Rozdział VII W końcu dobrze i coś jest nie tak.

26 1 0
                                    

Marysia chciała bardzo przeprosić Marka, więc poszła do niego do domu. Zapukała do drzwi. Chłopak otworzył jej ze zdziwieniem:
- O hej. Co ty tutaj robisz? - spytał - Chciałam z tobą poważnie porozmawiać, o mnie, tobie i o nas.-
- No to dobrze. Wejedźmy do środka, zapraszam. - powiedział z uśmiechem na twarzy
Usiedli przy stole w kuchni w domu był sam Marek. Marysia zaczęła
- Na sam początek chciałam Cię bardzo ale to bardzo przeprosić -
- Ja też Cię przepraszam, zachowałem się jak skończony dupek! Wiem co o mnie pomyślałaś. Ale przemyślałem to, obiecuje zmienie się. - pocałował Marysię.
Zakochani pogodzili się. Wybaczyli sobie wszystko, po godzinie Marysia poszła do siebie do domu. Nie było nikogo. Marysia zadzwoniła do taty, ale nikt nie odebrał. Zaczęła się trochę martwić. Poszła wsiąść długa kąpiel i przygotowywała się już do snu. Zaczęła pisać SMS-y z Agnieszką, opowiedziała jej wszystko że jest już dobrze. Aż w końcu zasnęła.

Dzisiaj rozdział bardzo krotki ale nie mam w ogóle weny. Ten rozdział pisałam od niedzieli. Mam dużo pomysłów, ale gdy zaczynam pisać piszę o czym innym 😂😂
Jeszcze raz bardzo przepraszam :(
Życzę Wam wszystkim zdrowych, wesołych i mokrych Świąt Wielkanocnych!!

Niezapomniane chwilę...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz