XIII

4.9K 278 22
                                    

*POV Shawn*

Te dwa tygodnie były okropne zarówno dla mnie, jak i dla Julie. Codziennie widywałem ją zmęczoną z podkrążonymi oczami. Wieczorem uczyła się do późna, podejrzewam, że nawet nic nie jadła, nie robiła sobie przerw. Światło świeciło się do północy, cały czas. Zresztą ze mną nie było podobno lepiej. Chodziłem blady, bez chęci do życia. Jednak, w przeciwieństwie do dziewczyny, szkoła mnie nie interesowała. Olewałem wszystkie testy, z których dostawałem najgorsze oceny.

Codziennie szedłem pod dom McLevisów i rzucałem małe kamyczki w jej okno, by zwrócić uwagę na moją osobę. Dziewczyna jednak ani razu nie zareagowała. W szkole posyłałem jej liściki, które potem lądowały w koszu. Raz nawet spróbowałem do niej zagadać, ale widziałem, że sprawia jej to ból, więc odpuściłem. Godzinami wpatrywałem się w dziewczynę przy biurku i żałowałem moich słów. Nieraz czułem zbierające się w oczach łzy i mimo moich prób zatrzymania ich, one i tak spływały po policzkach.

Pewnego dnia życie dało mi kolejną szansę na przeprosiny. To było szczęście w nieszczęściu. Na lekcji angielskiego cały czas patrzyłem się na Julie, wyglądała na bledszą niż wcześniej, ledwo trzymała długopis w ręce. Nagle osunęła się i upadła na podłogę. Zerwałem się i pobiegłem ocucić ją. Sprawdziłem tętno.

Uff, oddycha, pomyślałem z ulgą.

Położyłem jej nogi na krześle i kazałam Beth otworzyć okna.

- Obudź się, proszę Julie - powiedziałem i lekko potrząsnąłem nią.

Na szczęście ocknęła się. Mocno ją przytuliłem i szepnąłem:

- Boże, nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że się obudziłaś. No i przepraszam za to wszystko. Żałuję.

Po poliku spłynęła jedna łza. Jednak dziewczyna odsunęła się ode mnie.

- Nie dotykaj mnie, daj mi spokój. Ja już o tobie zapomniałam, teraz ty zapomnij o mnie - powiedziała łamiącym się głosem i chwiejnym krokiem wyszła z klasy.

Podniosłem się i wybiegłem za nią. Nauczycielka próbowała mnie zatrzymać, ale ignorowałem jej słowa. Ze łzami w oczach podążałem za dziewczyną. W końcu przy drzwiach dogoniłem ją.

- Poczekaj, myślisz, że tylko dla ciebie ten tydzień był trudny? - zapytałem. - Myślisz, że tego nie przeżywałem? Codziennie myślałem o moich słowach, o mojej głupocie i o tym jak bardzo cię skrzywdziłem. W szkole martwiłem się o ciebie, bo byłaś blada, ledwo się trzymałaś na nogach - dodałem.

- A ty nawet nie wiesz ile bym dała za to, żeby nie lecieć tym cholernym samolotem z tobą, nawet nie wiesz ile bym dała, żeby nie przeczytać tej gazety - powiedziała coraz bardziej płacząc, odwróciła się i wybiegła z budynku.

*POV Julia*

Biegłam na oślep przez miasto. Widok zasłaniały mi łzy. Na szczęście po jakimś czasie byłam w domu. Taty nie było tam, bo był w pracy. Martwiłam się o niego. Po kilku dniach od pobicia powiedział mi, że musi wykonywać swój zawód inaczej go zwolnią. Nie byłam do tego przekonana, jednak pozwoliłam na to. Co miałam innego zrobić.

Wybiegłam na piętro do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Myślałam nad słowami Shawna, o jego przeprosinach i o reszcie. Widziałam, że nie było mu łatwo, tak jak mnie. Sporo szkolnych przerw spędziłam na obserwowaniu chłopaka i martwieniu się o jego stan. Nigdy o nim nie zapomniałam i raczej nie zapomnę. Mimo, że znamy się dopiero miesiąc, a kłócimy się trzy czwarte wspólnego czasu, to przeżyłam z nim cudowne chwile i nie chcę ich zapomnieć. Nigdy na to nie pozwolę. Nawet jeśli nasza rozłąka będzie trwała kilka miesięcy, będę stale pamiętać te momenty i będę je pielęgnować, by przetrwały jak najdłużej.

Nagle usłyszałam pukanie do szyby, bardzo się zdziwiłam, ale podeszłam do okna i ujrzałam Shawna.

Canadian Girl // s.m. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz