2.

466 29 22
                                    

  Chciałabym powiedzieć, że obudziły mnie promienie słońca i śpiew ptaków, ale tak nie było.

Obudził mnie piskliwy głos jakiejś kobiety. Odsunęłam lekko kołdrę i sięgnęłam po telefon. 3:24.

-Proszę, tylko nie to - jęknęłam. Położyłam się z powrotem do łóżka, mając nadzieję, że uda mi się zasnąć.

Nic bardziej mylnego. Nie minęło 10 minut, a już mogłam usłyszeć krzyki tej kobiety. Nie mogłam trafić na jakiegoś kujona? Teraz prawdopodobnie będę przeżywać ten koszmar co noc.

Powoli zaczynało mnie to już mocno denerwować, gdy w pewnym momencie wpadłam na dosyć ciekawy pomysł.

No to się zabawimy.

Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi pokoju współlokatora. Przez chwilę zastanawiałam się, czy to na pewno dobry pomysł.

Raz się żyje.

Głośno weszłam do pomieszczenia i stanęłam w progu.

-Kim jesteś?! - zapiszczała blondyna.

Na to pytanie chłopak odwrócił się w moją stronę z błyskiem w oczach.

Nie będę się oszukiwać, jest przystojny jak cholera.

-Skoro tak bardzo chcecie, żebym tego słuchała, to może jeszcze sobie pooglądam, czemu nie? - powiedziałam i uśmiechnęłam się wrednie.

-Kim ona jest? - boże jak ona piszczy.

-Tak się zdaje, że tu mieszkam. - odparłam - Chyba wam nie przeszkodziłam prawda?

Blondynka pośpiesznie wstała z łóżka, ubrała się i wyszła. Brunet próbował ją zatrzymać, na marne.

Nie ważne jak bardzo chciałam, nie mogłam się powstrzymać i oglądając całą scenę wybuchłam głośnym śmiechem.

Nim się obejrzałam chłopak stał już koło mnie mordując wzrokiem.

-Pożałujesz tego - warknął i trzasnął drzwiami od pokoju.

Nie przejmując się jego groźbą z uśmiechem na twarzy wróciłam do pokoju.

Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

***

Budzik zadzwonił równo o 10. Mimo nocnego zajścia jestem wypoczęta.

Wyciągnęłam z szafy białą, zwiewną bluzkę, szorty i czystą bieliznę. Wychodząc z pokoju zauważyłam bruneta siedzącego tyłem do mnie przy wysepce. Uśmiechnęłam się na wczorajsze wspomnienie i poszłam do łazienki.

Po 30 minutach wyszłam z łazienki umyta, pomalowana i ubrana. Trochę zgłodniałam w sumie od wczoraj nic nie jadłam.

Wyciągnęłam z walizki kubek oraz herbatę i postawiłam je w kuchni. Nie przejmując się obecnością chłopaka, czekałam aż woda się zagotuje. Czułam na sobie jego wzrok i trochę irytowało mnie, że nawet nie znam jego imienia.

-Mogę wiedzieć jak masz na imię? - spytałam.

Brunet spojrzał na mnie lekko zdziwiony jakby nie wiedział, że potrafię mówić.

-Zack - rzucił.

Nie odpowiadając, zalałam sobie herbatę.

- Możesz mi wyjawić swoje, królewno? - spytał złośliwie.

-Mia.

Po tym wróciłam do pokoju i zamknęłam drzwi.

Po 30 minutach sączenia napoju i przeglądania tumblra, w końcu postanowiłam wyjść. Muszę zrobić zakupy, nie ma tutaj nic co mogłabym zjeść.

Włożyłam do uszu słuchawki i wyszłam z mieszkania.

Wszędzie było pełno ludzi. Każdy się gdzieś śpieszył. Mimo wszystko ja szłam uśmiechnięta.

Od razu zauważyłam jakiś mały market. Nie tracąc czasu postanowiłam zrobić szybkie zakupy. Kupiłam sobie parę przekąsek na wieczór, dwa opakowania ulubionych płatków na śniadanie i inne najpotrzebniejsze rzeczy. Trochę się tego nazbierało, ponieważ nie miałam daleko do mieszkania więc postanowiłam na chwile wrócić i je rozpakować.

***

Od godziny siedzę w Central Parku. Nie mogę przestać fascynować się tym miejscem. Tu jest po prostu idealnie. Nie ma tu klaksonów samochodów i ciągle śpieszących się gdzieś ludzi. Cisza i spokój.

No prawie, nie licząc bawiących się z krzykiem dzieci lub nastolatków śmiejących się na cały głos, ale to co innego.

Postanowiłam się jeszcze przejść, to miasto jest zbyt piekne, żeby ciągle siedzieć w miejscu.

Nie zastanawiałam się gdzie idę, byłam pogrążona w myślach. Myślałam o szkole, o przyjaciółce, którą zostawiłam w LA i w pewnym momencie moje myśli zeszły na Zack'a. Brunet, czekoladowe oczy, lekki zarost i opalona skóra. To troche dziwne, że rodzice nie mieli problemu, żebym mieszkała z jakimś obcym mężczyzną w jednym mieszkaniu. Przecież zawsze mógł okazać się jakimś psycholem albo cholernie przystojnym brunetem.

Na dworze już pociemniało, a ja przez to wszystko nie miałam pojęcia gdzie się teraz znajduję. Nie pamiętam nawet jak się tutaj dostałam. Google Map mi pomoże.

Przeszukałam torebkę i z przerażeniem stwierdziłam, że zostawiając zakupy zostawiłam w mieszkaniu też telefon.

-Kurwa - mruknęłam pod nosem.
Muszę posłuchać intuicji, może jakoś odnajdę mój blok.

***

-Jestem totalną idiotką - powiedziałam do siebie. Minęło jakieś półtorej godziny, a ja wciąż nie wiem gdzie jestem.

Usiadłam na najbliższej ławce i schowałam twarz w dłoniach. Nie widziałam nawet jakieś osoby żeby spytać o drogę.

Nagle z nikąd podjechał czarny Range Rover. Nieco przestraszona pośpiesznie wstałam z ławki i ruszyłam przed siebie. Znacznie przyśpieszyłam, gdy usłyszałam trzask zamykanych drzwi.

KurwaKurwaKurwa.

-Mia! - odwróciłam głowę i odetchnęłam z ulgą widząc parę metrów dalej wysokiego bruneta.
-Co ty tu robisz?- zapytałam.

-Wracam do domu, a ty jak widzę chyba nie za bardzo wiesz gdzie jesteś - przewróciłam oczami nadal stojąc w tym samym miejscu. - Na co czekasz? Wsiadaj.

Prychnęłam i założyłam ręce na piersi.

-Skąd mam wiedzieć, że nie wywieziesz mnie do jakiejś opuszczonej fabryki i nie zgwałcisz?

-I to jest w tym najlepsze - odparł z łobuzerskim uśmiechem. Mimo jego odpowiedzi postanowiłam wsiąść do auta.

Na szczęście w spokoju dotarłam do domu. Wychodząc z auta mruknęłam do Zack'a ciche „dzięki" i chwile po tym siedziałam już w pokoju zajadając się żelkami i oglądając nowe odcinki Supernatural.

Zachciało mi się pić więc poszłam do kuchni nalać sobie soku, ale to co zobaczyłam totalnie mnie zaskoczyło. Koło telewizora stały dwa wielkie głośniki a na stole pełno alkoholu i jedzenia. Stałam tak, dopóki po mieszkaniu nie rozbrzmiał dzwonek. Spojrzałam na Zack'a, a on zadowolony z siebie stał i patrzył na mnie z uśmiechem.

-Zemsta kotku.  

Seek His FortuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz