~ Rozdział Dziesiąty ~ Przygoda?

3.1K 256 7
                                    


Wpakowałem się w niezłe tarapaty. Mam nadzieję, że to się dosyć szybko rozwiąże, no, ale co ja mogę? A właśnie wy nawet nie wiecie co się stało. Tak więc już wyjaśniam.
To się zaczęło wczoraj wieczorem. Razem ze Stellą i Willem zostaliśmy zaproszeni do jakiejś koleżanki czarownicy (Stelli :v) i nie potrafiliśmy się z tego w żaden sposób wymigać. Tak więc musieliśmy się tam stawić i wycierpiec tam w jak się okazało tylko żeńskim gronie całe trzy godziny. Więc gdy pojawiła się możliwość ucieczki od razu z niej skorzystaliśmy. A tą ucieczką był brat Mery /jedyna z zaproszonych dziewczyn, która była nawet spoko/, Liam. Zaproponował nam wyście do pobliskiego klubu, a z racji, że bardzo chcieliśmy się wyrwać z tego babskiego grona to chętnie skorzystaliśmy. Klub okazał się niewielki i już od razu jak przyszliśmy przypomniałem sobie, dlaczego tak nie lubiłem chodzić w takie miejsca. Moje powody: za głośno, śmierdzi, alkohol, idioci, migajace światełka. Problem jest taki, że od przemiany mam lekko wyostrzone zmysły nawet jako człowiek, więc było gorzej niż wcześniej. Will wyraźnie czuł się dobrze w takim otoczeniu. Ale z jego miny wnioskuje, że dzisiaj nie miał humoru na takie imprezy.
Moim błędem było sięgnięcie z nudów po alkohol. Nie mam mocnej głowy na takie rzeczy, więc już po dwóch piwach byłem wystawiony. I z racji tego, że jeszcze kontaktowałem Will zażądził ewakułacje.
Wyszliśmy z klubu i kierowalismy się do hotelu, który był oddalony o ok. 30 minut drogi od miejsca, w którym byliśmy. Idąc tam grupa jakiś facetów zaczęła zaczepiać Willa. Coś krzyczeli, ale nie pamiętam co, potem coś się stało, ale nie zdążyłem tego wyłapać, prawdopodobnie straciłem przytomność, pytanie tylko czy sam czy ktoś mi w tym pomógł...

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Gdy mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności, mogłem zobaczyć miejsce w którym byłem. Był to pokój z łóżkiem, na którym leżałem, biurkiem oraz szafą. Miał jedne drzwi prowadzące na zewnątrz oraz zasłonięte okno. Widziałem to miejsce pierwszy raz w życiu i nie miałem pojecia gdzie się znajduje. Po chwili usłyszałem kroki na korytarzu. Nadstawiłem uszy. Były ciężkie, prawdopodobnie mężczyzny. Ktoś przekrecił w zamku klucz i otworzył drzwi. W progu pomieszczenia stał wysoki, dobrze zbudowany facet o ciemnych włosach i oczach. Jak na mój gust ubrany jak wojskowy. Patrzył na mnie bez wyraźnego zainteresowania.
- Wstawaj i idziemy - powiedział. Nie poruszyłem się.
- Kim jesteś? - zapytałem cicho. Skrzywił się i nie odpowiadając podszedł do mnie i za ramię podniósł mnie z łóżka. Nie zwrócił uwagi na mój cichy syk. Miałem ochotę bo ugryźć. Nie wiem kiedy to się stało, ale po chwili byłem już lisem. Wymknąłem się z rąk mężczyzny i tak szybko jak potrafiłem wybiegłem z pomieszczenia. Słyszałem jak cicho zaklnął i rzucił się w pogoń za mną. Nie dogonił mnie, zdążyłem wyskoczyć przez otwarte okno. Drugie piętro. Stałem chwilę szukając czegoś co mogłoby zamortyzować upadek. Żadnego drzewa, krzaka, dachu. Nic normalnie. Westchnąłem. Słyszałem że facet jest już blisko. Skoczyłem... Upadłem na bok przez co warknąłem z bólu. Będzie wyjątkowo paskudny siniak. Z nadzieją, że mam całe żebra pobiegłem na oślep przed siebie. Nie wiem czy Ci ludzie / o ile to byli ludzie;; / spodziewali się takiego obrotu spraw, ale na razie nie słyszałem pogoni. Po pół godzinie włóczenia się bez celu po pustm mieście (nocy była) w końcu wiedziałem gdzie jestem. Jak najszybciej potrafiłem udałem się do hotelu. Wejście frontowymi drzwiami było dosyć ryzykowne. Cóż nie codzień widzi się lisa w środku miasta. Tak więc wdrapałem się na drzewo, a z drzewa na jakiś parapet. Całe szczęście, że okno było otwarte. Potem wymknąłem się na korytarz przez uchylone drzwi i tak szybko jak potrafiłem pobiegłem do schodów, a nimi na najwyższe piętro, tam poszedłem do pokoju, który miała zajmować Stella i zacząłem cichutko drapać w drzwi. Po chwili usłyszałem kroki i drzwi się otworzyły. Całe szczęście, że stała w nich Stella, była zdziwiona, jednak po chwili chwyciła mnie na ręce i cicho zapiszczała z radości. Od razu ze mną na rękach pobiegla do Troida. Nie poukając weszła do środka.
- Stella! Mówiłem ci, że ma... - zauważył mnie i przerwał w pół zdania. W pomieszczeniu był Lavi i dwóch starszych mężczyzn - Alex? - zapytał cicho Troid.
- A jak myślisz ile jest lisów w centrum tak dużego miasta? - odparowała poirytowana Stella.
- Zapewne niewiele -Lavi się lekko uśmiechnął.
Stella przychnęła, a ja się zacząłem do niej miziać. Pogłaskała mnie. Po chwili usiadła na wolnym krześle.
- Będzie w stanie znowu zmienić postać? - spytał jeden z mężczyzn.
- Nie wiem - powiedział Lavi.
Zeskoczyłem z kolan dziewczyny i pobiegłem do szafy Troida, wyciągnąłem jedną z jego koszul i starałem się w nią zaplątać. Czułem, że wszyscy mnie obserwują. Przemkeniłem sie zakrywajac koszulą.
- Nie patrzeć na mnie! - warknąłem nagi na zgromadzonych w pokoju. A wszyscy zaklopotani odwrocili wzrok. Troid podszedł do mnie i pomógł mi założyć jego koszule. Zapiałem ją i wstałem.
- Jak widać mogę się przemienić - mruknałem - Gdzie jest Will? - oparłem się o biurko.
- Właśnie nie wiemy - powiedział spokojnie Lavi - a gdzie TY byłeś?
- Jak bym wiedział - mruknałem. Zaczynałem się o niego martwić. Ale wiedziałem, że nie dam rady odtworzyć drogi do tam tego miejsca.
- Byłeś gdzieś i nawet nie wiesz gdzie? - warknął jeden z mężczyzn.
-Myślisz, że jak ktoś Cię goni i nie masz pojęcia gdzie jesteś to zwracasz uwagę na otoczenie? - warknałem.
- Tak zwracam.
- Niestety ja nie więc bardzo żałujemy, że to nie ty stamtąd uciekłes - byłem... rozdraznieniony.
- Spokojnie - powiedział Troid - powiedz nam co pamiętasz.
Westchnalem i zacząłem opowiadać. Zajęło to trochę czasu, zwłaszcza, że pytali mnie o wiele szczególików na które zazwyczaj nie zwracam uwagi. Było to tak jakby przesłuchanie.
Po opowiedzeniu wszystkiego postanowiliśmy odnaleźć to miejsce mając nadzieję, że dowiemy się kto za tym stoi i że Willowi nic nie jest. Zapowiadał się długi wieczór...

Biały LisekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz