BONUS

1.2K 106 17
                                    

Ponad dwa miesiące zbierałam się, by stworzyć bonus do tej historii, widząc tak pozytywny odbiór z Waszej strony. w końcu mi się udało stworzyć ten dodatek ^^
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ta ostatnia (na pewno) już część, że przyjmiecie ciepło. Naprawdę się postarałam, bo po raz pierwszy napisałam aż tyle słów, ponad 3743! Przeszłam samą siebie xD 
I nie zrażajcie się, że na początku jest wszystko powtórzone z pierwszej części, ale to ma być część, w której opisane jest znajomość z Sugą i wgl xD

HOPE YOU LIKE IT!
ENJOY

Kat ^^

Lubiłam wychodzić na nocne spacery, a to był właśnie jeden z nich. Nie wiedzieć czemu, wybrałam inną drogę niż dotychczas. Czułam jednak dziwny niepokój, który zmusił mnie do tego bym szybciej wróciła do domu. Gdybym tylko posłuchała tego głosu, który podszeptywał mi, bym nigdzie tego dnia nie wychodziła, gdybym wtedy wiedziała to co dzisiaj, nie ruszyłabym się z domu na krok. W pewnym momencie usłyszałam krzyki z zaułku, który właśnie miałam minąć. Przystanęłam i niepewnie wyjrzałam zza ściany budynku. Dostrzegłam trzech mężczyzn, z czego jeden klęczał, ledwo żywy. Jego twarz była bardzo poobijana, z nosa i wargi leciało mnóstwo krwi, a lewą rękę miał złamaną. Jego oddech był ciężki, urywany. Widać było, że oddychanie przychodzi mu z trudem, co pozwoliło mi sądzić, że ma złamane co najmniej jedno żebro. Tylko on był pokiereszowany, reszta z nich wyglądała nienagannie. Wyższy z mężczyzn, ubrany w całości na czarno jak pozostała dwójka, trzymał broń, z której mierzył do klęczącego faceta. Nawet z odległości dwudziestu metrów słyszałam każde wypowiedziane słowo.

- To jak, powiesz, gdzie ukryłeś mój towar? - spytał uprzejmym tonem, jakby mówił o pogodzie. Nie widziałam jego oczu, stałam za daleko, ale byłam przekonana, że patrzy na niego z niewyobrażalnym chłodem.

- Możesz pomarzyć - sarknął rudzielec, za co drugi z nich, ewidentnie prawa ręka tego pierwszego, uderzył go w twarz, aż mu głowa odskoczyła do tyłu. Rudowłosy jęknął z bólu, kuląc się.

- Tak więc sam na siebie wydałeś wyrok - brunet westchnął, będąc nieszczerym w swym smutku. Odbezpieczył pistolet i bez mrugnięcia okiem strzelił mu prosto w głowę.

Jęknęłam głośno, zasłaniając od razu usta dłonią. Modliłam się do nie wiadomo kogo, by tego nie usłyszeli, jednak było inaczej. Spojrzeli w moją stronę zaskoczeni. Przez chwilę stałam sparaliżowana, tak samo jak oni, aż w końcu zerwałam się do biegu. Słyszałam za sobą krzyki i dźwięk butów uderzających o chodnik. Starałam się biec najszybciej jak umiałam. Niestety nie byłam ani szybka, ani wysportowana, więc szybko mnie złapał i z powrotem zaprowadził do swojego szefa. Szarpałam się, krzyczałam głośno, w nadziei, że może ktoś jednak będzie tędy przechodził, usłyszy moje krzyki i wezwie pomoc. Lecz nikogo nie zauważyłam. Mięśniak rzucił mnie na kolana przed swoim zwierzchnikiem, który po chwili kucnął przede mną.

guardian angel || bts jungkook✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz