POWRÓT NA UCZELNIE.

380 45 4
                                    

Dzień powrotu nadszedł , tak szybko, że nikt się tego nie spodziewał.
Mike w końcu jest z Jesicką , Berni i Izis rozmawiali z Romanem i wszystko mu wyjaśnili.
Teraz , starszy mężczyzna , już mniej bal się o swoją wnuczkę. Na ogół , przyjaciele czerwono włosa szalonej dziewczyny, zostali miło przyjęci, przez rodzinę, przyjaciół i innych.
Tony i Ben, namawiali Izis , by przyjęła od nich trochę gotówki, na czarną godzinę, a ona przy swoim uporze , nie przyjęła pomocy finansowej od swoich ojców.
Matki płakały przy rozstaniu, nie chciały by ich, jedyna ostoja na świecie i córka, za razem wyjechała ponownie.
Izis umówiła się z Maxem i Heder , na lotnisku. Ponieważ Ci dwoje ,musieli jeszcze pożegnać swoje rodziny. Max ojca i matkę, a Heder , Bazyla swojego jedynego krewnego.

AISZA
-Córeczko , tylko kontaktuje się z nami częściej, niż ostatnio. Szczególnie teraz, gdy wiemy że jesteś brzemienna.

JANE
-I nie, przęczaja się tam. Bo pamiętasz , moje drogie dziecko.

IZIS
-Tak rozumiem, napewno będę uważała na siebie. A teraz uciekamy , bo samolot bez nas odleci. Wszyscy gotowi, Berni , Mike, Jesi ?

BERNI
-Tak , gotowi. A Panie, niech nie trapią tak swoich głów, i nie boją się . My wszyscy , jak jedną brać, będziemy pilnowali tej szalonej dziewczyny.

ROWAN
-Pamiętaj Berni, pamiętajcie wszyscy, a szczególnie ty, moja droga Izis. Że masz się raz do dwóch razy w tygodniu, przeistaczać się w wilka.

IZIS
-Wiem dziadku, już mamy mnie uprzedził. Kocham was mocno, zadzwonie jak będziemy na miejscu.

Wszyscy wychodzili, Mike z Bernim i Bobem , wsadzili walizki do bagażnika. Niestety Kevina z Mają nie było, mieli coś jeszcze do załatwienia tu, na miejscu. Izis przekraczała próg domu rodziców, gdy ktoś zaszedł jej drogę, podniosła na tego kogoś , swe oczy i wpatrywała się z wielkim pytaniem.

IZIS
-Co, tutaj robisz?

BLACK
-A ty co. Znowu wyjeżdzasz , bez pożegnania. Nie tym razem, ukochana .

Chłopak, wilk czarny wpił się w Izis wargi. Całował ją , z taką pasją i namiętnością zarazem, objął ją ramieniem w jej tali . Gdy skączyli się całować, nawet jej nie puścił. Przybliżył swoje wargi, do jej ucha i wyszeptał te słowa.

BLACK
-Pamiętaj moja droga, Alfo przeznaczona. Nie ważne jak postanowisz , nie ważne że mnie oddychać będziesz. Zawsze będziesz moja. Zawsze razem będziemy. Nie przez wilczą rasę i nasze przeznaczenie. A przez te istotnie małe, co rosną w Tobie. Czekaj tam na mnie Izis, a przybędę nie bawem.

IZIS
-Ale...

BLACK
-Cicho bądź, uparta ,zawzięta niewiasto . Dość tego , stawiania na swoim, zostawiłaś mnie samego, lecz ja cię samej nie zostawie. Dalej na palcu, nosisz pierścionek? Niedługo on zmieni swój wizerunek. Nie będzie on zręczynowy , tylko złoty krąg poślubiony. Nie sprzeciwisz się , tym razem , nawet gdybyś chciała, nie dasz rady. Będziemy razem, tam czy tu, byle gdzie. Czy tego chcesz , czy nie. Uważaj na siebie, i dzieci nasze, niedługo będę przy was , moje kochane trzy skarby.

IZIS
-Ale , skąd...?

BLACK
-Nie ważne , skąd wiem. Najważniejsze że ten, kto mi powiedział , uszczęśliwił mnie i otworzył szerzej oczy. A teraz idź , bo się spóźnisz na lot samolotem.

Black , ucałował Izis w czoło i pomógł wsiąść do auta. Gdy ta w szoku i niedowierzaniu , była w amoku. Zdezorientowana z miną że znakiem zapytania. Usiadła gdzie już siedzieli, jej przyjaciele,pomachała rodzinie i już odjeżdżali . Gdy Izis zamroczona była dalej.

IZIS
-C...co...co to u diabła, miało znaczyć?
Co się tam, stało?
Czy ktoś mi wyjaśni?

MIKE
-Ja, tam nie wiem, moja droga. Wyglądało to jak, godzinie się , po kilku kłutniach .

BERNI
-Aha, godzinie, to mało powiedziane. On utarł , jej nosa.

JESICKA
-A wy , jak zwykle , jesteście ciemni . Nie widzieliście , że się zmienił. Był szczęśliwy wręcz w niebo wzięty. Izis, on dowiedział się prawda? O tym że ty i on.

IZIS
-Tak, dowiedział się. Ale u licha , kto mu powiedział. To nie miało , tak wyglądać.

Chłopaki nie mieli pojęcia, o czym mówią dziewczęta.

MIKE, BERNI
-O czym, wy mówicie. Izis,Jesicko? O czym, miał się nie dowiedzieć?

IZIS
-O tym, że spodziewam się ,jego dzieci.

MIKE, BERNI
-Co?! O boże , będziemy mieli w bractwie ,dwa małe podlotki. Gratuluję Izis, będzie wspaniałe, zobaczysz.

BOB
-Ją również, gratuluję Izis sobie. Będziesz wspaniałą mamą . Dasz sobie radę , jesteś silną dziewczyną . Nie no, co ja mówię kobietą . Ooo tak, to dobre określenie.

IZIS
-Dziękuje Tobie, za słowa otuchy, szczerze nie zastanawiałam się nad tym, jaką będę mamą. I zaczynam się martwić, jak sobie nie poradzę, jak nie wydołam w tedy, wszyscy mówią , że jestem szalona. A jak to przejdzie na dzieci?

Wszyscy śmiechem panicznie wybuchu, nawet Bob za kierownicą.

MIKE
-Jesteś szalona, w dobrym sensie tego znaczenia. Niech przejdzie , ta zaleta na twoje , potomstwo. Będziemy mieli , troje wspaniałych szaleńców. Matkę i dzieci , takie dwa małe klony , naszej Izis. O boże, rozumiecie , dwa małe , zawzięte , uparte, bojowe, niebezpieczne, odzwierciedlenia i odwzorowania Izis.

JESICKA
-Tylko , co on . Tam takiego tobie powiedział?

IZIS
-Że mam , na niego czekać. Bo on , niedługo dołączy do nas, i... Nie ważne. Jeśli , dotrzyma chociażby tego słowa i przyjedzie, to będę najszczęśliwsza na całym świecie. Bo to będzie oznaczało, że jesteśmy dla niego wszystkim.

LOTNISKO
Cała piątka wysiadła z samochodu. Izis z Jesicką poszły , po wózki na bagaż , a chłopaki z Bobem wypakowali walizki z bagażnika. Gdy szli na odprawę po pożegnaniu, że starszym kierowcą . Telefon Izis się rozdzwonił , dziewczyna rozmawiała z Heder, nie długo. Dowiedziała się , że jej przyjaciółka zostaje, wróci dzień przed rozpoczęciem zajęć.
Całą czwórką , byli po odprawie, kierowali się do bramki i czekali w kolejce do wejścia odpowiedniego.

BERNI
-Izi , a gdzie Heder z Maxem? Na lot się spóźnią , jak zaraz się nie pojawią.

IZIS
-Heder i Max , nie lecą. Heder dzwoniła do mnie , mówiła że będą dopiero przed dzień , rozpoczęcia zajęć . Pewno chcą zostać, trochę razem bądź z rodziną.

MIKE
-A ty, nie chciałaś zostać , przecież widzieliśmy ilu masz tu znajomych, jak dużą masz rodzinę.

IZIS
-Mam dużą i bardzo ich wszystkich kocham, lecz wolę wyjechać z tąd szybko. Za dużo wspomnień , wiąże że sobą to miejsce, i te okolice. Mniej będę tęskniła , za nimi wszystkimi. A tam , czeka na mnie praca, nasz dom.

JESICKA
-A nie uciekasz , przypadkiem?

IZIS
-Nie Jesi, nie uciekam. Nie mogę zostawić Dominika że wszystkim samego, nie jestem świnia. Ją dumna dziewczyna, pochodzę od wilka.

Izis zrobiła dumną minę, pierś do przodu wysuwając. Na co wszyscy wybuchł śmiechem, nawet czerwona samica wilka.

POWROT KAJA.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz