Rozdział 3

1.3K 116 10
                                    

Jak gdyby nigdy nic, Naboki biegał sobie wesoło w te i we wte. Co za tym idzie, Wychodząc musiałem na niego trafić i zaliczyć kolizje z drzwiami. Zaczeła mnie dość nieźle boleć głowa, a tak a propo tego chodzącego boczku. Skąd on się tu wziął? Przecież jak tu wchodziłem, to jeszcze go nie było albo był... Sam nie wiem. Nie kontaktuje już ze światem. Dobra nie teraz to jet ważne, głowa mnie nawala , teraz to już muszę iść do łazienki. Wniosek z tego taki, że następnym razem będę się patrzeć na co lub kogo wchodzę. Trzymając się za głowę zacząłem szukać po szafkach czegoś przeciwbólowego. Po paru minutach przeszukiwań, znalazłem tylko stare tabletki po co najmniej dwuletnim terminie. Pozostało mi tylko liczyć na to, że jak się przewietrze to zapomnę o bólu i sam zniknie. Nie czekając długo, założyłem swoje czarne trampki. Wyszedłem przed dom i oparłem się o ścianę, zakładając ręce na siebie. Na dworze było ciepło, a Słońce powoli chowało się za horyzontem. Nadawało to czegoś w rodzaju uroku lasowi który mnie otaczał. Wpatrywałem się w niego jeszcze trochę, po czym wziąłem kilka glębszych wdechów i wróciłem do środka.

~~~~~
Ja was soł macz sorry, że ponad tydzień nic a nic nie tknełam i jak już coś zrobiłam to wyszła taka niemrawa kupka gówienka. Następny może będzie lepszy ;-;

Pine Tree. [Billdip]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz