4. Igrzyska śmierci - Suzanne Collins

173 10 1
                                    

"Dwunasty Dystrykt. Tu możesz bezpiecznie umrzeć z głodu." 

"W lesie czeka jedyna osoba, przy której mogę być sobą. Gale."  

"- Poradzilibyśmy sobie – mówi Gale cicho.
– Z czym? – Nie rozumiem.
-Opuścilibyśmy dystrykt. Moglibyśmy uciec, zamieszkać w lesie. Tylko ty i ja, udałoby się."

"Do dziś wyczuwam związek między Peetą Mellarkiem, chlebem, który dał mi nadzieję, a kwitnącym mniszkiem, źródłem wiary w to, że nie jestem skazana na śmierć."  

"Najpierw jedna osoba, potem następna, a w końcu niemal wszyscy w tłumie dotykają ust wskazującym, środkowym i serdecznym palcem lewej dłoni i wyciągają ją ku mnie. To stary i rzadko spotykany gest naszego dystryktu, sporadycznie używany podczas pogrzebów. Oznacza podziękowanie, a także podziw. Tak żegna się kogoś drogiego sercu."

"Jak miałabym mu dziękować w takich okolicznościach? Raczej nie uwierzyłby w moją szczerość, skoro jednocześnie próbowałabym poderżnąć mu gardło."  

"– Nigdy nie zabiłam człowieka.
- A właściwie co to za różnica? –pyta Gale ponuro.
Najgorsze jest to, że jeśli zdołam zapomnieć, że poluję na ludzi, nie będzie żadnej."  

"Oto rada. Nie dajcie się zabić."   ~Haymitch

"Mąka. Zapasy. Uważnie śledziłam poczynania chłopca, który podarował mi chleb." 

 "Przeżyłam, bo kiedyś ktoś mi pomógł."

 "Masz w sobie tyle uroku, co zdechła dżdżownica." ~Haymitch  

"Skupiam się, kiedy prowadzący pyta, czy Peeta zostawił w domu dziewczynę. Peeta waha się i bez przekonania kręci głową.
– Przystojniak z ciebie – zauważa Caesar. – Na pewno jest w twoim życiu jakaś szczególna dziewczyna. Przyznaj się, jak ma na imię?
– Rzeczywiście, znam jedną wyjątkową dziewczynę – przyznaje Peeta w końcu. – Podoba mi się, odkąd sięgam pamięcią, już od pierwszego spotkania, ale do tegorocznych dożynek na pewno w ogóle nie wiedziała, że istnieję.
Przez widownią przetacza się pomruk współczucia. Nieodwzajemniona miłość zawsze budzi sympatię.
– Ma narzeczonego? – dopytuje się Caesar.
– Nie mam pojęcia, ale podoba się wielu chłopakom – mówi Peeta.
– Wobec tego wiem, jak powinieneś postąpić. Wygraj igrzyska i wróć do domu. W takiej sytuacji na pewno ci nie odmówi, zgadza się? – pyta Caesar zachęcającym tonem.
– Wątpię, aby to się sprawdziło. Zwycięstwo... W moim wypadku nie załatwia sprawy – Peeta opuszcza wzrok.
– A to dlaczego? – zdumiewa się Caesar.
Peeta robi się czerwony jak burak.
– Ponieważ... – zająkuje się. – Ponieważ... Ona tu ze mną przyjechała."

"– Właściwie nie wiem, jak to ująć. Chodzi o to, że... chcę umrzeć taki, jaki jestem naprawdę. Nie jestem pewien, czy rozumiesz, o co mi chodzi (...).
– Chcesz przez to powiedzieć, że nikogo nie zabijesz? – zdumiewam się.
-Nie, gdy przyjdzie co do czego, na pewno będę zabijał jak wszyscy. Nie odejdę bez walki. Po prostu usiłuję znaleźć sposób na to, że jestem kimś więcej niż zaledwie pionkiem w ich igrzyskach.
– Ale nie jesteś kimś więcej. Nikt z nas nie jest. Na tym polegają igrzyska.
– Zgoda, ale w głębi duszy powinniśmy pozostać sobą, i ty, i ja- upiera się Peeta. – Wiesz, w czym rzecz.
– Trochę. Słuchaj, bez obrazy, Peeta, ale właściwie kogo to obchodzi?
– Mnie. Co innego może mnie obchodzić w takiej sytuacji?" 

"Walczę z mdłościami, straciłam orientację, a w myślach powtarzam jedno zdanie. Peeta Mellark właśnie uratował mi życie." 

"Nie martw się, coś wymyślę. Niszczenie jest znacznie łatwiejsze od tworzenia."

"Przyszłaś mnie dobić, skarbie?"  

"– Jak samopoczucie?
– Znacznie lepsze niż wczoraj. W błocie było mi koszmarnie, teraz jest po prostu komfortowo. Mam czyste ubranie, lekarstwa, śpiwór...i ciebie."

"Kiedy mówiłam, ponownie do mnie dotarło, jak silnie wstrząsnęłaby mną śmierć Peety. Nawet nie podejrzewałam, że tak bardzo się o niego boję. Wcale nie chodzi o sponsorów. Ani o to, co się stanie, gdy wrócę do domu. Ani o to, że nie chcę być sama. Chodzi wyłącznie o Peetę. Nie mogę stracić chłopca, który podarował mi chleb." 

"To pierwszy pocałunek, który oboje w pełni odczuwamy. Żadne z nas nie jest osłabione chorobą, bólem ani zwyczajnie nieprzytomne. Nasze wargi nie płoną od gorączki, nie są zmarznięte na kość. Jeszcze nigdy w życiu nie całowałam nikogo tak, aby poczuć przyjemne ciepło. To pierwszy pocałunek, po którym mam ochotę na następny."

"– Jeszcze raz? Dla widowni? – W jego głosie nie słyszę gniewu. Brzmi głucho, co jest jeszcze gorsze. Chłopiec z chlebem już zaczął się ode mnie oddalać.
Chwytam jego rękę i ściskam ją mocno, przygotowując się na spotkanie z kamerami. Boję się chwili, w której w końcu będę musiała ją puścić."


~~~ 

  Teraz kolejne posty będę się starała dodawać co sobotę. Macie jakieś ulubione książki, filmy, itp. i chcielibyście zobaczyć z nich cytaty, a może sami jakieś macie? Piszcie

Cytaty ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz