1.

831 37 23
                                    

Leżałam na łóżku i z ciekawością wchłaniałam kolejną książkę.

-Mia! Możesz tu na chwilę zejść? - Wykrzyczała moja rodzicielka. Zniesmaczona tym, że muszę oderwać się od książki, wstałam z łóżka i ruszyłam do kuchni. Usiadłam przy wysepce naprzeciwko niej i oparłam głowę na dłoniach.

-Więc...Minął już miesiąc wakacji. - zaczęła, a ja nie miałam pojęcia o co znowu może jej chodzić. -Opuściłaś się w nauce i ledwo zdałaś poprzedni rok, twoje zachowanie również nie jest godne pochwały. Dlatego wraz z tatą podjęliśmy decyzję i za tydzień wyjeżdżasz uczyć się do Nowego Jorku.

Zamrałam.

-Zrobiliście...Co?! - krzyknęłam.

-Już zostałaś przepisana, dokładnie za 5 dni masz samolot o 10. Mieszkanie masz załatwione, ale będziesz musiała załatwić sobie pracę. Mam nadzieje, że da ci to do myślenia. - mówiła ze spokojem, co jeszcze bardziej mnie denerwowało. - Rozmowa zakończona.

Nic nie mówiąc nałożyłam buty i wyszłam z domu. Kilka łez spłynęło po moich policzkach. Otarłam je wierzchem dłoni nie przejmując się wzrokiem innych. Czy naprawdę aż tak się zmieniłam?

Stanęłam przed szybą jakiegoś sklepu i spojrzałam na swoje odbicie. Krótkie srebrne włosy, lekko rozmazany makijaż i ciemne ubrania. Usiadłam na pobliskiej ławce i schowałam twarz w dłoniach. Stałam się straszną suką. Nie obchodziło mnie co ktoś może poczuć przez słowa, które wypowiedziałam. Co się ze mną stało? Eric. Czy to zasługa mojego obecnego chłopaka? Zanim go poznałam byłam... milsza? Nie przejmowałam się aż tak popularnością czy wyglądem. Dbałam o siebie, ale nie tak jak teraz. Może wyjazd do Nowego Jorku nie jest takim złym pomysłem, może kiedyś podziękuje za to rodzicom.

***

-Spakowałaś już wszystko? - spytała mama wchodząc do mojego pokoju.

-Prawie - westchnęłam - ile mam czasu?

Kobieta spojrzała na zegarek i odchrząknęła.

-Mamy 15 minut do wyjścia - rzuciła i wyszła.

Chwyciłam walizkę i ostatni raz spojrzałam na pokój. Będę tęsknić za tym miejscem.

-Jestem gotowa.

Po 40 minutach stałam już na lotnisku. Za chwile miałam wejść do samolotu i pożegnać się z Los Angeles na długi czas.

Spojrzałam na mamę i posłałam jej słaby uśmiech. Kilka łez wypłynęło z moich oczu, ale szybko je otarłam i przytuliłam rodziców.

-Będziemy tęsknić kochanie - odsunęłam się i pokiwałam głową.

Odwróciłam się i poszłam w stronę bramki. Kilka chwil później siedziałam już na jednym z wygodnych foteli. Włożyłam słuchawki do uszu i słuchając ulubionej muzyki zamknęłam oczy opierając głowę o oparcie fotela.

***
-Proszę Pani - obudził mnie przyjemny głos stewardessy. - Będziemy za chwilę lądować.

Podziękowałam za pobudkę i poprawiłam się. Schowałam telefon to torby i czekałam aż samolot w końcu wyląduje.

Po około 20 minutach szłam w stronę taksówki, która miała zawieźć mnie do mieszkania. Wyciągnęłam karteczkę z adresem, którą wcześniej dała mi mama i dałam ją kierowcy. Był wczesny wieczór, na ulicach pełno samochodów, a na chodnikach pełno ludzi. Nowy Jork nigdy nie śpi, huh?

Taksówka zatrzymała się przed dosyć ładnym blokiem, wysiadłam z auta i zabrałam z bagażnika walizkę. Podobno mam mieć jakiegoś współlokatora. Mam nadzieje, że nie będzie to jakiś psychol.

Wsiadłam do windy i wcisnęłam guzik z numerem 3. Dźwig zatrzymał się na wprost drzwi 24. To chyba moje. Jeszcze raz spojrzałam na karteczkę od mamy by upewnić, że to na pewno ten numer. Nie myliłam się więc pośpiesznie wyciągnęłam klucze i otworzyłam mieszkanie.

Wszędzie jest ciemno, nikogo nie chyba nie ma, jednak wolę się upewnić.

-Halo? Jest tu kto? - zawołałam. Odpowiedziała mi głucha cisza. Tak jak myślałam.

Zapaliłam światło i odłożyłam bagaż. Pierwsze co zobaczyłam do duży przedsionek z ciemnymi panelami i karmelowymi ścianami. Zaraz przy drzwiach stała duża szafka. Ściągnęłam buty i weszłam do salonu, który był połączony z kuchnią. Nalałam sobie wody do szklanki i poszłam obejrzeć mój pokój. Weszłam do pierwszego bliżej salonu.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielkie nie pościelone łóżko, a na nim parę ubrań. Męskich ubrań.

Okej, to na pewno nie mój pokój.

Szybko zamknęłam drzwi i weszłam do pokoju obok. Przystanęłam i otworzyłam lekko usta. Był śliczny, po prostu idealny. Ściany koloru szarego i białe meble. Naprzeciwko drzwi stała duża, biała szafa z lustrem. Natomiast przy ścianie po prawej stało również białe biurko, a za nim wielkie jasne łóżko.

Uśmiechnęłam się szeroko i pobiegłam po walizkę z chęcią rozpakowania się. Nie zajęło mi to dużo czasu, większość rzeczy wysyła mi mama. Postanowiłam się położyć, jutro muszę choć trochę ogarnąć to miasto.

Wzięłam szybki prysznic i zmieniłam ciuchy. Leżąc w łóżku nie byłam smutna czy zła. Teraz mogę zacząć wszystko od nowa.


Piosenka: Daughter - Youth

Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie wam do gustu :D

Seek His FortuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz