B

42 8 2
                                    

Znów wszystko się powtarza.

Tym razem nie obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu, tylko od razu w kolejnym, nieznanym mi domu.

Tutaj też panował półmrok. Wokół nic nie było słychać, a ja leżałam na podłodze w salonie.

Zastanawiało mnie, co się dzieje. Czy ja naprawdę śnię? Co tu robię? Wszystko doprowadzało mnie do szaleństwa.

Wstałam i zaczęłam się rozglądać. Nie wiedziałam, czy mam wejść po schodach na piętro, czy wyjść na zewnątrz.

Czy to jakaś gra, a ja jestem w nie jedynie marionetką?

Nagle z grobowej ciszy wyłonił się dźwięk skrzypiących drzwi. Cofnęłam się w stronę fotela i schowałam za nim.

Po ostatnich wydarzeniach wolałam zachować ostrożność i obserwować sytuację z ukrycia.

Wychyliłam lekko głowę zza mebla, wyostrzyłam wzrok i próbowałam namierzyć miejsce, z którego wydobywa się dźwięk.

Ze schowka pod schodami ktoś próbował wyjść. Drzwi zaczęły powoli się otwierać.

Gdy osiągnęły pełne rozwarcie w środku panowała czarna otchłań. Przez pewien czas wszystko zamilkło, ale to była cisza przed burzą.

Nagle z wnętrza ciemnego pomieszczenia wyłoniły się długie, czarne palce wyglądem przypominające ostre trójkąty. Spoczęły na futrynie drzwi.

Zaraz potem długie ręce. Potem nogi, aż w końcu pokazała się cała postać.

Mierzyła ponad dwa metry wzrostu. Każda z kończyn była nieprzeciętnie długa. Zjawa była cała czarna, ubrana w płaszcz i cylinder. Prawdopodobnie był to mężczyzna, ale nie byle jaki.

Oczywiście była to postać z filmu ,,Babadook", który oglądałam, podobnie jak ,,Annabelle".

Głośno sapał i nagle ruszył w kierunku wąskiego korytarza.

Bałam się, że może mnie zauważyć. Sekundy dłużyły się. W końcu postanowiłam wyjść po cichu z ukrycia i wyjść z domu.

Nadal będąc w pozycji klęczącej położyłam dłonie na ziemi i ruszyłam przed siebie, jednocześnie bardzo uważając.

Każdy mój ruch był najpierw dokładnie analizowany, aby nie popełnić błędu.

Kiedy byłam już w połowie drogi, znajdując się jednocześnie w wąskim korytarzu, postanowiłam wstać.

Powoli zmierzałam ku drzwiom wyjściowym, kiedy na moje nieszczęście stanęłam na skrzypiący panel. Natychmiast dźwięk rozbiegł się po całym domu.

Mój puls przyśpieszył. Myślałam,że serce wyskoczy mi z piersi. Zaczęłam oddychać nosem, aby nie było słychać ciężkich i płytkich wdechów.

Postanowiłam przekręcić głowę i sprawdzić, czy stwór nie czai się za moimi plecami.

Zastanawiałam się, w którym momencie filmu wylądowałam. Matka z synem pewnie teraz śpią, a Babadook zmierzał ku górze, by zakłócić ich spokój.

Na chwilę przymrużyłam oczy, a gdy już w pełni mogłam przeanalizować wzrokiem sytuacje za mną stwierdziłam, że go nie ma.

Uff. Pomyślałam i odetchnęłam z ulgą. Nie traciłam nadziei na udaną ucieczkę.

Szybko odwróciłam głowę do przodu i zamarłam w bezruchu.

Nie dziwię się, że nie widziałam go za mną, bo w tym czasie stał przede mną.

NIGHTMAREOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz