cichu wdrapałam się po schodkach i mogłam podziwiać gwiazdy. Była pełnia..mogła bym patrzec w niebo cały czas,ale niestety się nie da,niestety. Wzięłam mój szkicownik i ołowek i starałam się coś na szkicować. Ołówkiem jeździłam po kartce,ale nic z tego nie wychodziło. Każdy zaczęty projekt kończył się koszem.
Adrien
Jest już 23,a ja nadal patrzę w sufit i nie mogę spać. Patrzę na Plagg'a,który je ser,dlaczego ten ser tak śmierdzi?
-Plagg?
-Hmh?-wkłada kawałek sera do buzi.
-Plagg wysówaj pazury!-miałem no sobie ten czarny kostium i na głowie czarne uszy kota. Wyskoczyłem przez wielkie okno,zostawiłem otwarte by moc wrocić. Skakałem po budynkach,miałem wracać,ale zobaczyłem dziewczynę. Siedziała tak beztrossko,podeszłem bliżej i zorientowałem się,ze jest to moja przyjaciółka. Zarumieniłem sie troche bo my się przyjaźnimy,tylko przyjaźnimy. Siedziałem na pobliskim dachu i uważnie ją obserwowałem. Po kilku minutach znalazłem się za nią.-NIE STRASZ LUDZI DEBILU!-krzyknęła ze złością,szkoda,ze jej nie widzieliście.
-To tylko ja.-odwrociła się i spojrzała z pogardą.
-Aha.-odłożyła szkicownik.
-Przepraszam,że cie wystraszyłem.
-Nic nie szkodzi.-uśmiechnęła się,ale nie było to widoczne przez mrok.
-Co robisz sama w nocy?
-Podasz mi ten swój kij?-podałem jej moją broń.-Jak to działa?Wysuniesz to tak na 6 metrów?-zrobiłem o to o co poprosiła. Oparła drugi koniec o inny dach i zaczęła iść po kiju.
-Chcesz sobie coś zrobić?!
-Może.-zaśmiała się,postanowiłem po nią iść by nie spadła. Postawiłem nogi i zbliżałem się do dziewczyny. Jej nogi zaczęły się chwiać, jeśli któreś z nas się ruszy ona spadnie. Stałem jak wryty, strałem się by złapała moją rękę,ale nic z tego,była za daleko. Marinette przesunęła się bliżej mnie i podała mi rękę,a ja ją bez trudu wciągnąlem na dach.-Co ci wpadło do głowy?!-powiedziałem zezłoszczony,ona mogła zginąć.
-Przepraszam,chciałam...sama nie wiem co chciałam. Chcałam odreagować,chciałam poczuć się komuś potrzebna. Lepiej żebyś już szedł.
-Nigdzie nie ide,zostanę przy tobie.-dziewczyna się do mnie przytuliła.
-Oj ,kocie.-westchnęła,zaraz przecież tak mnie nazywa tylko biedronka,nie,ale ona nie może być biedronką,prawda?
-Co rysowałaś?
-Nie wiem czy można to nazwać to rysowaniem.
-Przecież ty ładnie rysujesz.
-Jakim cudem wiesz?-teraz to się domyśli kim jestem,wkopałem się.
-Widziałem je z dachu.-wymyśliłem na szybko.
-A ty rysujesz?
-Może.-posłała mi kuksańca.
-Prosze.-podała mi kartkę i kazała coś narysować. Po kilku minutach dałem jej ładny szkic sukienki. Była cała czerwona w kropki. Przy kloszu był czarny pasek. Góra była wąska,nie było ramiączek.
-Ale,ale ładne!-powiedziała z entuzjazmem.
-Dzięki.-chyba się zarumieniłem. Usiadłem na leżaku,poprosiłem by dziewczyna usiadła na kolanach. Po krótkich napysłach zdecydowała się usiąść. Położylem nogi,ona leżała centralnie na mnie. Leżała tak chwilę i zasnęła. Upewniłem się czy śpi,wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku. Zobaczyłem włączony komputer,chciałem go wyłączyć by jej nie obudził,ale zobaczyłem jej tapetę,troche mnie zatkało. Pełno mnie,znaczy wyglądało to jak mozaika z moich zdjęć. Szybko wyszedłem i wróciłem do domu zanim moja bateria padnie całkiem.
Wszedłem przez otwarte okno,rzuciłem się na łóżko,Plagg koło mnie,zasnęliśmy.
CZYTASZ
Miraculous
Fanfiction"Jego usta zblżyły się do moich,ale ja szybko się odsunęłam. -Przepraszam , Chat Noir,moje miraculous..-w moich kolczykach nie było już żadnuch kropek -Idź już,chyba,że chcesz żebym wiedział kim jesteś.-uśmiechnął się. -Dzięki.-mówię i rzucam moje...